Layout by Raion

wtorek, 25 lutego 2014

Rozdział 16

Dopóki nie poz­nałam Ciebie nie wie­działam, że tak bar­dzo można chcieć o ko­goś walczyć... 


Dlaczego ja zawsze muszę wszystko spieprzyć. Miałam szanse wygarnąć mu co do niego czuję, a uciekłam jak tchórz. Chciałam aby wszystko się ułożyło, chciałabym aby wiedział że mi na nim cholernie zależy i mam zamiar mu to wszystko wygarnąć. Wszystko. Co do niego czuję, co myślę gdy go widzę. Marco jest dla mnie cholernie ważny. 
Wstałam po prawie nieprzespanej nocy. Gdy zobaczyłam się w lustrze od razu chciałam założyć ręcznik na głowę. Chciałam się schować tak aby nikt mnie nie widział. Gdy już się ogarnęłam i wyglądałam jak dziewczyna, miałam dylemat w co się ubrać. To chyba było najgorsze. Ostatecznie włożyłam legginsy, kurtkę i koszulkę wygrzebaną z szafy. Nie miałam ochoty nic jeść, ale to był zły pomysł aby się głodować. 
Gdy zeszłam na dół zobaczyłam...Mario rozmawiającego z Leonardem. 
- Liliana??- zapytał chłopak z twarzą przypominająca 12 latka. 
- Hej Mario.- powiedziałam, podeszłam do niego i się przytuliłam. 
- Co ty tu robisz ?? Przecież byłaś w Ameryce.- powiedziałam i nie dowierzał że stoję przed nim. 
- Postanowiłam przylecieć na święta, wraz z mamą.- powiedziałam i się uśmiechnęłam w jego kierunku. 
- Naprawdę ??- zapytał Mario. 
- Tak.- powiedziałam i usiadłam na fotelu. 
- A to może pójdziesz ze mną na trening?? Chłopcy pewnie się za tobą stęsknili. A że twój brat jedzie tylko po patrzeć bo kontuzja mu się odnowiła, będzie miał z kim pogadać.- powiedział Mario z uśmiechem. 
- Mario ale ja nie chce.- powiedziałam bo nie chciałam spotkać się z Reus'em. 
- Proszę.- błagam mnie Mario. 
- Nie.- powiedziałam stanowczo. 
- Proszę.- powiedział i zrobił maślane oczy. 
- Nie.- powtórzyłam. 
- Proszę.- powiedział Gotze. 
- Nie.- powtórzyłam. 
- Dla mnie no proszę. BŁAGAM.- powiedział i jak złapał mnie za rękę i spojrzał mi w oczy nie mogłam odmówić. 
- No dobra.- powiedziałam w końcu. 
- Tak. No to jedziemy.- powiedział Mario. 
 Nawet nie zdążyłam zjeść śniadanie, wzięłam bułkę i jakąś tam wędlinę i ser i jadłam gdy jechaliśmy na Signal Iduna Park. 
Gdy dojechaliśmy ja weszłam na stadion jako ostatnia. Byłam tu już kilka razy, ale stwierdziłam że pójdę na murawę od razu. Leonardo poszedł z Mario do szatni, a ja udałam się na boisko. Wchodząc, zdziwiłam się kto siedział na ławce. Siedziała tam Cornelia.  Zdziwiłam się ale stwierdziłam że wezmę piłkę i sobie po gram. Zauważyłam że cały czas się na mnie patrzy. Gdy usłyszałam kroki chłopaków, odwróciłam się i już 10 sekund później zostałam obtulana przez prawie wszystkich chłopaków. Na pewno znajdował się tam: Robert, Mats, Łukasz, Kuba, Roman, Sven, Neven, Nuri, Marcel, Ilkay, Michael i Kevin. Nie było jeszcze Marco, Mario i Leonarda. 
- Matko jedyna Lili co ty tu robisz?? Tęskniłem.- powiedział Robert przytulając się do mnie. 
- Ja też za wami tęskniłam.- powiedziałam a oni pozwolili mi oddychać. 
- Dlaczego nas zostawiłaś i wyjechałaś bez pożegnania ??- zapytał Kuba. 
- No bo wiedziałam że gdy się z wami pożegnam to będę żałowała że wyjechałam.- powiedziałam i szukałam oczami Reus'a. 
- No ale to trzeba było chociaż się ze mną pożegnać.- powiedział Mats. 
- A ze mną się pożegnała.- powiedział Mario dumny jak paw, podchodząc razem z moim bratem. 
- No to miałeś farta.- powiedział Łukasz i się do mnie przytulił. 
