Wstałam i od razu wiedziałam co i gdzie będę dzisiaj robiła. Nie dałam się długo nakłaniać na tygodniowy wyjazd nad morze z najlepszymi ludźmi na świecie.Chodź wiem że to pomysł Reus'a żeby mnie poderwać, to i tak nie będzie to tak jak sobie zaplanował, mam nadzieję.
Poszłam się umyć, uczesałam się a teraz największy dylemat w co się ubrać?? Na dworze jest 20 stopni, ale żeby nie było zbyt wyzywające. Poszłam do garderoby i zaczęłam się patrzeć na szafę. Vansy na pewno, do tego białe szorty, okulary no i oczywiście czarna koszula.Walizka już spakowana, wszystkie ciuchy, oczywiście moje ulubione ,gotowe do drogi. Cały tydzień jestem z dala od piłki, no chyba że jakoś przez przypadek kopnę jakąś w pobliżu. Gotowa.
Zeszłam na dół, spakowałam kilka rzeczy takich jak laptop, ładowarkę, słuchawki. Wszystko co niezbędne do życia. I już po 5 minutach, rozległo się walenie do drzwi. Podeszłam do drzwi i je otworzyłam.
- Witaj. Wyglądasz ślicznie.- powiedział na dzień dobry znany mi głos.
- Cześć. Dziękuje ty też.
- To co gotowa do drogi ??- zapytał przyjaciel.
- Już od wczoraj.- powiedziałam z uśmiechem na twarzy.
- No to się cieszę.- powiedział Robert.
- Ja również. Jedziemy ?? - zapytałam z uśmiechem, patrząc na samochód,w którym siedziała już dziewczyna Roberta.
- Jeśli tak bardzo chcesz.- powiedział i wziął moje walizki. Poszłam za nim do samochodu. Powiem szczerze że czułam się troszeczkę nie zręcznie, nie znałam tej dziewczyny i nie wiedziałam kim ona jest.
- Liliana.- powiedział Robert otwierając drzwi swojej dziewczynie.- Przedstawiam ci Andree. Andreo przedstawiam ci moją najlepszą na świecie przyjaciółkę Lilianę.
- Miło mi cię poznać.- powiedziała do mnie śliczna blondynka.
- Mi również miło. Robert mi dużo o tobie opowiadał.- powiedziałam z uśmiechem,a by i sobie i jej dodać pewności siebie.
- Mam nadzieję że same dobre rzeczy.- powiedziała.
- Same dobre zapewniam.
- To bardzo się ciesze.
- No to moje panie, ruszamy.- powiedział i ruszył samochodem. Na początek pojechaliśmy na zbiórkę pod stadionem. Bałam się wysiąść ale w końcu po tym jak mnie Robert wyciągnął z samochodu wyszłam.
- Liliana ??- zapytał któryś z chłopaków, nawet nie wiem który.
- Cześć.- powiedziałam podnosząc okulary i wsuwając je na głowę.
- Wyglądasz przepięknie.- powiedział Hummels bodajże.
- Dziękuje.- powiedział a ja poczułam na sobie czyiś dotyk. Ktoś zasłonił mi oczy.
- Powiedź kto to ??- usłyszałam głos Reus'a.
- Marco puść mnie.- powiedziałam stanowczo.
- Ale ja cię nie trzymam.- powiedział i czyjeś ręce odsłoniły mi oczy. Przed twarzą zobaczyłam Marco.
- Skoro nie ty mnie trzymałeś to kto ?? - powiedziałam lekko odwracając się na pięcie.
- Cześć.- powiedział znany mi głos.
- Kalina ?? -zapytałam zaskoczona patrząc na twarz, dziewczyny stojącej za mną.
- Cześć.- powiedziała z uśmiechem. Nie wiedziałam że znowu ją ujrzę. 3 lata się nie widziałyśmy i tak jak wcześniej znowu przeze mnie. Tęskniłam za nią, ale też w Londynie znalazłam nowe dziewczyny, które również mnie wspierały, ale żadna z nich nie jest równa Kalinie.
- Boże jak ja za tobą tęskniłam.- powiedziałam przytulając się do niej.
- Ja też. Wyładniałaś.
