Miejcie odwagę kochać, choćby miłość wydawała się okrutna
i zdradliwa. Czerpcie radość z miłości. Czerpcie radość
ze zwycięstwa. Podążajcie za głosem serca.
Po tylu latach cholernie ciężkiej pracy, nareszcie zagram w piłkę na prawdziwym meczu. Fakt co fakt, nie ja jako ja, a jako mój brat. Chciałabym aby wszystko się ułożyło. Chciałabym być już inna, być sobą a nie udawać kogoś kim nie jestem. Ktoś kiedyś powiedział :" Zawsze bądź pierwszorzędną wersją siebie, zamiast drugorzędną wersją kogoś innego." Ja w tym wypadku jestem drugorzędną wersją brata, chodź chciałabym być pierwszorzędną wersją siebie. Dzisiaj nareszcie zagram swój wymarzony mecz. Nie jako dziewczyna ale, ale zagram.
Wstałam rano i pobiegłam do pokoju Leonarda. Rzuciłam się na szafę i szukałam ciuchów które miałam na siebie włożyć. Znalazłam czerwoną bejsbolówkę, Full Capa, czerwone conversy i czarne rurki. Ubrałam się, a przy okazji spakowałam na mecz. Byłam zbyt podniecona by robić sobie duże śniadanie, więc stwierdziłam że wezmę jabłko i jakieś tam ciastko. Była godzina 10 rano, a mecz zaczynał się o 15,30 po południu, nie miałam na sobie jeszcze maski, zadzwonił dzwonek do drzwi. Postanowiłam sprawdzić kto to, jak na złość był to Marco. Szybko zawróciłam i szukałam maski, przypomniałam sobie że jest w moim pokoju, w łazience. Ruszyłam szybko na górę, wbiegłam tam i w pośpiechu założyłam ją na siebie. Włączyłam modulator i sprawdziłam jak to wygląda. Nie było aż tak źle, nawet wyglądałam całkiem ładnie.
Zbiegłam na dół, przypominając sobie że Marco stoi przed drzwiami, rzuciłam się na nie.
- Cześć.- powiedziałam głosem brata, otwierając drzwi.
- No hej. Myślałem że nikogo nie ma.- powiedział wchodząc.
- Byłem na górze, ubierałem się.- powiedziałam.
- Nie no spoko.- powiedział i powiesił kurtkę na wieszaku.
- I co tam słychać ??- powiedziałam i poszłam do kuchni a on za mną.
- Rozmawiałem wczoraj z Lilianą.- powiedział Marco, zmieniając głos na bardzo poważny.
- I ???- zapytałam. Chodź wiedziałam o tym, bo ja to ja.
- Powiedziała że mnie kocha, powiedziała że nie możemy być razem.- powiedział Marco załamany.
- Niby dlaczego nie możecie być razem ??- zapytałam chodź znałam odpowiedź.
- Nie wiem. Powiedziała że nie możemy, i powiedziała jeszcze że nie może mi powiedzieć.- powiedział a ja zauważyłam że łzy zaczynają napływać do jego oczu.
- Ej Marco. Nie płacz, no weź. Bo ja też zacznę.- powiedziałam i zaczęłam przecierać oczy.
- Już. Sorry. Rozkleiłem się trochę.- powiedział i otarł swoje zmęczone oczy.- Gotowy do meczu ??- zapytał zmieniając temat.
- Jak nigdy.- powiedziałam za mojego brata. Zrobiła mi się cholernie przykro. Gdy zobaczyłam jak Marco rozkleja się przeze mnie. W tym momencie, chciałam się mu rzucić na szyję, chciałam mu powiedzieć "To ja Liliana" ale nie mogłam. Nie mogłam mu tego powiedzieć, nie mogłam. Po raz pierwszy w moim życiu, czułam się taka bezsilna. Chciałam mu powiedzieć że to ze mną rozmawia "ZE MNĄ" a nie "Z LEONARDEM" ale zniszczyła bym moją ciężką pracę. Mi na razie wystarczy że Robert wie że ja to ja i nikt więcej nie musi o tym wiedzieć. Przynajmniej na razie.
- To dobrze.- powiedział wyrywając mnie z zamyśleń.
- Ale co dobrze??- zapytałam zdziwiona.
- No że jesteś gotowy na mecz.- powiedział Marco.
- Aaaa. No tak. Sorry zamyśliłem się.- powiedziałam.
- Jedziemy??- zapytał Marco.
- Teraz ??- zapytałam i szukałam zegarka.- Jest dopiero w pół do 11.- dodałam gdy zobaczyłam na zegarku godzinę.
- No i ??- powiedział Marco.
- No w sumie nic.- powiedziałam.
**********************************************************************************
& 4 godziny później &
Już za godzinę zacznie się mecz. Moje marzenie w końcu się spełni. Zagram swój pierwszy i chyba najważniejszy mecz. Mój debiut, znaczy moim zdaniem debiut, no bo jestem przecież swoim bratem. Ubrana w koszulkę z numerem 32 i z nazwiskiem "BITTENCOURT" na plecach. Wszystko fajnie tylko czemu mam na sobie maskę i czemu wszyscy mówią do mnie LEOŚ ?? No tak. Jestem podobno chłopakiem, chodź chciałabym zagrać ten mecz jako dziewczyna.
- No chłopaki. To co gotowi zdobyć puchar ??- zapytał Klopp wchodząc do szatni.
- No jasne trenerze.- krzyknął Lewandowski siedzący obok mnie.
- No to na boisko i skopać im tyłki. -powiedział Klopp i chłopcy wyszli. Zostałam tylko ja i Robert.
- Jesteś tego pewna??- powiedział łapiąc mnie za rękę.
