Layout by Raion

czwartek, 20 marca 2014

Rozdział 28

Roz­cza­rowa­nia, roz­sta­nia czy też na­jok­rutniej­sza śmierć to rodzaj kon­tuzji prędzej czy później da­je o so­bie znak.  

 Chciałabym aby wszystko w końcu ułożyło się w tym moim pieprzonym życiu.Mam przynajmniej teraz obraz na całą sprawę, i wiem komu mam ufać. Gdybym mu zaufała to nie wiedziała bym że taki z niego kłamca. Nienawidzę swojego życia. Wiem że to jednocześnie moja wina jak i jego no ale to on mnie okłamywał.
Cały mój poranek spędziłam w swoim cudownie wspaniałym łóżku. Co ja bym bez niego zrobiła ?? Oto jest pytanie. Wstałam i poszłam do łazienki. Przeraziłam się tym co zobaczyłam ale jestem po spaniu więc można się do czegoś takiego przyzwyczaić. Weszłam do garderoby i zaczęłam się nad tym wszystkim zastanawiać. Usiadłam na środku i patrzyłam na swoje ubrania. Zastanawiałam się co włożyć, było w miarę ciepło, ale?? W końcu nie chciałam kombinować, włożyłam czarne vansy, bluzkę z krzyżem i rurki. Po co mam się stroić jak na bal?? Nie widziałam w tym celu. Ubrałam się tak jak wspomniałam wcześniej. Bez słowa zeszłam na dół, spojrzałam na osoby siedzące w salonie i aż mnie zamurowało. Lewandowski, Piszczek, Błaszczykowski, Gotze, Sahin, Weidenfeller, Bender, Schmelzer i osoba którą najmniej w dniu dzisiejszym chciałam oglądać. Siedział koło mojego brata na kanapie. Gdy postawiłam tylko krok, wszyscy automatycznie się na spojrzeli.
- Liliana??- zapytał Mario zszokowany moim widokiem.
- Cześć.- powiedziałam nie pewnie uciekając od wzroku jednego z tam siedzących.
- Gdzie idziesz ??- zapytał mnie Leonardo kiedy brałam do ręki swój ulubiony płaszcz.
- Się przejść.- powiedziałam i już miałam chwytać za klamkę gdy Leonardo dodał coś jeszcze.
- Bez śniadania??- zapytał zaskoczony, gdy już złapałam za klamkę.
- Kupie sobie coś na mieście. Cześć.- powiedziałam, trzasnęłam drzwiami i powolnymi krokami oddalałam się od swojego miejsca zamieszkania.Wyjęłam swoje śnieżno białe słuchawki i udałam się w kierunku galerii. Chciałam coś zjeść u siebie w domu, ale że ON tam był, wolałam wyjść z domu o pustym żołądku. Weszłam do pizzerii i zamówiłam sobie pizze. Wiem że to nie zdrowe śniadanie jak dla sportowca, ale co mi tam. Usiadłam przy jedynym wolnym stoliku i czekałam na zamówienie. Wiedziałam że nikt nie domyśli się aby mnie tam szukać, ale na wszelki wypadek usiadłam w najbardziej oddalonym miejscu od drzwi. Czekając na zamówienie, patrzyłam się na wszystkich zebranych w restauracji. Można tak ją nazwać. Wszędzie byli albo ludzie w wieku od 50 do 70 lat albo zakochani. Widziałam parę która przez prawie cały posiłek była do siebie wtulona. Zbierało mi się na łzy, ale jakoś się powstrzymałam. Siedziałam sama przy stoliku, czekając na zamówienie, bawiłam się telefonem, gdy nagle ktoś stanął nade mną.
- Czy to miejsce jest może wolne??- zapytał chłopak. Na oko miał z 24 lata, miał brązowe oczy i był dosyć dobrej budowy, wysoki, szczupły i miał tak fajnie ułożone włosy.
- Tak. Śmiało.- powiedziałam z uśmiechem.
- Co taka ładna dziewczyna robi sama w restauracji ??- zapytał chłopak.
- Siedzę jak widzisz.- powiedziałam uśmiechając się tak że w policzkach zrobiły mi się charakterystyczne dołeczki.
- Ale dlaczego sama??- zapytał chłopak.
- A co ty po trzech zdaniach taki ciekawy??- zapytałam kojarząc go skądś.
