Już jutro wielki mecz, a dzisiaj kolacja z jednym z najlepszych piłkarzy świata. Hmmm. Dlaczego ja sama siebie krzywdzę. Nie rozumiem. Niby czuję coś do Reus'a ale co mi po tym. Powiedziałam co do niego czuję i powiedziałam dlaczego jest taki bliski mojemu sercu, ale kurde co to zmieni.
Pobiegłam na górę bo chciałam się przyszykować do spotkania z Ronaldo. Nikogo już u mnie nie było, pozbyłam się wszystkich a teraz moim największym zmartwieniem było w co mam się ubrać. Mam włożyć sukienkę czy mam ubrać się normalnie ?? Największy dylemat kobiety. Postanowiłam ubrać się trochę elegancko trochę nie. Nie wiem czy będę tego żałowała no ale, może coś z tego wyjdzie. Nie mam jakiś wielkich planów. Tak szczerze.
Wyszłam z domu za 15 osiemnasta. Nie jestem z tych osób co mają czelność się spóźniać, ale jak to kobieta zdarzyć się może i tak. Zauważyłam Cristiano siedzącego i robiącego zdjęcie sobie z jakiś małym chłopczykiem. Był ubrany jak ja, miej więcej elegancko ale normalnie. Czyli jednak wybrałam dobrą kreacje. Przed wejściem rozejrzałam się czy nikogo nie ma ani na zewnątrz ani w środku. I nie było. Weszłam i od razu zauważyłam że Cris się na mnie spojrzał. Podeszłam do niego z uśmiechem na ustach.
- Cześć.- powiedziałam i usiadłam na przeciwko niego.
- Cześć. Jestem wdzięczny że przyszłaś.- powiedział Cris z uśmiechem.
- Też się cieszę no i cała przyjemność po mojej stronie.- powiedziałam i spojrzałam na niego. Szczerze to siedziałam na przeciwko jednej z najsławniejszych osób na świecie a on zachowywał się normalnie, najnormalniej na świecie. Siedział, uśmiechał się i rozmawiał. Tak normalnie, wcale nie zachowywał się jak ktoś sławny i popularny. A czułam się przy nim normalnie. Zjedliśmy kolację i postanowiliśmy się przejść ulicami Dortmundu.
- Cieszę się że się zgodziłaś na tą kolacje, sądziłem że po ostatniej aferze się nie zgodzisz.- powiedział Cris.
- Oj przestań. Też się cieszę że się spotkaliśmy. No i mam nadzieję że to powtórzymy.- powiedziałam.
Zaszliśmy do parku, do tego samego do którego ostatnio przyszłam sama, do tego samego kiedy przeszłam się po rozmowie z Leonardem. To było magiczne miejsce, moje magiczne miejsce.
- Coś się stało ??- zapytał Cris gdy przestałam reagować na to co mówi.
- Nie. Nie. Wszystko okej. Zamyśliłam się. Przepraszam.- powiedziałam.
- Zanudzam cię.- powiedział i zrobił smutną minę.
- Nie. Nie zanudzasz. Po prostu lubię tu przychodzić, kocham tu być. Ten park to moje magiczne miejsce.- powiedziałam i rozejrzałam się w koło. W parku nie było nikogo prócz naszej dwójki. Wiatr powiewał cichutko, można było się wsłuchać w odgłosy niesamowitego miasta, niesamowitego bo to Dortmund.
- Aha. Rozumiem.- powiedział Cristiano - Mam nadzieję że dla mnie to też będzie magiczne miejsce.- powiedział i pocałował mnie w policzek. Nagle dostałam sms. Spojrzałam w wyświetlacz i zobaczyłam wiadomość od Marco :
I znowu jestem tu, a przede mną tylko przepaść,
Podbiegasz, mówisz stój, błagasz bym poczekał,
Ty jedna rozumiesz mój ból, a więc czekam,
Tylko z Tobą mogę czuć, tylko Tobie chcę przyrzekać.
