Layout by Raion

piątek, 14 marca 2014

Rozdział 26

Uczo­no mnie, że nie ma sy­tuac­ji bez wyjścia, a jed­nak siedzę tu­taj i po raz ko­lej­ny zdaję so­bie sprawę, że zro­biłam już wszys­tko żeby przes­tać Cię kochać i nie przes­tałam. Zro­biłam też wszys­tko byś Ty zaczął mnie kochać i nie zacząłeś.  

Parę dni temu dzięki mnie mój wspaniały brat stał się jedną z najlepszych gwiazd w Niemczech. Strzeliłam bramkę dzięki której Borussia  wygrała z Bayernem. Jestem jaka jestem, ale chciałabym być w końcu sobą. Muszę poczekać jeszcze z miesiąc aż stanę się w końcu tym kim jestem. Więc postanowiłam że zostanę w domu.
Chciałabym aby wszystko wróciło do normy, i ja do stanów. W końcu odzyskałam przyjaciół no ale co mi po tym jak nie potrafię ułożyć sobie życia. Chciałabym w końcu, być z kimś szczerym i otwartym.  Postanowiłam się ubrać jak ja a nie jak mój braciszek. Poszłam do garderoby i zaczęłam szukać jakiś w miarę normalnych ubrań.Znalazłam w miarę normalne ciuchy. W Dortmundzie było dzisiaj w miarę ciepło, więc postanowiłam się przejść. Poszłam na miasto, i byłam pewna że nie natknę się na żadnego chłopaków. Dlaczego??Hmmm. Bo ich nie ma teraz w Dortmundzie, wszyscy pojechali na treningi Reprezentacji. Klopp ma teraz wolne, taki jakby urlop, można powiedzieć. Nie wiedziałam gdzie mam iść, coś pozwiedzać czy iść do galerii. Dziewczyn też nie ma. Kalina, Dominika i Zuza wyjechały do rodziny. Cornelia pojechała do L.A na sesje. Nie miałam z kim się spotkać, ani z Ronaldo bo pojechał już do Madrytu albo do Lizbony nie pamiętam. Siostra pojechała odwiedzić Leonarda więc ona też odpada. Zostałam sama, można tak powiedzieć. Nie wiedziałam gdzie mam iść. Samej chodzić po galerii to tak trochę nudno, na boisko samej też. Ja już nie wiem. W domu czuję się jak ptaszek w klatce. Nie mam się z kim spotkać, nawet jako Leonardo.Ostatecznie postanowiłam zawędrować do pracy taty. Może poznam kogoś. Pamiętałam adres, więc wsiadłam w najbliższy autobus i pojechałam. Nawet nie wiem czym mój ojciec się zajmuje. Wiem na pewno że jest dużą szychą w tym co robi. To wiem. Ostatecznie wylądowałam pod danym adresem. Przyznam szczerze że budynek robił wrażenie, na zewnątrz. Ogromny wieżowiec z całą masą okien. Weszłam do środka i już od razu wpadłam na pomysł czym zajmuje się mój ojciec. Jest biznesmenem w branży muzycznej?? Zobaczyłam ogromne studio i napis MUSIC STUDIOS. Znam się z nim od urodzenia i aż do dziś nie wiedziałam kim jest, w domu prawie go nie było, a jak było to go nie widziałam. Dlatego nie chciał z nami wyjechać do L.A. Weszłam i podeszłam do recepcji. Zobaczyłam młodą, ładną kobietę.
- Dzień Dobry.- powiedziałam podchodząc bliżej.
- Witam serdecznie. W czym mogę pomóc??- zapytała z uśmiechem.
- Szukam mojego taty. Michael Bittencourt.- powiedziałam i uśmiechnęłam się w jej kierunku.
- Jesteś jego córką ??- zapytała zaskoczona.
- Ta. Nazywam się Liliana Bittencourt.- powiedziałam i pokazałam dowód.
- Miło mi cię poznać.- powiedziała i podała mi dłoń.
- Mi również. To zaprowadzi mnie pani do taty??- spytałam.
- Jasne. Tylko ostrzegam, może być teraz w studiu i może nagrywać płytę z naszym nowym odkryciem.- powiedziała i zaprowadziła mnie do winny.
- To ktoś znany ??- spytałam.
- Nie. Jeszcze nie. Christian dopiero zaczyna swoją karierę. Twój ojciec go odkrył. I co dziwne śpiewa po angielsku a nie po niemiecku.- powiedziała i właśnie wtedy winda się zatrzymała.
- Czyli specjalista od piosenek angielskich??- spytałam udając że to rozumiem.
- Tak. A do tego niezły przystojniak.- powiedziała i weszła jak myszka do pokoju nad którym było napisane CISZA NAGRANIE. Weszłam do środka i moim oczom ukazało się ogromne studio muzyczne. Usłyszałam kawałek piosenki którą dobrze znałam. Lubiłam tę piosenkę.