- A tak jakoś. Jak można być nie ciekawym przy takiej ślicznej dziewczynie ??- zapytał.
- Nie wiem. I wcale nie jestem śliczna.- powiedziałam uśmiechając się do niego.
- Och jesteś. Uwierz mi ja się na tym znam. Gdzie moje maniery?? Boże. Jestem Gregor.- powiedział uśmiechając się do mnie chłopak i podał mi rękę.
- Liliana.- powiedziałam ściskając jego rękę.
- Masz bardzo ładne imię.- powiedział chłopak nie zdejmując z twarzy uśmiechu.
- Dziękuje. Nie wiem skąd ale skądś cię kojarzę.- powiedziałam do niego.
- Może z Olimpiady albo jakiegoś konkursu ??- powiedział jeszcze szerzej się uśmiechając.
- Fajnie by było, gdybym jeszcze wiedziała w jakiej dyscyplinie.- powiedziałam odbierając swoje zamówienie.
- Podpowiem ci. Zimowe Igrzyska Olimpijskie.- powiedział cały czas wpatrując się we mnie jak w obrazek.
- Skoki Narciarskie. A ty jesteś Gregor Schlierenzauer.- powiedziałam uśmiechając się do niego. 
- Skąd wiedziałaś ??- zapytał zaskoczony ale śmieszny zarazem. 
- Po twarzy i po tych twoich zimowych igrzyskach.- powiedziałam.- A poza tym masz to napisane na czapce.- powiedziałam śmiejąc się z niego. 
- Boże. Jaki ja jestem głupi.- powiedział śmiejąc się równocześnie ze mną. 
- Pozwolisz ale nie zaprzeczę.- powiedziałam po raz kolejny już dzisiaj się uśmiechając. Gdy zjedliśmy postanowiliśmy się przejść. 
- Powiedź mi coś o sobie.- powiedział idąc ze mną ramie w ramie przez mój ukochany park naprzeciwko stadionu. 
- Widzisz ten stadion??- spytałam wskazując na Signal Iduna Park.
- No widzę.- powiedział spoglądając w wyznaczonym kierunku. 
- To właśnie jest moje miejsce na ziemi. Piłka nożna to to co kocham i bez tego nie wyobrażam sobie życia.- powiedziałam zagłębiona trochę w tym co do niego powiedziałam. 
- Rozumiem. Tak samo ja mam ze skocznią, jakąkolwiek. Skoki to całe moje życie.- powiedział również bardzo poważnie i zauważyłam że skocznia to akurat jego miejsce na ziemi. 
- A co robisz w Dortmundzie ??-zapytałam z ciekawością. 
- Jestem w trakcie podróży, więc postanowiłem się tu zatrzymać.- powiedział spoglądając na mnie kontem oka. Czułam się przy nim bezpiecznie, wyglądał na mądrego, miłego, fajnego kolesia. - A ty ??- zapytał. 
- Ja?? Ja tu mieszkam. Kawałek dalej. Z jakiś kilometr.- powiedziałam z uśmiechem. Usiedliśmy na pobliskiej ławce, z uśmiechem wpatrywałam się w jego piękne, ciemnego koloru oczy. 
- Specjalnie dla ciebie będę częściej tu przyjeżdżał.- powiedział i złapał mnie za rękę. Co dziwne wcale jej nie zabrałam. Potrzebowałam teraz czyjejś bliskości. A Gregor wydawał się być miły, ufny i co chyba dla mnie najważniejsze opiekuńczy. 
- Już nie mogę się doczekać.- powiedziałam i dziwnym trafem wtuliłam się w jego ramie. Spojrzał na mnie ale zauważyłam że mu to nie przeszkadza, a nawet jest z tego powodu zadowolony. Uśmiechnął się do mnie
 a ja odwzajemniłam uśmiech. 
- Liliano. Dlaczego wtedy w pizzerii byłaś taka smutna, nieobecna, zamyślona??- zapytał a mnie zamurowało to pytanie. 
- Bo..bo..wczoraj popełniłam największy błąd swojego życia. Zaufałam człowiekowi któremu nie powinnam ufać, okłamywał mnie, a był dla mnie cholernie ważny. Jeszcze parę dni temu nie wyobrażałam sobie bez niego życia.A teraz jest największym dupkiem jakiego znam.- powiedziałam mając pomału już łzy w oczach. 