I chociaż każda z dróg kończyła się w tym punkcie,
to mówię o tym dumnie, bo czułem Cię wokół mnie
i dobrze wiesz gdzie pójdę, a ja wiem ,że pójdziesz za mną
i jeszcze raz otul mnie, chodź upadajmy na dno...
I robię krok i widzę światło, niosą mnie twe skrzydła,
chyba wygram z przeznaczeniem,
Podbiegasz, mówisz stój, błagasz bym poczekał,
Ty jedna rozumiesz mój ból, a więc czekam,
Tylko z Tobą mogę czuć, tylko Tobie chcę przyrzekać.
I chociaż każda z dróg kończyła się w tym punkcie,
to mówię o tym dumnie, bo czułem Cię wokół mnie
i dobrze wiesz gdzie pójdę, a ja wiem ,że pójdziesz za mną
i jeszcze raz otul mnie, chodź upadajmy na dno...
I robię krok i widzę światło, niosą mnie twe skrzydła,
chyba wygram z przeznaczeniem,
pierwszy raz z nim wygram,ta noc pełna
wyzwań,
błagam nieś mnie w przestworza,drogę rozświetla zorza,
moje
serce wznieca pożar.
I widzę te bezdroża godzinami, ludzi na nich,
idą struci marzeniami, bo im los nie skróci granic,
i to wróci do nich za nic, znowu staną nad przepaścią,
nie skoczą w otchłań za nic, bo boją się że upadną...
idą struci marzeniami, bo im los nie skróci granic,
i to wróci do nich za nic, znowu staną nad przepaścią,
nie skoczą w otchłań za nic, bo boją się że upadną...
Gdy to przeczytałam, łzy napłynęły mi do oczu. To było takie romantyczne i słodkie.
- Co się stało ??- zapytał Ronaldo.
- Wybacz Cris. Ale muszę już iść. Jutro rano muszę wstać wcześnie. I w ogóle. Przepraszam.- powiedziałam i go tam zostawiłam. Byłam w dnie myśli i rozmyśleń. Ta wiadomość zrobiła na mnie cholerne wrażenie. Była taka pełna uczuć. Coś wyrażała. Wyrażała co on do mnie czuję, ale nie to samo co ja do niego. Poszłam do domu, nikogo nie było. Poszłam do siebie do pokoju i od razu przebrałam się w piżamę. Była godzina 22.37. Chyba trzeba było już iść spać, ale coś mnie powstrzymało. Weszłam na laptopa i włączyłam skype'a. Zobaczyłam że Marco jest dostępny, postanowiłam usiąść pod ścianą w gabinecie mojej mamy, gdzie Marco jeszcze był dostępny. Można było do niego zadzwonić. Bałam się jego reakcji ale w końcu kliknęłam przycisk i zadzwoniłam. Czekałam 4 sygnały i odebrał.
- Cześć.- powiedziałam i uśmiechnęłam się do monitora kiedy zobaczyłam jego uśmiechniętą buźkę.
- Hej.- powiedział i odwzajemnił uśmiech.
- Co tam u ciebie słychać ??-zapytałam.
- Nie najgorzej jakoś sobie radzę. Jutro mecz i no wiesz. A jak tam w Los Angeles ??- zapytał Marco.
- Może być. Chodź szczerze wolałabym być z wami. Tęsknie za wszystkimi, za bratem, za Mario, za Robertem no i za dziewczynami.- powiedziałam i spojrzałam na telefon.
- A za mną ??- zapytał Marco.
- Za tobą też. - powiedziałam.
- Od naszej ostatniej rozmowy, sądziłem że już nic do mnie nie napiszesz, nie zadzwonisz. Przepraszam za tą kłótnie i za to że się czepiałem. - powiedział Reus.
- Ja też przepraszam. Nie powinnam na ciebie wtedy krzyczeć. I powinnam zrozumieć że jesteś zły. Ale nie darowałabym sobie gdybym za tobą wtedy nie wybiegła.- powiedziałam.