- A co to za zgromadzenie??- zapytał trener Klopp podchodząc do nas. 
- Nigdy pan nie zgadnie kto nas odwiedził.- powiedział Mats. 
- No zaskocz mnie.- powiedział trener.   
- Liliana przejechała.- powiedział Lewandowski. A ja na to wyszłam przed nich i podeszłam do trenera z uśmiechem na ustach. 
- Dzień Dobry.- powiedziałam i podałam mu rękę. 
- Witaj moja droga. Miło cię widzieć.- powiedział trener udając zaskoczonego. Wiedział on już o wszystkim ale jak na udawanie to wyszło mu to dość przekonująco. 
- Mi również pana miło widzieć.- powiedziałam. 
- No chłopaki dosyć zabawy. Czas pobiegać. Na początek 5 okrążeń w okół boiska.- powiedział trener a ja się uśmiechnęłam. 
Leonardo stanął koło mnie, a ja stanęłam koło trenera. 
- Leoś muszę przyznać że masz niesamowicie uzdolnioną siostrę.- powiedział trener i spojrzał na mnie. 
- Wiem.- powiedział i mnie przytulił. 
I właśnie wtedy wszedł na boisko Marco. Spojrzał na Cornelie a potem spojrzał w naszym kierunku. Podbiegł do trenera a potem do Leonarda. Na końcu przywitał się ze mną. 
- Cześć.- powiedział Marco i podał mi rękę. 
Ja tylko kiwnęłam głową i od razu poszłam w kierunku wyjścia. 
- Liliana.- powiedział Marco i podbiegł do mnie. 
- Czego chcesz??- powiedziałam poddenerwowana. 
- Chciałbym z tobą pogadać.- powiedział zdziwiony moją reakcją. 
- Nie mamy o czym.- powiedziałam i już miałam odejść gdy złapał mnie za rękę. 
- Mi się wydaje że mamy.- powiedział Reus i spojrzał w moje oczy. 
- A mi jednak nie.- powiedziałam i wyrwałam moją rękę z jego uścisku. 
- Co ja ci zrobiłem że tak się zachowujesz??- powiedział Marco zdziwiony tą sytuacją.   
- Nie wiesz. To się domyśl idioto. A jak nie wpadniesz na pomysł to spytaj się swojej koleżanki która chyba zauważyła w czym leży problem.- powiedziałam i już miałam odejść gdy Leonardo do mnie podbiegł. 
- Poczekaj do końca treningu. Mario musi z tobą porozmawiać. Proszę cię.- powiedział mój brat. 
- Mówiłam że to zły pomysł abym tu przyjeżdżała. I dobrze wiesz kto jest temu winien.- powiedziałam i spojrzałam na Reus'a. Chyba już wiedział o co chodzi. 
- Wiem. Ale proszę cię poczekaj do końca treningu. Proszę.- powiedział Leonardo. - A ty się do niej nie odzywaj, najlepiej zrobisz. No chyba że chcesz aby ci przywaliła, to wtedy nie będę jej powstrzymywał.- powiedział do Reus'a a ten bez słowa pobiegł do przodu. 
- Dziękuje. Jesteś kochany.- powiedziałam i przytuliłam się do brata. 
- Wiem.- powiedział Leonardo. Cały czas czułam że ktoś się na mnie patrzy, a nawet dwa ktosie. Jak nie Marco to Cornelia się na mnie patrzyła. Postanowiłam usiąść na ławce, ale kawałek od niej. Gdy usiadłam zauważyłam że ona cały czas się na mnie patrzy, w końcu nie wytrzymałam i wstałam. Ona też wstała i podeszła do mnie. 
- Dlaczego cały czas się na mnie patrzysz??- zapytałam uprzejmie. 
- Nie wiem. Tak jakoś. Jesteś strasznie ładna i mam wrażenie że skądś cię znam.- powiedziała Cornelia. 
- Ja sobie nie przypominam abyśmy kiedykolwiek rozmawiały.- powiedziałam w miarę jak na swoje obecne uczucia dosyć miło. 
- Nie ważne. Mam na imię Cornelia. Cornelia Mayer. A ty z pewnością jesteś Liliana.- powiedziała i podała mi rękę. 
- Owszem. Miło mi.- powiedziałam i również podałam jej rękę. 
- Marco dużo mi o tobie opowiadał.- powiedziała. 
- Z pewnością. Mam nadzieję ze same dobre rzeczy.- powiedziałam z ironicznym uśmiechem. 