- Nie przejmuj się. Teraz masz mnie. Nie martw się damy radę.- powiedział nadal uśmiechając się do mnie i ocierając łzę która spływała po moim policzku. 
- My ??- powiedziałam, zaskoczona jego wypowiedzią. 
- Nie wiem jak ty, ale ja coś do ciebie poczułem.- powiedział patrząc się w moja oczy. 
- Ja też. Ale musimy jeszcze troszeczkę poczekać.- powiedziałam z uśmiechem. 
- To zróbmy tak. Ja obecnie jadę do Oslo na zawody. Masz ochotę się wybrać ze mną ??- zapytał, a ja spojrzałam na niego zaskoczona propozycją. 
- Ale że z tobą i z kadrą Reprezentacji Austrii??- zapytałam na myśl tego że będę sama. 
- Tak.- powiedział i złapał mnie za rękę.- Będzie fajnie i obiecuje że nikt cię nie skrzywdzi, zwłaszcza przy mnie.- dodał nadal patrząc w moje oczy. 
- Dasz mi czas do jutra ??- spytałam, bo nie mogłam podjąć takiej decyzji w chwilę. 
- Oczywiście. A może teraz dasz mi się odprowadzić do swojego domu?- zapytał nadal trzymając mnie za rękę. 
- Z chęcią.- powiedziałam i nie zabrałam swojej ręki. Zaczęliśmy iść w kierunku mojego domu.
Przyznam że szło mi się całkiem fajnie, ani chwili nie było takiej, żebym się do niego nie uśmiechała, lub abym z nim nie rozmawiała. Gregor był miłym, fajnym, normalnym jak na gwiazdora chłopakiem. Idąc cały czas trzymał mnie za rękę, tak jakby naprawdę się we mnie zakochał. Nie miałam takiej nadziei ale po samym spojrzeniu na niego, zauważyłam że wpadłam mu w oko. Bałam się nowego uczucia, zwłaszcza że na głowie miałam jeszcze 4 innych adoratorów, teraz doszedł piąty. Ludzie czy ja jestem jaka inna, najpierw Marco, Sebastian, Ronaldo, Christian a teraz doszedł do tego jeszcze Gregor z którym jak na razie rozmawia mi się najlepiej. W końcu doszliśmy do tego mojego domku. 
- No to do zobaczenia jutro.- powiedział i pocałował mnie na do wiedzenia w policzek. 
- Masz racje do jutra. Dam ci odpowiedź jutro. Spotkajmy się tak jak dzisiaj. O tej samej porze w pizzerii .- powiedziałam nadal patrząc w jego wielkie, brązowe ale zarazem piękne oczy. 
- Okej. Bardzo chętnie.- powiedział z uśmiechem. 
- No to do zobaczenia. Dobranoc Gregor.- powiedziałam patrząc na niego swoimi wielkimi oczami. 
- Dobranoc Liliano. Miłych snów.- powiedział, uśmiechnął się i odszedł. 
Wchodząc do domu zobaczyłam coś dziwnego, wisiała tam jeszcze jedna kurtka, której jak do tej pory nie widziałam. Zdjęłam swoje buty i ruszyłam w kierunku salonu. Chciałam jak najszybciej wrócić na dwór, gdy tylko zobaczyłam kto siedział na sofie. Zobaczyłam JEGO. Siedział i rozmawiał z Leonardem. Chciałam przejść niezauważona, ale to było wyzwanie w tym domu, musiałam pokazać się w salonie aby wejść na górę. Nie ma opcji aby ktokolwiek się prześlizgnął jeśli ktoś tam siedzi. 
- Gdzie byłaś cały dzień??- zapytał Leonardo. 
- A co cię to interesuje?? Jestem już pełnoletnia i mam prawo chodzić tam gdzie mi się podoba.- powiedziałam i zobaczyłam że blondynek się na mnie spojrzał. 
- Chyba mogę się martwić gdzie jesteś. Prawda ? W końcu jestem twoim bratem.- powiedział zaskoczony moim napadem. 
- Właśnie bratem, a nie niańką.- powiedziałam i ruszyłam na górę, ale w połowie się zatrzymałam, gdy usłyszałam swoje imię. Wróciłam tak gdzie stałam 30 sekund wcześniej i znowu spojrzałam w te samą stronę. 
- Liliano. Dlaczego się tak zachowujesz ??- powiedział Leonardo, patrząc na mnie. 
- Niech ci ten idiota powie. Bo chyba na tyle jeszcze ma rozumku, że można było by się domyśleć.- powiedziałam i spojrzałam na blondyna, który bał się na mnie spojrzeć. 
- On ma imię.- powiedział mój brat. 
- A mnie to guzik obchodzi. Może się nazywać jak chce. W każdym razie jest największym debilem jakiego poznałam. I nie mam ochoty na niego patrzeć.- powiedziałam stanowczo, nie ukazując przy tym żadnych nie potrzebnych emocji. 
- Liliano...- zaczął mój brat. 
- Niech mnie nazywa jak chce.- powiedział Marco wtrącając się w wypowiedź mojego brata. 
- Nie. Nie będzie cię obrażać.- powiedział Leonardo. 
- Zasłużyłem sobie.- powiedział blondyn, zwracając się do mojego brata. 
- Ciekawe czym?- zapytał i spojrzał na mnie. 
- Tym że kłamałem.- powiedział, wstał i odwrócił się w moim kierunku.- Kłamałem. Przez ten cały czas kłamałem, ale nie tobie. Tylko Cornelii.- dodał. 
- Wiesz co. Nawet nie mam siły, aby tego słuchać. Dla mnie jesteś nikim. Powiedziałam ci to wczoraj a dzisiaj ci to powtarzam.- powiedziałam zwracając się do Niemca. 
- Masz racje. Zasłużyłem, ale nie możesz mnie tak traktować.- powiedział a ja to miałam gdzieś. 
- Traktuję cię tak, jak sam chcesz żebym cię traktowała. Wiedziałeś że byłeś dla mnie wszystkim, ale wczoraj zobaczyłam jaki jesteś. Potworny kłamca, zdrajca, cham i nawet nie wiem co jeszcze. Wiedziałeś że coś do ciebie poczułam. Ale mimo wszystko zrobiłeś to co zrobiłeś. Miedzy nami już nic nie będzie. Już wczoraj skreśliłam cię z mojej listy. A tak a pro po. Jutro wyjeżdżam do Norwegii na trzy do pięciu dni.- powiedziałam na końcu zwracając się do Leonarda. 
- Dlaczego??- zapytał zdziwiony. 
- Muszę odpocząć. Wczoraj przyleciałam, a już mam dość tego wszystkiego. - powiedziałam , odwróciłam się na pięcie i zawędrowałam do swojego pokoju. Włączyłam muzykę na fula, aby nikogo nie słyszeć. Umyłam się i przebrałam w piżamę. Położyłam się na łóżku i jeszcze przed snem zmieniłam tapety w telefonie i laptopie. W laptopie ustawiłam sobie naprawdę świetne zdjęcie Gregora. Z resztą w telefonie również.