- Ty naprawdę mówiłaś wtedy o mnie?? Myślałem że to Robert jest kimś ważniejszym dla ciebie. Mnie przecież nienawidziłaś. - powiedział Marco.
- Nie. O tobie. Mówiłam o tobie. Na 100% o tobie. Robert to tylko przyjaciel i nic więcej. Przepraszam jeszcze za tego idiotę.- powiedziałam przypominając sobie naszą poprzednią rozmowę.
- Marco zaczekaj.- powiedziałam gdy go zobaczyłam.
- Zostaw mnie.- powiedział Reus zatrzymując się i patrząc a mnie.
- Nie.- powiedziałam stanowczo.
- Czego chcesz?- zapytał wściekły.
- Wytłumaczenia.- powiedziałam i spojrzałam na niego.
- Niby co ja mam ci tłumaczyć?- zapytał zdezorientowany.
- To wszystko. Czemu się tak zachowujesz?? Przecież powiedziałam że podoba mi się ktoś inny.- powiedziałam.
- Ale nie sądziłem że to Cristiano Ronaldo.- powiedziałam i zauważyłam że trzęsie mu się ręka.
- Ja też nie.- powiedziałam i spuściłam głowę.
- Jak to?- powiedział Marco zaskoczony moją odpowiedzią.
- Normalnie. To nie on mi się podobał. Ale tak wyszło. I ja czasu nie cofnę.- powiedziałam.
- A kto ci się podobał wcześniej??- zapytał Marco.
- Nie ważne.- powiedziałam i spojrzałam w bok, bo już pomału miałam łzy w oczach.
- Ważne. Owszem ważne.- powiedział Marco, nadal widziałam w jego oczach wściekłość.
- Właśnie Nie. Bo to nic nie zmieni.- powiedziałam i otarła łzę spływającą po moim policzku.
- Skąd wiesz?? Albo wiesz co. Mam dla ciebie radę. Zapomnij o mnie a ja zapomnę o tobie. Rozczarowałaś mnie, tak cholernie mnie rozczarowałaś. Liczyłem że poczujesz coś do mnie tak jak ja do ciebie. Przeliczyłem się.- powiedział Marco.
- Właśnie, przeliczyłeś się. Mówiłam ci już że my nigdy nie będziemy razem. Że ja nie mogę z tobą być. Cris to coś zupełnie innego.- powiedziałam mając łzy w oczach.
- Masz racje. On jest zupełnie inny niż ja. On w porównaniu do mnie, cię wykorzysta i zostawi. Ale masz racje to coś innego. - powiedział Reus.
- Skąd wiesz. Nie znasz go.- powiedziałam i oplątałam siebie rękoma.
- A ty go przecież znasz lepiej. Przez jeden wieczór, poznaliście się o wiele lepiej.- powiedział Marco. Nadal widziałam że ma ręce zaciśnięte w pięści.
- To chyba nie twój problem. Jestem już dorosła i wiem co mnie czeka. A ty ani nie jesteś moim bratem, ani chłopakiem aby się o mnie martwić.- wykrzyczałam.
- Właśnie. Nie jestem ani twoim bratem, ani chłopakiem. Chodź odkąd pierwszy raz cię ujrzałem chciałem abyś była dla mnie wyjątkowa. Ale co to cię obchodzi.- powiedział Niemiec również podnosząc głos.
- Obchodzi. Ale nie jesteś dla mnie ani jednym ani drugim. Fakt może i cię zawiodłam, ale przynajmniej staram się być wobec ciebie szczera.- powiedziałam.
- Skoro jesteś taka szczera, to powiedź kto podobał ci się wcześniej.- powiedział.
- Ty idioto.- powiedziałam, odwróciłam się i zaczęłam biec.
- Zostaw mnie.- powiedział Reus zatrzymując się i patrząc a mnie.
- Nie.- powiedziałam stanowczo.
- Czego chcesz?- zapytał wściekły.