▶ Michael Mind Project Feat. Bobby Anthony & Rosette - Rio De Janeiro (Official Video HD) - YouTube

 Gdy weszłyśmy muzyka od razu została wyłączona.
- Kto śmie nam przeszkadzać.- krzyknął dobrze znany mi głos.
- Przepraszam pana, ale ma pan gościa.- powiedziała a koło niej stanęłam ja.
- Cześć Tato.- powiedziałam patrząc na mężczyznę.
- Liliano co tu robisz ??- spytał mnie ojciec.
- Chciałam cię zobaczyć i chciałam w końcu się dowiedzieć co robisz??- powiedziałam i wskazałam na to.
- No dobrze. Możesz zostać ale nie przeszkadzaj.- powiedział i pozwolił mi usiąść obok. - Christan jedziemy dalej od początku.- powiedział i puścił mi znaną piosenkę.
- A może ona pokaże na co ją stać.- powiedział chłopak i wskazał na mnie.
- Chcesz zaśpiewać z Christianem ??- zapytał mnie ojciec.
- Tak. Ale nie tą piosenkę.- powiedziałam i pokazałam mu utwór który możemy zaśpiewać oboje.

 ▶ Cher John - Savannah & John - Life Without You (Stanfour Ft Esmee Denters) - YouTube


