Layout by Raion

sobota, 29 marca 2014

Rozdział 32

Im większe w człowieku wewnętrzne roz­bi­cie, poczu­cie włas­nej słabości, niepew­ności i lęk, tym większa tęskno­ta za czymś, co go z pow­ro­tem sca­li, da pew­ność i wiarę w siebie.  

& 3 lata później & 

Przez ostatnie 3 lata, starałam się zmienić, zmienić na lepsze. Skończyłam już 24 lata, jestem mężatkom ale nie mam na razie dzieci. Hmmm. Mieszkanie w Londynie wcale nie jest takie złe. Mam nowe przyjaciółki, osoby pełne wsparcia, zrozumienia. Przygarnęli mnie do siebie, bez większych problemów. Pewnie zastanawiacie się co ja robię w Londynie i kto jest moim mężem. Ale wszystko po kolei, musiałam się wyprowadzić, chciałam nadal mieszkać w Dortmundzie ale nie mogłam. Z moimi przyjaciółmi, rodzicami i rodzeństwem nie widziałam już się te 36 miesięcy. Tęskniłam za nimi, ale nie miałam ani serca ani chęci, znowu się z nimi kontaktować. Jedynie moja siostra wie że jestem w Anglii, powiedziała to innym, ale co mi po tym. Chciałam ułożyć sobie życie na nowo. Chciałam się zmienić, i zmienić moje uczucia. Marco ostatni raz widziałam wtedy na meczu, gdzie wszystko wymknęło się niespodziewanie spod kontroli. Mamy rok 2014. Wszystko się zmieniło. Gotze poszedł do Bayernu, mój brat za to do Hannoveru 96. Każdy się zmienił. Wiem na pewno że Marco nie ma dziewczyny, ale jest problem bo ja mam męża. Piłkarza Chelsea Londyn, Oscar dos Santos Emboaba Júnior znany jako Oscar. Wiem może to dziwne, zapomniałam już o tych moich wszystkich adoratorach. O Gregorze czy Ronaldo. Tylko jeden z nich cały czas był w mojej pamięci a zwany Marco Reus.
Wstałam i zauważyłam że Oscara nie ma przy mnie. Zastanawiałam się gdzie jest, ale najpierw postanowiłam się ogarnąć, umyć, ubrać. Poszłam do łazienki, odświeżyłam się i umyłam. Potem podeszłam do garderoby i zaczęłam wybierać w ciuchach. Rurki, Nike i zwykła bluzka ze sweterkiem. Uczesałam się i zeszłam na dół, aby zobaczyć czy mojego ukochanego nie ma nigdzie w pobliżu. Znalazł się, siedział i oglądał przedwczorajszy mecz Borussii Dortmund z Zenitem Sankt Petersburgiem. Gdy zobaczyłam blondyna na wielkiej plazmie od razu ukuło mnie serce. Oscar odwrócił się i spojrzał w moim kierunku.
- Cześć Kochanie.- powiedział na mój widok.
- Cześć.- powiedziałam.
- Jak się czujesz ??
- Lepiej niż wczoraj wieczorem. Co robisz ??
- Oglądam mecz jak widzisz kochanie.
- No widzę, a spakowałeś się już.
- Ale wylatujemy dopiero jutro.
- No i ?? Ja cię pakować nie będę.
- No dobra. Po meczu.
- No dobra.- powiedziałam i poszłam do kuchni aby zrobić sobie coś jeść. Pewnie się zastanawiacie gdzie się wybieramy ?? Wracam znowu do Dortmundu, ale nie na dłuższy czas. Na tydzień, a jaki jest tego powód. A taki że mój wspaniały brat się żeni. Nawet wiem z kim, Zuza pewnie nie może się już doczekać. Dziwnym trafem to nie mój brat wysłał zaproszenie a moja koleżanka. Mój brat pewnie nie chciał aby się tam pojawiła. Kiedyś mieliśmy wspaniały kontakt, ale po moim wyjeździe, albo lepiej ucieczce nie rozmawialiśmy ani razu. Kochałam mojego brata, ale nie mogliśmy się zrozumieć, i to też był powód mojego przyjazdu tutaj. Londyn to wspaniałe miasto, może nie takie ważne dla mnie jak Dortmund, ale nie zapomnę spędzonych  tu naprawdę niesamowitych chwil. W końcu to tu poznałam swojego męża, to tu mam nowych i naprawdę wspaniałych przyjaciół no i oczywiście to tu wzięłam ślub.
Ja spakowana byłam już od prawie tygodnia, nie mogłam się doczekać, ale też obawiałam się tego wszystkiego. Przecież ja stamtąd uciekłam, nie mogłam tam wytrzymać, a teraz tam wracam. Nie no ja jestem jakaś powalona. No ale takie jest życie. Wiedziałam że Oscar nie zabierze się za pakowanie sam, więc po skończonym meczu, postanowiłam mu pomóc. Był trochę leniwy, ale przy odrobince zachęty mógł zrobić wszystko. Był kochany, nie był taki jak Marco, ale naprawdę bardzo długo walczył o to bym go w końcu zauważyła.