- Wytłumaczenia.- powiedziałam i spojrzałam na niego.
- Niby co ja mam ci tłumaczyć?- zapytał zdezorientowany.
- To wszystko. Czemu się tak zachowujesz?? Przecież powiedziałam że podoba mi się ktoś inny.- powiedziałam.
- Ale nie sądziłem że to Cristiano Ronaldo.- powiedziałam i zauważyłam że trzęsie mu się ręka.
- Ja też nie.- powiedziałam i spuściłam głowę.
- Jak to?- powiedział Marco zaskoczony moją odpowiedzią.
- Normalnie. To nie on mi się podobał. Ale tak wyszło. I ja czasu nie cofnę.- powiedziałam.
- A kto ci się podobał wcześniej??- zapytał Marco.
- Nie ważne.- powiedziałam i spojrzałam w bok, bo już pomału miałam łzy w oczach.
- Ważne. Owszem ważne.- powiedział Marco, nadal widziałam w jego oczach wściekłość.
- Właśnie Nie. Bo to nic nie zmieni.- powiedziałam i otarła łzę spływającą po moim policzku.
- Skąd wiesz?? Albo wiesz co. Mam dla ciebie radę. Zapomnij o mnie a ja zapomnę o tobie. Rozczarowałaś mnie, tak cholernie mnie rozczarowałaś. Liczyłem że poczujesz coś do mnie tak jak ja do ciebie. Przeliczyłem się.- powiedział Marco.
- Właśnie, przeliczyłeś się. Mówiłam ci już że my nigdy nie będziemy razem. Że ja nie mogę z tobą być. Cris to coś zupełnie innego.- powiedziałam mając łzy w oczach.
- Masz racje. On jest zupełnie inny niż ja. On w porównaniu do mnie, cię wykorzysta i zostawi. Ale masz racje to coś innego. - powiedział Reus.
- Skąd wiesz. Nie znasz go.- powiedziałam i oplątałam siebie rękoma.
- A ty go przecież znasz lepiej. Przez jeden wieczór, poznaliście się o wiele lepiej.- powiedział Marco. Nadal widziałam że ma ręce zaciśnięte w pięści.
- To chyba nie twój problem. Jestem już dorosła i wiem co mnie czeka. A ty ani nie jesteś moim bratem, ani chłopakiem aby się o mnie martwić.- wykrzyczałam.
- Właśnie. Nie jestem ani twoim bratem, ani chłopakiem. Chodź odkąd pierwszy raz cię ujrzałem chciałem abyś była dla mnie wyjątkowa. Ale co to cię obchodzi.- powiedział Niemiec również podnosząc głos.
- Obchodzi. Ale nie jesteś dla mnie ani jednym ani drugim. Fakt może i cię zawiodłam, ale przynajmniej staram się być wobec ciebie szczera.- powiedziałam.
- Skoro jesteś taka szczera, to powiedź kto podobał ci się wcześniej.- powiedział.
- Ty idioto.- powiedziałam, odwróciłam się i zaczęłam biec.
- Wiem. I ja też przepraszam. Byłem idiotą. Masz racje.- powiedział Marco.
- Dziękuje za tego sms'a.- powiedziałam i spojrzałam na niego.
- Nie ma za co.- powiedział i również się uśmiechnął w ten swój sposób.
- Jest strasznie słodki. Przeczytałam go już chyba 10 raz i powiem ci że chyba muszę ci się jakoś wynagrodzić. Prześlę Leonardowi a on ci da. Okej ??- powiedziałam z uśmiechem.
- Okej. A co to będzie ??- powiedział Marco.
- Niespodzianka.- powiedziałam i spojrzałam na niego maślanymi oczami.
- Nie lubię niespodzianek.- powiedział stanowczo.
- To polubisz.- powiedziałam.
- Okej.- powiedział Marco.
- Mam do ciebie prośbę.- powiedziałam.
- No ??- zapytał.
- Zacytujesz mi to swoimi słowami ?? Powiedź tego sms'a po swojemu.- powiedziałam.