- Tak. Same dobre. Wybacz że tak się w ciebie wpatruje ale kogoś mi przypominasz. Mieszkałaś może kiedyś Los Angeles??- zapytała. 
- Tak. Przez 4 lata. Właśnie nie dawno wróciłam.- powiedziała zdziwiona tym pytaniem. 
- Twoja mama nazywa się Angelika Bittencourt ??- zapytała. 
- Tak.- powiedziałam. 
- Chodziłaś może z Thomasem ?? - zapytała o mojego dawnego chłopaka. 
- Tak.- powiedziałam zaskoczona. 
- Już wiem kim jesteś. Twoja mama pracowała u mojej mamy jako modelka. I ja właśnie wtedy byłam na tym pokazie i występowałam razem z twoją mamą.- powiedziała. 
- A no faktycznie. Teraz kojarzę. Twoja mama to Patrycja Mayer.- powiedziałam z uśmiechem zaskoczona że już wcześniej miałam szanse poznać tą lalkę. 
- Tak właśnie tak. O matko jaki ten świat mały.- powiedziała z uśmiechem Cornelia. 
- Za mały.- powiedziałam sarkastycznie. 
- Jak miło cię poznać tym razem. Wtedy tylko się tobie przyglądałam a teraz mam szanse cię poznać.- powiedziała podekscytowana tym faktem. A ja szczerze miałam ochotę podejść i przywalić w jej ten modelowa-ty sagan. Wkurzyła mnie strasznie. Dobrze że tam byli inni ludzie, bo jak bym jej przyłożyła to chirurg by jej nie poskładał. Co mnie obchodzi to czy mnie zna czy mnie nie zna. Ja jej nie lubię, więc nie wiem dlaczego chce ona mnie poznawać?? 
Na moje szczęście trening był bliski ku końcowi. Gdy już się skończył jak najszybciej podbiegłam do Leonarda. 
- Kochana moja jedziesz z nami na koktajl??- zapytał mnie Lewandowski. 
- Jak mi postawisz to chętnie.- powiedziałam przytulając się do niego. 
- Z wielką chęcią.- powiedział a ja  pocałowałam go w policzek. 
- No i co mówiłem że dziewczyny na mnie lecą ??- powiedział chłopakom. 
- Nie wmawiaj sobie.- powiedziałam na co inni zaczęli się z niego śmiać. 
- Dzięki. -powiedział Lewandowski i zrobił minę "FOCH FOREVER" 
- Nie obrażaj się. Też cię kocham.- powiedziałam i jeszcze raz pocałowałam go w policzek. 
- Dziękuje. Ja ciebie też.- powiedział i zawiesił się na mnie. 
Chłopcy szybko się przebrali a my już pół godziny później znajdowaliśmy się w knajpce. A z nami oczywiście Marco i Cornelia. Wszyscy siedzieliśmy przy jednym stole. A było nas tam chyba z 15 osób. Bo nie wszyscy chcieli się ruszyć. Byłam Ja, Leonardo, Mario, Sven, Nuri, Marcel, Mats, Neven, Roman, Kuba, Lewy, Piszczek, Michael, Marco i Cornelia. No to akurat 15 osób. Wszyscy zamówili i się w miarę dobrze bawili. Jak tak sobie, zawsze gdy ktoś powiedział coś śmiesznego a gdy Reus lub Cornelia coś powiedzieli byłam nie koniecznie miła. Starałam się, ale coś mi nie wychodziło. Chciałam się śmiać ale z tego jak jest to słabe a nie. Lewy cały czas siedział koło mnie i mnie obejmował, a Reus patrzył się na to tak jakby chciał się rzucić na Lewego. Mi osobiście to nie przeszkadzało a nawet podobało mi się. Ale nie układam sobie życia u boku Lewandowskiego. Lubię go ale on osobiście do mnie nie pasuje. 
Wstałam na chwilę do łazienki gdy nagle...
C.D.N 

*********************************************************************************
CZYTASZ = KOMENTUJESZ. <3 
Mam nadzieję że wam się podoba <3 <3 <3

2 komentarze:

  1. :* brak mi słów :*
    pozdrowienia :) i zapraszam :) <3
    http://w-swieciewyobrazni.blogspot.com/2014/02/rozdzia-26.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda że Lilianna tak traktuje Marco ;c
    Mam nadzieje że między nimi wszystko się ułoży ;*
    Czekam na kolejny rozdział ;**

    OdpowiedzUsuń