Po spakowaniu mojego ukochanego chłopaka, postanowiliśmy przejechać się do przyjaciół którzy organizowali dzisiaj ognisko. Pewnie zastanawiacie się jakich to sobie wybrałam przyjaciół na miejsce moich starych. Dziewczyn jest tylko 3. Kate, Cleo, Vanessa. Żadne tam nadzwyczajne dziewczyny.Jedna jest fotografem, druga prezenterką telewizyjną a trzecia modelką.
Kate ma 23 lata. Obecnie jest w związku również z piłkarzem Chelsea Edenem Hazardem. Może to troszeczkę nietypowa para, bo w końcu Kate jest fotografem. Nie mówię że nie kocha Edena no ale dziwnie się złożyło że są razem. Wyszło jak wyszło. Jest jedną z moich najlepszych przyjaciółek i nie wyobrażam sobie życia w Londynie bez niej.  
Cleo zapalona pani fotograf. 24 letnia z resztą jak my wszystkie. Dziewczyna Ashleya Cola. Są ze sobą już prawie dwa lata tak jak ja z Oscarem, ale ten związek jest inny. Wspaniała przyjaciółka, dogadała by się z Kaliną jestem tego pewna. Miła, przyjazna, pracowita. Nie da się opisa.
Vanessa niesamowicie energiczna, wytrwała pracowita. Bardzo pilna prezenterka telewizyjna. Nigdy łatwo się nie poddaje. Głównie przedstawia wydarzenia sportowe, dziewczyna André Schürrle. Z nią można powiedzieć mam najlepszy kontakt, zważając na to że jej chłopak jest reprezentantem Niemiec. I to właśnie ona jedzie wraz ze mną, z Oscarem i Andre na ślub mojego brata. Wiem że mnie samej nie zostawi. Zawsze, prawie zawsze trzymamy się razem. Ja w Londynie, tak samo jak w Dortmundzie robię za gwiazdę piłki nożnej ale kobiecej. Gram w Chelsea Londyn, gramy w lidze angielskiej. Niedawno dostałam list, od trenera kadry niemieckiej abym zaczęła reprezentować kraj. Nadal się zastanawiam. Jak pewnie wiecie Oscar jest reprezentantem Brazylii. Byłam tam już chyba z 10 razy i osobiście poznałam jego wspaniałych rodziców, teraz jego kolei poznać moją rodzinkę. Boję się tego spotkania ale wierzę że jakoś dam sobie radę.
- Liliana.- usłyszałam pisk Vanessy wysiadając z samochodu.
- Vanessa.- powiedziałam, odwróciłam się i przytuliłam do przyjaciółki.
- Jak gotowa na podróż do Niemiec ?? Już nie mogę się doczekać, po raz pierwszy pojadę do Niemiec.- powiedziała cała podekscytowana.
- Cieszę cię i tak gotowa.- powiedziałam z nieco mniejszym zapałem niż ona.
- Lili co jest ??- zapytała widząc moją minę.
- Możemy odejść kawałek od wszystkich, na jakiś spacer czy coś ??- zapytałam.
- Jasne chodź.- powiedziała i pociągnęła mnie w kierunku ogromnego jeziora, znajdującego się niecałe 12 km. od Londynu. (wymyślone). My akurat miałyśmy do niego tylko jakieś 200 metrów. Szłyśmy wolno, ramię w ramię, przed siebie, a na końcu usiadłyśmy na dosyć grubej kłodzie i zaczęłyśmy się wpatrywać w jezioro.
- Lili. Co jest ??- zapytała gdy przez chwilę zapadła głupia cisza.- Nie chcesz jechać ??
- Chcę tylko...tylko...
- No powiedź.
- Nie chce spotkać jego...
- Kogo ?? Swojego brata ??
- Nie. Chłopaka w którym kiedyś byłam i chyba nadal jestem zakochana.
- A powiesz mi chociaż nazwisko ??
- Marco Reus.
- Ten blondyn z Borussii Dortmund i reprezentacji Niemiec ??
- Tak. Kiedyś byłam dla niego wszystkim, teraz jestem nikim.
- Nie mów tak.
- Jak mam tak nie mówić jak to prawda. Venesso. On był dla mnie wszystkim, nie mogę zasnąć bo mi się śni. Nie mogę obejrzeć meczu Borussii bo wiem że będę płakała. Ja nie mogę z nim się widzieć, nie mogę.- powiedziałam i zaczęłam płakać.
- Chodź do mnie. - powiedziała i mnie przytuliła.
-Ja naprawdę nie mogę tam pojechać, nie chce przechodzić przez to jeszcze raz, i nie chce przede wszystkim nikogo ranić, kiedyś tylko to wychodziła mi dobrze.
- Nie przejmuj się damy sobie radę obie.
- Veness chcesz w to wejść, chcesz mi pomóc ??
- Lil jesteś moją przyjaciółką, dla ciebie zrobię wszystko.
- W Dortmundzie zostawiłam siostrę, ukochanego, rodzinę i przyjaciół a teraz tak po prostu mam tam pojechać, jak gdyby nigdy nic ?? To nie realne.
- Damy sobie radę, uwierz mi. Będę cię pilnowała, abyś nie zrobiła niczego głupiego. Obiecuję.
- Chodźmy bo pewnie się o nas martwią.

