Layout by Raion

niedziela, 16 marca 2014

Rozdział 27

Jes­teśmy dla siebie stworze­ni. Dla­tego nie za­leżnie ile ra­zy się od siebie od­da­limy, zaw­sze po­now­nie sta­jemy twarzą w twarz.  

 & 3 miesiące później &

 Leonardo dzisiaj wraca znowu do Dortmundu. Jeszcze nie jest w pełni sił do grania, i przez najbliższe dwa mecze, z Realem Madryt w lidze mistrzów i z Hanowerem 96 w Bundeslidze zagram ja. Tak strasznie się cieszę że już wraca do Dortmundu. Bo tu właśnie jest jego miejsce. Wszystko już jest gotowe na przyjęcie mojego kochanego braciszka. Dzisiaj znowu mogę ubrać się jak dziewczyna. Taka normalna, ładna, i co chyba najistotniejsze będę w końcu sobą. Znalazłam normalna i moim zdaniem fajne w miarę ciuchy, w swojej cudownej garderobie. Dzisiaj było 20 stopni na plusie, w końcu już za niedługo będzie lato. Nareszcie. Szorty, Full Cap i dżinsowa koszula robią wszystko za siebie. Z tego podniecenia nie mogłam nawet nic zjeść. Moja cudowna mama no i mój brat będą w końcu w domu. Była godzina 11 a mieli przylecieć o 12. Nikt o tym nie wiedział, prócz mojej rodziny, więc nie powinnam się nikogo spodziewać na lotnisku. Wsiadłam w mój ukochany samochód i już o godzinie 11.30 byłam w poczekali i czekałam na swojego kochanego brata i mamę. Zauważyłam całą masę przechodniów we mnie się wpatrujących, ale nikogo nie znałam. Czekałam na to aż poinformują mnie czy mój wspaniały brat już wylądował. 
Zagłębiłam się w rozmyślenia nad samą sobą. Niby to ja przyjeżdżam ale niby nie ja. Czekałam na tę chwilę już strasznie długo. W końcu zostały mi tylko dwa tygodnie na udawanie brata. Będę w końcu sobą i mogę się zająć swoim ukochanym. Z Marco rozmawiałam codziennie jako Leonardo, i jako Liliana. Teraz powiem szczerze że Marco jest dla mnie najważniejszy. Kocham go, ale jest jeden problem. Tak zwana Cornelia, wtrąca się tam gdzie jej nie trzeba. Chwali się wszystkim że jest jego dziewczyną, chodź to związek udawany, przynajmniej ze strony Marco. Niby ma wszędzie napisane że jest z nim w związku, ale gdy Marco mnie zobaczy, od razu się na mnie rzuci. Przynajmniej mam taką nadzieję. 
Nagle usłyszałam dźwięk i zostałam poinformowana że samolot już wylądował. Wstałam i czekałam aż ujrzę mojego brata. Gdy zobaczyłam, łzy zaczęły mi lecieć po policzkach. Zaczęłam biec w jego kierunku ,na końcu rzuciłam się na niego. Byłam taka szczęśliwa gdy zobaczyłam go chodzącego o własnych siłach. Bez kul, bez wózka. Ten ostatnie parę miesięcy była dla nas obojga bardzo ciężkie. Wiedziałam że prędzej czy później wyzdrowieje i wszystko się ułoży.  
- Cześć braciszku.- powiedziałam przytulona do niego. 
- Cześć siostrzyczko.- powiedział mój wspaniały starszy brat. 
- Hej mamuś.- powiedziałam zwracając się do mojej kochanej mamy. 
- Hej córeczko.- powiedziała i uśmiechnęła się do mnie. 
- Jedziemy ??- spytałam biorąc od mamy walizki. 
- Oczywiście.- powiedział Leonardo i zaczęliśmy iść koło siebie. 
Rozmawialiśmy o różnych głupotach związanych z piłką i nie tylko. Leoś był bardzo ciekawy jak tam układa mu się z Zuzą, co u mnie i jak tam z Marco. No i o tego typu sprawach. Przyznam szczerze że to że aż tak się o mnie martwi, chce aby było dla mnie dobrze i tak dalej, bardzo mi imponuje. Leonardo jest wspaniałym, przejmującym się i kochającym bratem. W domu byliśmy już o koło godziny 13.30 bo w mieście były korki. Gdy dojechaliśmy postanowiłam ich zostawić i przejść się, ubrana jak ja i co chyba najważniejsze jako ja. Chciałam pomyśleć, zastanowić się i tak dalej. Postanowiłam iść tam gdzie zawsze, do parku znajdującego się na przeciwko Signal Iduna Park. Wspaniałe miejsce, w którym można pomyśleć, idealne na spacery. Szłam i usiadłam na ławce centralnie na przeciwko stadionu. Zaczęłam się w niego wpatrywać.  Nie byłam głodna ani nic więc cudownie mi się tam siedziało. Stadion robi na przechodniach jak i na mnie strasznie duże wrażenie. Nagle zobaczyłam JEGO. Wyglądał normalnie, wychodził właśnie ze
stadionu. Wychodził sam, miał ręce w kieszeniach, okulary na twarzy. Był ubrany w czarną skórzaną kurtkę i rurki tego samego koloru. Chyba mnie nie zauważył, chodź miałam nadzieję że na mnie spojrzy. Bacznie mu się przyglądałam i to co zobaczyłam dalej wstrząsnęło mną strasznie. Zobaczyłam Cornelie wskakującą w jego ramiona. Ten widok załamał mnie kompletnie. Był dla mnie wszystkim, i widzę że mnie oszukiwał. Widzę to teraz. Mówił że ten związek nie jest naprawdę, że kocha tylko mnie, że jestem dla niego wszystkim, i że na mnie poczeka. Najwyraźniej i on i ja strasznie się pomyliliśmy. 