- Tak Robert. Jestem pewna.- powiedziałam swoim głosem.
- Trzymam za ciebie słowo, bo jak ci się coś stanie to nie daruje sobie tego że cię puściłem.- powiedział Robert puszczając moją dłoń.
- Nie martw się. Dam sobie radę.- powiedziałam i znowu włączyłam modulator.
No to zaczynamy. Ja mecz zaczynałam od ławki rezerwowych. Skład od pierwszej minuty wyglądał tak :
Lewandowski, Reus, Gotze, Błaszczykowski, Gundogan. Bender. Schemelzer,Subotić, Hummels, Piszczek i Weidenfeller. A na ławce zasiedli: Schiber, Grossktreutz, Langerak, Leitner i Ja. Znaczy ławka była szersza tylko że naszą piątkę brano tylko pod uwagę.
Do końca pierwszej połowy wynik się nie zmienił. 0:0. To dobrze dla nas. Piłkę cały czas posiadał Bayern i miał wyśmienite okazje, ale nam też zdarzało się uderzyć na bramkę. Jak na razie najbliżej strzelenia bramki był Robert.
Zaczęliśmy druga połowę. Bayern cały czas był w natarciu, atakował jak tylko mógł, nie mogliśmy wyjść z własnej połowy, bo bardzo szybko traciliśmy piłkę. Nagle na murawie leżał Bender. Sztab medyczny musiał do niego podbiec, bo nie mógł się podnieść. Musieli wziąć go na nosze i znieść z boiska. Druga połowa trwa dopiero o 10 minut.
- Bittencourt rozgrzewaj się!- krzyknął Klopp. A ja na początku nie załapałam o co chodzi.- Zaraz wchodzisz na boisko.- dodał i puścił do mnie oczko. Wstałam z ławki i zaczęłam biegać, robić ćwiczenia. Nadal nie dowierzałam że zagram. Następnie podszedł do mnie Klopp i zaczął mi tłumaczyć co mam robić. Jak mam grać, na jakiej pozycji, no i co jest moim celem kiedy wyjdę na boisko.
- Liliano wiem że jesteś dziewczyną w ciele chłopak, ale wiem też że na 100% dasz sobie radę.- powiedział trener dodając mi otuchy.
- Postaram się.- powiedziałam głosem Leonarda i mrugnęłam do trenera.
Nagle sędzia sędziujący mecz, zatrzymał grę tylko po to aby JA weszła na boisko. Serce biło mi jak dzwon, czułam jego bicie na całym moim ciele. Za to facet komentujący mecz powiedział :
- Na boisko wchodzi Leonardo Bittencourt zastępujący kontuzjowanego Svena Bendera.
Pojawiłam się na boisko i od razu dostałam piłkę od Lewandowskiego. Szybko zawinęłam się z nią, i zaczęłam biec w stronę bramki. Podałam do Marco, ale ten stracił i trzeba było się wracać. Miej więcej tyle samo się działo następne 15 minut. Aż w końcu, po dośrodkowaniu Reus'a bramkę strzelił Lewandowski. No i do końca chcieliśmy utrzymać ten wynik, ale 5 minut później gola strzelił Kroos. Przyznać trzeba że całkiem ładny gol. Teraz zależało nam na tym abyśmy to my strzelili bramkę. Miałam piłkę pod nogami, biegłam, biegłam i nagle znalazłam się na ziemi. Okazało się że sfaulował mnie Thomas Muller. Dostał za to żółtą kartkę. Nie mogłam się podnieść, bolała mnie kostka. Czułam ból, ale wiedziałam że nie mogę się poddać. Wstałam i próbowałam rozbiegać ból. Widziałam w oczach Lewego kiedy na niego spojrzałam bezradność. Pewnie gdyby mógł zdjął by mnie w tym momencie z boiska. Ale nie może. Do bramki było około 35 metrów i miał zamiary próbować strzelać Marco ale podbiegłam do niego.
- Błagam Cię. Mogę wykonać ten wolny??- spytałam głosem brata.
- No dobra.- powiedział i pobiegł w pole karne. Stanęłam przed piłką i patrzyłam na bramkę. Wzięłam krótki rozbieg, podbiegłam i kopnęłam piłkę z całej siły tak aby leciała w stronę bramki. Strzeliłam idealnie na dalszy słupek, centralnie pod poprzeczkę w prawe okienko. Po chwili usłyszałam pisk i oklaski tysięcy kibiców na SIGNAL IDUNA PARK. Ja Liliana Bittencourt strzeliłam bramkę w meczu o SUPERPUCHAR NIEMIEC. JA???!!!!. Wszyscy do mnie podbiegli i zaczęli się do mnie przytulać i tak dalej. Potem usłyszeliśmy gwizdek kończący mecz.
C.D.N
******************************************************************************
Rozdział mi osobiście się nie podoba, ale daję wam go bo wiem że nic lepszego nie wymyślę. Usunęłam blog z PAŁACU DO DORTMUNDU. Gdyż nie miałam na niego żadnych pomysłów i moim zdaniem był beznadziejny więc postanowiłam zrobić inny Jak mam o tobie zapomnieć ?? .
Serdecznie zapraszam i przepraszam za zamieszanie, za ten rozdział również.
CZYTASZ = KOMENTUJESZ.
POZDRAWIAM I CAŁUJE <3
Biedny Marco zrobiło mi się go strasznie skoda ;c
OdpowiedzUsuńLilianna strzeliła gola Bayernowi ;D
Super rozdział czekam na kolejny ;)
Cudo, cudo i jeszcze raz cudo! <3
OdpowiedzUsuńJak fajnie że Liliana zagrała i strzeliła gola w meczu z Bayern'em. ^^
Czekam na kolejny!
Buziaki ;**