********************************************************************
& NASTĘPNY DZIEŃ. SAMOLOT & 
Zaraz lądujemy, a ja nadal się boję tego wszystkiego. Jak mogłam tak zostawić, przyjaciół, rodzinę i bez słowa tak po prostu wyjechać. Jestem jedyna w swoim rodzaju. Przecież muszą być jacyś odmieńcy na tym świecie, bez nich ten świat nie miał by sensu. Wychodząc z samolotu, po raz kolejny zobaczyłam swoje miasto, swój prawdziwy dom, bez którego nie dałabym rady. TRZY LATA ROZŁĄKI DORTMUNDZIE ALE W KOŃCU WRÓCIŁAM. Pomyślałam w myślach. Przecież tęskniłam za tym miejscem, cały czas. Wsiedliśmy w taksówkę i ruszyliśmy w stronę mojego starego, kochanego domku. 
- Może się pan zatrzymać pod stadionem. Bardzo proszę. Na chwilkę.- powiedziałam gdy dojeżdżaliśmy do Signal Iduna Park. Jeszcze raz zobaczyć to miejsce to coś niesamowitego. Kochałam to miejsce, mój raj na ziemi. 
- Stąd do mojego domu, jest 10 minut drogi. Wy jedźcie a ja z Oscarem zostaniemy. Lisa was przyjmie.- powiedziałam i spojrzałam na swojego ukochanego.- Andre znasz chyba moją młodszą siostrę??- zapytałam Niemca.
- No znam. Jakbym mógł nie znać.- powiedział. Oscar wysiadł a oni pojechali. Stanęliśmy przed moim miejscem na ziemi. 