- Okej. I zaczął cytować:
I znowu jestem tu, a przede mną tylko przepaść,
Podbiegasz, mówisz stój, błagasz bym poczekał,
Ty jedna rozumiesz mój ból, a więc czekam,
Tylko z Tobą mogę czuć, tylko Tobie chcę przyrzekać.
I chociaż każda z dróg kończyła się w tym punkcie,
to mówię o tym dumnie, bo czułem Cię wokół mnie
i dobrze wiesz gdzie pójdę, a ja wiem ,że pójdziesz za mną
i jeszcze raz otul mnie, chodź upadajmy na dno...
I robię krok i widzę światło, niosą mnie twe skrzydła,
chyba wygram z przeznaczeniem,
Podbiegasz, mówisz stój, błagasz bym poczekał,
Ty jedna rozumiesz mój ból, a więc czekam,
Tylko z Tobą mogę czuć, tylko Tobie chcę przyrzekać.
I chociaż każda z dróg kończyła się w tym punkcie,
to mówię o tym dumnie, bo czułem Cię wokół mnie
i dobrze wiesz gdzie pójdę, a ja wiem ,że pójdziesz za mną
i jeszcze raz otul mnie, chodź upadajmy na dno...
I robię krok i widzę światło, niosą mnie twe skrzydła,
chyba wygram z przeznaczeniem,
pierwszy raz z nim wygram,ta noc pełna
wyzwań,
błagam nieś mnie w przestworza,drogę rozświetla zorza,
moje
serce wznieca pożar.
I widzę te bezdroża godzinami, ludzi na nich,
idą struci marzeniami, bo im los nie skróci granic,
i to wróci do nich za nic, znowu staną nad przepaścią,
nie skoczą w otchłań za nic, bo boją się że upadną...
idą struci marzeniami, bo im los nie skróci granic,
i to wróci do nich za nic, znowu staną nad przepaścią,
nie skoczą w otchłań za nic, bo boją się że upadną...
Podoba ci się ??- zapytał na końcu, a ja miałam łzy w oczach.
- Tak.- powiedziałam przecierając oczy.
- Czemu płaczesz ??- zapytał Marco.
- Bo się wzruszyłam. To jest piękne.- powiedziałam.
- Szkoda że jutro się nie zobaczymy.- powiedział Marco.
- No szkoda.- powiedziałam.
- Liliano mam do ciebie pytanie.- powiedział Niemiec.
- Hmmm??- zapytałam.
- Czemu wtedy powiedziałaś że nie możemy być razem??- zapytał Marco a mnie wtedy zamurowało.
- Bo nie. Marco nie mogę ci powiedzieć. Może kiedyś się dowiesz. Ale teraz na pewno nie dowiesz się i my nadal nie możemy być razem.- powiedziałam a jego mina mówiła wszystko za siebie.
- Dobra. Rozumiem.- powiedział.
- Nie chcę ci robić przykrości. Przepraszam.- powiedziałam.
- Dobra wiesz co muszę kończyć. Jutro mam mecz i muszę odpocząć. Przepraszam. Cześć.- powiedział i się rozłączył.
- Ale ja cię kocham.- powiedziałam gdy już się rozłączył.
Pobiegłam do siebie do pokoju i od razu z płaczem pobiegłam do swojego pokoju. Nawet nie zauważyłam kiedy zasnęłam.
C.D.N.
CZYTASZ = KOMENTUJESZ.
POZDRAWIAM.
Widać że Reusowi zależy na Liliannie ;*
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że między nimi wszystko zacznie się układać ;)
Rozdział jest CU-DO-WNY ;*
Czekam na kolejny ;)
W wolnej chwili zapraszam do siebie ;*
Reus przechodiz na role romantyka :3
OdpowiedzUsuńkocham ten blog,kocham ten rodział <3
czekam na nexta!
Jaki cudowny *u* nie mogę się doczekać następnego :)
OdpowiedzUsuń