- Wyszło wspaniale. BRAWO!!- krzyknął mój ojciec.
- Dobra jesteś.- powiedział mój nowy znajomy.
- Wiem.- powiedziałam zdjęłam słuchawki i wyszłam z sali w której nagrywa się piosenki.
- Poczekaj.- powiedział Christian i dorównał mi kroku.
- Tak??- powiedziałam odwracając się w jego stronę.
- Przez to wszystko zapomniałem się przedstawić. Jestem Christian.- powiedział uśmiechając się do mnie.
- Liliana. Miło mi.- powiedziałam.
- Jesteś córką pana Bittencourta??- zapytał chłopak.
- Tak. A ty strzelam że jesteś tym nowym odkryciem.- powiedziałam patrząc na niego. Powiem szczerze że był niczego sobie. Przystojny, miły, ładnie śpiewał. Nie!!! Liliana o czym ty myślisz, ogarnij się.
- Tak. Twój tata mnie jakoś tam odkrył, chyba na YouTube.- powiedział i zauważyłam że bacznie mi się przygląda.
- Gratuluje.- powiedziałam i przestałam na niego patrzeć.
- A ty czym się zajmujesz, prócz śpiewaniem??- zapytał.
- Ja nie śpiewam, znaczy nie zawodowo. Zajmuje się piłką nożną i na tym mi zależy. Więc sorki, ale nie jestem piosenkarką.- powiedziałam.
- Śpiewasz pięknie, masz dar po tacie. Dlaczego nie chcesz tego wykorzystać?- zapytał.
- Pierwsza sprawa to nie twój problem. Druga sprawa jestem piłkarką. No i trzecia chyba najważniejsza, mam chłopaka.- powiedziałam wyliczając to wszystko na palcach jednej ręki.
- Kogo niby??- zapytał zdziwiony.
- Marco Reus. Więc odwal się łaskawie. A teraz przepraszam śpieszę się do domu.- powiedziałam i go zostawiłam. Wsiadłam w najbliższy autobus, który akurat jechał na Signal Iduna Park. Gdy wysiadłam przed stadionem, postanowiłam się przejść i pomyśleć.
Jak mogłam powiedzieć że Marco to mój chłopak. Chodź w sumie nie miałam wyjścia, bo chyba mu się spodobałam. Nie no super. Najpierw Sebastian i Marco, potem Cristiano Ronaldo a teraz jakiś jeszcze typek który będzie mi mówił co mam robić. Nie ogarniam, przecież wykrzyczałam Marco że nic między nami nie będzie, a teraz sama mówię że jest moim chłopakiem. DZIEWCZYNO OGARNIJ SIĘ!!!!!
Zaczęłam bawić się moim kochanym IPhone 'm. Nagle na trafiłam na zdjęcie Marco. Łzy zaczęły mi lecieć strumieniami. Ja go kocham, dopiero tak naprawdę teraz to odkryłam. Zakochałam się w MARCO REUS'IE. Ale jak to się stało. Nienawidziłam go, potem troszeczkę w jakimś tam stopniu go polubiłam, a teraz się zakochałam. Jak ktoś powiedział "GŁUPI, GŁUPSZY, ZAKOCHANY" ja chyba jestem jedną z takich osób. Kocham go, ale przez ten czas nie mogłam tego sobie uświadomić. Dlaczego??
Dlatego że nie chciałam aby tak było. Wiem jaka jestem, i wiedziałam że prędzej czy później, to się tak skończy. Jestem kompletną idiotką. Najpierw go ranie, potem daje mu lipne nadzieję, aby zniszczyć je przez jeden porąbany pocałunek z piłkarzem Realu Madryt, a teraz to ja się w nim zakochałam i to dzięki niemu właśnie uratowałam się od flirtu z jakimś powalonym gwiazdorkiem od siedmiu boleści. W sumie podobało mi się jak z nim śpiewałam ale nic z tego nie będzie.
Zaczęłam szukać nowego zdjęcia na moją tapetę.Szukałam i szukałam ale nie mogłam za bardzo znaleźć. Aż w końcu trafiłam na wspaniałe zdjęcie Marco. Moja nowa piękna tapeta. Przyznam że Marco jest cholernie przystojny. Przypomniałam sobie że dzisiaj miałam zrobić coś jeszcze. Miałam do niego zadzwonić, może pogadam z nim na skype, jest jeszcze jedna opcja abym do niego zadzwoniła, ale wolę widzieć jego twarz. 
Wróciłam szybko do domu, zajęło mi to jakieś 15 minut, zważając na to ze szłam. Pobiegłam do swojego pokoju po laptopa i znowu poszłam do gabinetu mojej mamy. Włączyłam skype i miałam ogromnego farta bo akurat był dostępny. Bałam się zadzwonić ale w końcu dałam radę. Wybrałam do niego numer i zaczął się wydawać dźwięk taki sam jak się dzwoni. Nie musiałam długo czekać, przed moim wzrokiem pojawiła się jego twarz.
- Cześć Marco.- powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego.
- Cześć Liliano.- powiedział i również się uśmiechnął.  
- Jak tam na zgrupowaniu kadry??- spytałam i spojrzałam na niego.
- Nie najgorzej dajemy sobie radę, a jak tam w Ameryce ?- spytał z myślą że tam jestem.
- Nie najgorzej, mam plany niedługo znowu was odwiedzić. Chcę spotkać się z rodziną no i z wami oczywiście.- powiedziałam patrząc na niego.
- Tęsknisz ??- zapytał troszeczkę skryto.
- Tęsknie. Za tobą nawet bardziej niż sądziłam.- powiedziałam i spojrzałam na niego.- Marco.- dodałam.
- Słucham??- zapytał blondyn.
- Nie byłam z tobą do końca szczera.- powiedziałam i bałam się na niego spojrzeć.  
- Ale że w jakim sensie??- zapytał.
- No że w takim, że nic do ciebie nie czuję. Bo dopiero tutaj, patrząc na twoje zdjęcie na internecie czy w telefonie. Zrozumiałam co tak naprawdę do ciebie czuję. Wiem że byłam chamska i wredna no ale nie chciałam taka być. Nie sądziłam że mogę się w tobie zakochać, miałam cię polubić a się w tobie zakochałam. Czuję że tęsknie za tobą i wiem że ty również za mną. Kocham Cię Marco, ale na razie nie możemy być razem.- powiedziałam a on wsłuchiwał się w każde moje słowo.
- Dlaczego??- powiedział Marco patrząc na mnie tymi swoim pięknymi oczami.
- Bo...bo...związki na odległość nie przetrwają aż takich prób. Gdy już na stałe wrócę do Niemiec będziemy mogli spróbować.- powiedziałam.
- No dobra. Będę na ciebie czekał. A teraz wybacz Liliano ale mam jutro rano trening i no wiesz. Muszę trochę odpocząć, miałem dzisiaj strasznie męczący dzień.- powiedział.
- Dobrze. Rozumiem. Życzę miłych snów i powodzenia na jutrzejszym treningu.- powiedziałam i już miałam się rozłączyć gdy...
- Kocham Cię Liliano. Miłych snów.- powiedział i się rozłączył.
C.D.N

********************************************************************************
Rozdziały na jednym i drugim blogu będą pojawiały się w weekend.
CZYTASZ = KOMENTUJESZ <3
  Jak mam o tobie zapomnieć ??
  

1 komentarz:

  1. Rozdział świetny! <3
    Niech w końcu oni będą razem no! :D
    A Liliana ma powodzenie, chociaż i tak Marco dla niej najlepszy!
    Czekam na kolejny!
    Buziaki ;**

    OdpowiedzUsuń