- A więc to jest Signal Iduna Park ??- zapytał przytulając się do mnie.
- Otóż to kochanie.- powiedziałam.
- Piękny. Naprawdę piękny.- powiedział cały czas trzymając mnie w uścisku.
- Wiem.
- Grałaś tutaj ??
- Ażeby to raz ??
- Muszę się jeszcze dużo o tobie dowiedzieć kochanie.Rok po ślubie a ja jeszcze nie wiem o tobie wszystkiego.
- No widzisz. Jestem skryta. I trudno do mnie dotrzeć.
- Wiem. Ale i tak wiem że mi się uda.
- Wmawiaj sobie. Oscar, chodźmy już, jeszcze musimy się przygotować na ślub.- powiedziałam o swojego ukochanego i pociągnęłam go w stronę ulicy na której mieszkałam. Szliśmy niecałe 10 minut, w miarę dobrym tempem. Bałam się wejść do domu w którym mieszkałam, ale raz się żyję. Zapukałam a w drzwiach stanęła moja młodsza siostra Lisa.
- Liliana??- zapytała zaskoczona na mój widok.
- Cześć.- powiedziałam niepewnie, ona za to rzuciła się na mnie. Mocno przytuliła i nie pozwoliła się uwolnić.
- Tęskniłam. Jeszcze bardziej niż wcześniej gdy mieszkałaś w Los Angeles.- powiedziała cały czas wtulając się we mnie.
- Ja też tęskniłam. Musze ci kogoś przedstawić.- powiedziałam i złapała za rękę mojego męża.- Liso to mój mąż Oscar, Oscar to moja siostra Lisa.
- Masz męża ?? I to w dodatku takiego przystojnego ??- zapytała moja młodsza siostra.
- Tak. Też mi się podoba.
- Miło mi cię poznać Liso.- powiedział mój ukochany.
- Wchodźcie.- powiedziała otwierając szerzej drzwi.
Pierwsze co zrobiłam po wejściu, to poszłam porozmawiać z rodzicami i przedstawić im Oscara. Byli zszokowani ale przyjęli to w miarę dobrze. Następnie wzięłam Oscara za rękę i zaprowadziłam o swojego starego pokoju. Porządek był taki, jaki zostawiłam 3 lata temu, a było to już trochę czasu temu. Tak samo porozwalane ciuchy i tak dalej. Najbardziej zdziwiło mnie zdjęcie znajdujące się na szafce nocnej. Przypomniałam sobie że tam zawsze stało to zdjęcie. Zdjęcie blondyna, niemieckiego pochodzenia.
Lubiłam to zdjęcie, nawet bardzo. Marco. Zawsze, zawsze gdy widziałam jego twarz, zastanawiałam się co by było gdyby, i tak dalej. Gdyby nie to że go okłamywałam i udawałam swojego brata. Przecież gdybym go wtedy nie okłamała, mogłabym być teraz panią Reus ale wyszło jak wyszło. Czasu nie da się cofnąć. Marco był dla mnie ważny, i w jakimś tam stopniu jeszcze jest ważny. Ale co mi po tym, jak było i minęło. Mam nowe życie, nową miłość. Chciałabym aby było jak dawniej, ale to niemożliwe. Przecież na pewno on już dawno o mnie zapomniał. Nagle do mojego pokoju weszła moja młodsza siostra.
- I jak ??- powiedziała wchodząc do pokoju.
- Na razie się rozglądam. Próbuje sobie przypomnieć to i owo.- powiedziałam do siostry.
- Rozumiem. Marco był w twoim pokoju jakieś 2 miesiące temu.- powiedziała.
- Niby co tu chciał ??- zapytałam trochę opryskliwie.
- Chciał coś znaleźć, i chyba nawet znalazł. Nie wiem co, bo to Leonardo go tu wpuszczał nie ja.- powiedziała w swojej obronie.
- Dobra spoko. Nic się nie stało.- powiedziałam i uśmiechnęłam się do niej.
- Mogę ci zadać pytanie ??- spytała mnie siostra.
- Ależ oczywiście. Pytaj o co tylko chcesz.
- Ile wy już jesteście po ślubie ??
- Rok.
- A znacie się ??
- 3 lata.
- Od czasu kiedy wyjechałaś ??
- Owszem.
- A dlaczego uciekłaś ??