Moje uczucia z dnia na dzień się zmieniają. Ale co ja na to poradzę, na jednych się zawiodłam, a na innych zyskałam zaufanie. Niby dwa dni, a moje życie drastycznie się zmieniło. Czy coś będzie z tego ?? Jeszcze nie wiem, ale w ciągu najbliższego tygodnia powinnam się dowiedzieć. Ta noc będzie pełna snów i koszmarów w jednym. Ale wiem że dam sobie z tym wszystkim radę. Mam przynajmniej taką nadzieję. 
TRZYMAJCIE ZA MNIE KCIUKI. 










*****************************************************************************
I kolejna wielka miłość. Wiem jestem powalona, ale jakoś trzeba to rozwinąć. A coś takiego to pomysł w sam raz. Druga, albo nawet trzecia wielka miłość. Mam nadzieję że nie jesteście na mnie źli. Im więcej będzie komentarzy, tym dłuższe dodam następne trzy rozdziały <3
CZYTASZ = KOMENTUJESZ. 
POZDRAWIAM.

3 komentarze:

  1. Ukatrupię cię dziewczyno....xd <3
    Fajnie że poznała Gregora....ale co z Marco??? Przecież ona go kocha, a on ją tym bardziej.... To nie może się tak skończyć. . . . .
    Rozdział świeeetny :*
    Pozdrawiam! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziewczyno, ja Ciebie ukatrupię. Jak tak mogłaś?
    Marco i Lil pasują do siebie jak ulał.
    Fajnie, że poznała Gregora, ale mam nadzieję, że to tylko przyjaźń, nic więcej.
    Ona musi być z Marco. Co prawda blondasek nie zachował się najlepiej, ale takie już życie.
    Na pewno będę tutaj częstym gościem i niecierpliwie czekam na następny.
    W wolnej chwili zapraszam do siebie: http://serce-nie-slugaa.blogspot.com/

    Pozdrawiam ;))

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajnie że poznała Gregora ale jest Marco który cierpi/
    To nie może się skończyć tak
    uwielbiam tego bloga i z niecierpliwością czekam na następny
    Rozdział świetny
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie

    OdpowiedzUsuń