Myślałam że mówi prawdę, że naprawdę mnie kocha, a teraz wszystko straciło sens. Całe moje życie, plany, marzenia z nim związane. Wychodzi na to że nie umiem nikomu normalnie zaufać. Mówił że jestem dla niego wszystkim, a tak naprawdę kłamał. Gdy zobaczyłam ich razem obściskujących się i całujących. Miałam ochotę stamtąd uciec.Ten widok załamał mnie kompletnie.
Postanowiłam stamtąd uciec, ale jedyną drogą ucieczki było przejście, lub przebiegnięcie obok nich. Nie miałam siły, musiałam usiąść. Więc usiadłam na pobliskiej ławce, było już trochę ciemno, latarnie się świeciły, a zakochana para usiadła na drugim końcu parku. Patrzyłam na nich, ale ani Marco ani Cornelia nie zdołali mnie zauważyć. Patrzyłam na nich i wiedziałam że w moich oczach są łzy. Siedziałam tam i wpatrywałam się w tą zakochaną w sobie dwójkę. Siedziałam i patrzyłam na ich szczęście. Byłam nic nie warta w tym momencie dla niego postanowiłam coś sprawdzić. Wyjęłam z kieszeni telefon i wybrałam numer do Reus'a. Zauważyłam że spojrzał na wyświetlacz, ale nie odebrał. Załamałam się. Niby mnie kocha, a ma mnie gdzieś. Siedziałam i płakałam. Było mi już pomału
zimno, ale to strasznie zimno. Moje oczy pomału zamarzały z bólu i po prostu z zimna. Marco był dla mnie wszystkim, ale przez ten cały czas tak cholernie mnie okłamywał. Nagle zauważyłam że spojrzał w moją stronę. Wpatrywał się we mnie, gdy Cornelia leżała na jego nogach. Patrzył się na mnie przez około 30 sekund. Siedział i wpatrywał się we mnie. Ja cała załzawiona, również na niego patrzyłam. Postanowiłam usiec stamtąd. Złapałam swoją torbę i ruszyłam w kierunku wyjścia. 
- Liliana.- usłyszałam znany mi głos. Nawet bardzo znany. Odwróciłam się i zobaczyłam jego. Już bez swojej ukochanej. Zaczęłam biec w stronę wyjścia, ale buty które obecnie miałam na sobie do tego się nie nadawały, więc Reus szybko mnie dogonił. Złapał mnie za rękę. 
- Puść mnie.-powiedziałam próbując się wyrwać. 
- To nie tak jak myślisz.- powiedział patrząc na mnie. 
- Nie a jak ??- spytałam nadal załzawiona. 
- To nie tak. Ja jej nie kocham.- powiedział Marco. 
- Da się zauważyć. Ale wiesz co nie kłam.- powiedziałam i znowu próbowałam się wyrwać. 
- Poczekaj. Daj mi to chociaż wytłumaczyć.- powiedział nadal trzymając mnie za nadgarstek. 
- Nie masz co tłumaczyć. Jestem cholernym idiotą i potwornym kłamcą. Wierzyłam w każde twoje słowo, myślałam że faktycznie mnie kochasz. A wychodzi na to że się łudziłam, cały ten czas się łudziłam. Byłeś dla mnie wszystkim a teraz jesteś nikim.- powiedziałam i w końcu udało mi się wyrwać moją rękę. 
- Ale ja cię naprawdę kocham.- powiedział patrząc na mnie. 
- Przed chwilą widziałam twój dowód miłości.- powiedziałam, spojrzałam na niego załzawionymi oczami i już miałam odejść gdy jeszcze raz mnie złapał.
- Ale ja cię naprawdę Kocham Liliano.- powiedział patrząc na mnie. 
- Ale ja już ciebie nie. Cześć Marco.- powiedziałam, wyrwałam rękę i odbiegłam od niego. Szybko biegłam do domu, a gdy upewniłam się że przestał mnie gonić zwolniłam.  Najgorszy dzień mojego życia, albo nie przyzwyczaiłam się już do takich chwil. U mnie to normalka. 





C.D.N 

CZYTASZ = KOMENTUJESZ.

4 komentarze:

  1. Marco co ty wyrabiasz! ;c Czy on nie jest pewny swoich uczuć do Liliany? Jeju, miałam nadzieję że będą razem!
    Oby jakoś to wytłumaczyli
    Rozdział cudowny jak zawsze <3
    Czekam na kolejny
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej jestem spowrotem.....Przepraszam że nie komentowałam ale zupełnie nie miałam czasu..... :-)
    Co za dureń z tego Reusa. :-(
    Najpierw mówi jej o wielkiej miłości, że jest dla niego wszystkim, a tu takie akcje odwala.....jestem na niego zła....xd
    Ale cały czas mam nadzieję że będą razem...... :-*
    Pozdrawiam serdecznie!
    Kasia <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Co on wyrabia . Marco chyba już nie wiem kogo kocha.
    Szkoda Liliany .
    Czekam na kolejny rozdział i zapraszam do siebie
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Co ten Marco wyrabia ;o Niech się zdecyduje albo jedna albo druga!
    Szkoda mi Lilianny ;c
    Ale mam nadzieje że Reus jakoś jej to wyjaśni i jednak będą razem ;)
    Czekam na kolejny ;3

    OdpowiedzUsuń