- Bo nie mogłam już tutaj wytrzymać. Od kiedy wszystko się wydało, wszyscy w Dortmundzie przestali się do mnie odzywać, mieli focha czy coś tam. Dlatego wyjechałam, poznałam nowych przyjaciół, mam męża, jestem reprezentantką Niemiec w piłce nożnej i zawodniczką Chelsea Londyn. Jestem z siebie dumna. Ale to nie oznacza że już nie kocham was wszystkich jak kiedyś, wcale tak nie jest, ale rozłąka pozwoliła mi to wszystko przemyśleć, ułożyć sobie na nowo. Nadal kocham Borussię i Dortmund, ale mam teraz trochę inne  życie niż miałam wcześniej.
- Rozumiem. A nadal coś czujesz do Reus'a ??
- Czuć coś do niego będę zawsze, ale on dla mnie jest teraz na drugim miejscu. Pierwsze zajmuje Oscar. Zawsze będę go kochała, ale to teraz już nic nie zmieni. Pamiętaj.
- Rozumiem.
- A co tam u ciebie?? Masz chłopaka ???
- Mam. Nie będziesz na mnie zła jak ci powiem.
- Skąd. No mów kto to.
- Gregor.
- Chodzisz z Gregorem ??!!
- NO. Nie jesteś zła ??
- Nie nie jestem zła, ale zaskoczona.
- Nie jesteś zła ??
- Nie. Nie jestem. Życzę szczęścia.
- Mam dziwne podejrzenia że on nadal cię kocha.
- Nie przejmuj się. Na pewno do niego nie wrócę. Mam Oscara.
- Oscar wydaje się całkiem okej.
- Cieszę się.
- Dobra wiesz co weźmy Vanesse i zacznij się szykować na ślub. Leonardo będzie w niebo wzięty jak cię zobaczy.
- Polemizowała bym z tym.
- Dlaczego ??
- Jest wściekły na mnie za ucieczkę, a jak jeszcze się dowie że mam męża to mnie zabije.
- Nie martw się Zuza cię ocali.
- A co z Kaliną ??
- Nie wiem, tak samo jak ty uciekła.
- A.H.A
- Idziemy ??
- Idziemy.
Poszłyśmy po Vanessę a potem poszłyśmy do garderoby.
Najpierw wystroiłyśmy Lisę. Vanessa znała się na tym podobnie do Kaliny, ale miały trochę inny gust. Lisę ubrałyśmy w czarną sukienkę, szpilki, i dodałyśmy do tego różne dodatki. Ładnie upięte włosy zawsze dawały jej pazura. A że była ładna, wcale nie musiała się starać.
Potem Vanessa. Piękna, nie było problemu aby wybrać odpowiednią sukienkę. Ładne szpiki i odpowiednie dodatki tworzyły niesamowity efekt końcowy. Prawdziwa gwiazda. Była śliczna, a różnego rodzaju dodatki tworzyły niesamowity efekt. Jak to moja koleżanka, zawsze wyglądała pięknie we wszystkim. Mógł być to dres, a może i nawet jakaś ohydna szmata, ale zawsze wyglądała ładnie.
Ze mną, jak to ze mną, zawsze było najgorzej. Albo sukienka była dla mnie za duża, albo nie wygodna ewentualnie nie podobała mi się. Ale Veness zawsze miała triki na coś takiego. Nie poddawała się łatwo i to zawsze się mi w niej podobało. Ubrała mnie w naprawdę śliczną białą sukienkę no i oczywiście szpilki, które jakiekolwiek by nie były, nigdy nie były dla mnie wygodne. W końcu to ślub mojego brata, trzeba się poświęcić zwłaszcza po tym co mu zrobiłam. Włosy miałam rozpuszczone, po co upinać, skoro obie uważały że mam za piękne włosy aby tak je związywać.
Z chłopakami nie było problemu, wystarczyło włożyć na nich pierwsze lepszy garnitur. Oscar włożył swój ślubny garnitur i przyznać muszę że wyglądał zjawiskowo z resztą jak zawsze.
- Wyglądasz pięknie.- powiedział mi na ucho, chwytając mnie za rękę.
- Dziękuję, ty też kochanie.- powiedziałam i pocałował go.
- Gotowa ??- zapytał.
- Tak. Ale się boję.
- Nie masz czego. Cały czas jestem przy tobie. Pamiętaj.
- Pamiętam.
Jakieś dwie godziny później, byliśmy już po ślubie. Nie pokazałam się jeszcze mojemu bratu, nikomu się nie pokazywałam. Chciałam zrobić niespodziankę, cały czas byłam schowana. W kościele stałam tam gdzie chór, tylko po to aby nikt mnie nie znalazł. Oscar rozumiał to wszystko, i przeszkadzał mi w tym. Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy na Signal Iduna Park, gdzie miało odbywać się wesele. Pewnie jesteście zaskoczeni dlaczego tam, ale jako że Leonardo był kiedyś piłkarzem Borussii mógł urządzić tam wesele. Władze Dortmundu zgodził się i nie było problemu .Gdy para młoda, składająca się z mojego brata i jednaj z najlepszych przyjaciółek, pojawiła się na sali, wzmocniły się brawa i aplauz. Bałam się tam wyjść i pokazać się tak jakby nigdy nic. Ale nie miałam wyjścia. Poprosiłam Andre aby podszedł do Zuzy i powiedział gdzie jestem, i żeby do mnie przyszła. Gy tylko ją zobaczyłam, łza spłynęła po moim policzku. Nie chciałam się pokazywać, ale nie mogłam zrobić im czegoś takiego.
- Liliana ??- zapytała zaskoczona.
- Cześć. Wyglądasz pięknie.- powiedziałam niepewnie.
- Boże. Dziękuje. Moja kochana i jedna z najlepszych przyjaciółek przyjechała na mój ślub. Nie wierze.- powiedziała przytulając się do mnie.
- Ja też w to nie wierze.- powiedziałam cały czas wtulona do przyjaciółki.
- Boże. Chodź. Leonardo musi cie zobaczyć, nie wierzył że przyjedziesz, ale ja wiedziałam że nie była byś wstanie nam tego zrobić. Wiedziałam że przyjedziesz.- powiedziała i chciała mnie już zaciągnąć do swojego męża.
- Poczekaj. Muszę ci najpierw kogoś przedstawić.- powiedziałam, cały czas stojąc w tym samym miejscu.
- Niby kogo ??
- Zuzka przedstawiam ci swojego męża Oscara. Oscar przedstawiam ci jedną z moich najlepszych przyjaciółek Zuzę.- powiedziałam nie pewnie przytulając się do swojego ukochanego.
- Miło mi cię poznać.- powiedziała zaskakując mnie moja przyjaciółka.
- Zaraz, zaraz nie jesteś na mnie zła?? - zapytałam zaskoczona.
- Nie, a dlaczego mam być na ciebie zła??
- No bo mam męża o którym nic nie wiedziałaś.
- Nie martw się. Dzisiaj jest dla mnie szczególny dzień, wyszłam za mąż za człowieka którego kocham, pewnie tak samo jak ty wyszłaś za Oscara. Nie martw się.
- Dziękuje. Jesteś naprawdę kochana.- powiedziałam przytulając się do swojej przyjaciółki.
- Chodźmy. Bo pewnie Leonardo obawia się gdzie jestem.- powiedziała złapała mnie za rękę i zaprowadziła do sali. Wchodząc tam, zauważyłam że wszyscy się na mnie patrzą i na chłopaka którego trzymam za rękę również. Znałam wszystkich, albo lepiej większość tam obecnych. Przypomniałam sobie twarze. Gdy Zuza tyknęła Leonardo w ramię a ten się odwrócił, moje serce i umysł tak jakby stanęło.
- Liliana ???
- Cześć.
- Siostra ??
- Hej braciszku.
- Miałaś racje. Przyjechała.- powiedział do swojej żony,a potem przytulił się do mnie.
- Przyjechałam. Nie mogłam cię zostawić. Zwłaszcza dzisiaj.
- Nie mogę w to uwierzyć ty tu jesteś. 
- No jestem.
- I dziękuje ci strasznie. Chodź musisz zobaczyć się z chłopakami.- powiedział i zaczął mnie ciągnąć.
- Leoś poczekaj.- powiedziałam.
- Co jest ??
- Leonardo przedstawiam ci swojego męża Oscara. Oscar przedstawiam ci swojego braciszka, starszego braciszka Leonarda Bittencourta.- powiedziałam łapiąc za rękę swojego męża.
- Zaraz. Zaraz. Męża??- powiedział zaskoczony.
- Tak męża.- powiedziałam.
- Kochanie Liliana ułożyła sobie życie.- powiedziała wspierająca mnie Zuza.
- No widzę. Gratuluje.- powiedział w geście kapitulacji.
- Dzięki.- powiedziałam przytulając się do Oscara.- Ale dziś jest twój dzień, i zrobię co będziesz chciał, jako twoja młodsza siostra.
C.D.N

CZYTASZ= KOMENTUJESZ.

6 komentarzy:

  1. Rozdział super! powiem że nigdy bym nie przepuszczała że tak potoczy się los Lilianny a myślałam że jeszcze będzie z Marco no cóż czekam na nexta ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział genialny , a ja nadrobiłam wszystko :D Baaardzo długi i mi się to podoba ! <3
    Uuu , nigdy bym nie pomyślała , że AŻ tak potoczą się losy Lilianny ♥
    Myślałam , że pojawi się Marco :)
    Czekam na następny <3
    Zapraszam do siebie ^^
    http://przepraszam-ale-to-nic-nie-zmieni.blogspot.com/
    Buziaki :****

    OdpowiedzUsuń
  3. Matko....ale namieszałaś......Męża?? Jak ona mogła zrobić to Marco??!..... W sumie pewnie tak samo Jak on zrobił jej z tą Suzy czy jak jej tam było...... Grr......
    Mam nadzieje ze to tylko slub cywilny...... bo inaczej umre......A jak sie Reus dowie.....boszzzz nie umiem sb tego wyobrazić :-(
    Rozdział wspaniały.... Kocham <3
    Pozdrawiam ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. niee :< Ona musi być z Marco! rozczarowałam się tym rozdziałem ale czekam na następny ;) kiedy można się go spodziewać?

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam pół nocy od początku. Cudo cudo cudo. <3
    Aż miałam łzy w oczach gdy zobaczyłam ten rozdział .!
    I ja chce widzieć tutaj że Lili będzie szczęśliwa z Marco <3
    Proszę cię nie mieszaj tak :)
    Pozdrawiam + Obserwuję
    Zapraszam do mnie

    OdpowiedzUsuń
  6. Jejku przez Ciebie ryczałam. Dzięki temu blogowi zrozumiałam że bardzo ale to bardzo kocha Marco. Kiedyś to był moim idolem, nadal nim jest, ale teraz jakoś tak inaczej jak tylko widzę jego zdjęcie chce się przytulić mieć go blisko. Piszczę na jego widok. Zakochałam się do szaleństwa w chłopaku którego opisałaś tu jako walczącego lwa o względy dziewczyny. Marco musi z nią być. Musi wygrać ten "mecz". Oscar'a bardzo lubię bo bardzoooo lubię jego klub czyli Chelsea Londyn. Ale to nie to samo co Marco i Borussia. Kobieto żądam rozwodu Liliany i Oscara z poważaniem Julia Ożóg :D <3

    OdpowiedzUsuń