- Dziękuje ty też.- powiedziałam z uśmiechem. Nagle koło mojej przyjaciółki pojawiła się malutka dziewczynka. Była bardzo podobna do mojej wspaniałej przyjaciółki, ale jednocześnie różniła się i to znacznie od Kaliny. Na pewno oczami, moja przyjaciółka miała małe i brązowe ale dziewczynka miała niebieskie, jak morska fala. Takie mega, mega niebieskie.
- Przez te 3 lata trochę się u mnie pozmieniało.- powiedziała kładąc rękę na głowie małej istotki. Była słodka, bardzo przypominała mi moją przyjaciółkę z dzieciństwa.
- To twoja córka ??- zapytałam zaskoczona.
- Tak, ma na imię Rozalia.- powiedziała a dziewczynka schowała się za nią, było widać że jest skrępowana i zawstydzona.
- A kto jest jej ojcem ??- zapytałam i spojrzałam na nią dużymi oczami.
- Chyba nie będziesz zachwycona odpowiedzią.- powiedziała.
- Zaskocz mnie.- powiedziałam.
- Znasz go.
- Powiedź.
- Cris.
- Jej ojcem jest Cristino Ronaldo ??
- Tak, i na dodatek teraz jest moim narzeczonym.
- Wow. Naprawdę długo mnie tu nie było.
- No trochę.- powiedział Lewandowski zachodząc mnie od tyłu.
- Macie mi coś jeszcze do powiedzenia ??- zapytałam.- Tak żebym już nie była jakoś szczególnie zaskoczona albo co ??
- Nie chyba, to wszystko.- powiedział Kuba przytulając się do mnie. Od razu zobaczyłam minę Reus'a. Chciałam się śmiać. Tak po prostu, nie wiem dlaczego. Wiem że w tym momencie był zazdrosny, no ale bez przesady.
- Reus a co ty się taki czerwony zrobiłeś ??- zapytał Lewy.
- Buraki to nie w tym miesiącu.- powiedział Hummels na co wszyscy zaczęliśmy się śmiać.
- Dobra przestańmy się z niego nabijać. Jedziemy bo jeszcze długa droga przed nami.- powiedziała Kalina stojąca koło mnie.
Wszyscy wsiedliśmy do samochodów. Nie byłam już w samochodzie Lewandowskiego, a byłam w samochodzie z Matsem Hummels 'em, a wraz ze mną Kalina, Dominika i malutka Rozalia, która już po pół godzinie była we śnie. Siedziałyśmy na końcu, a mnie i Kalinę oddzielała szyba od Dominiki i Matsa siedzących z przodu pojazdu.
- Co tam u ciebie słychać ??- powiedziała szeptem, ale żebym ja usłyszała.
- W sumie to nie jestem zadowolona z ostatnich dni.
- Dlaczego ?? Co się stało ??
- Dwa dni temu dowiedziałam się że mój mąż mnie zdradzał, wzniosę sprawę o rozwód.
- Moja biedna.
- A dlaczego Cris nie jedzie z nami ??
- Nie mógł w tym tygodniu. Ma mecze w La Liga i tak dalej, przygotowania do pół finału Ligi Mistrzów. Wiesz jak to jest.- powiedziała.
- Wiem. Szkoda że naszym chłopakom się nie udało.
- No niestety.
- A jak to się stało że jesteście razem ??
- Ja z Crisem ??
- Yhm.
- Wtedy kiedy ciebie nie było, dużo podróżowałam. Chciałam się gdzieś na stałe ustatkować. Właśnie gdy go poznałam byłam w Madrycie. Właśnie zwiedzałam stadion Realu Madryt gdy przez przypadek, natknęłam się na niego w korytarzu. Rozpoznał mnie i z meczu i z balu. Rozumiesz chyba ?? Potem zaczęliśmy się spotykać, to było niesamowite. Nigdy w życiu nie poczułam czegoś takiego. Naprawdę. Myślałam że jest chamski, arogancki, taki lowelas. Ale gdy lepiej go poznałam powiem szczerze że zmieniłam podejście do niego. I to bardzo.
- Rozumiem. Gratulacje.
- Dziękuje. A jak tam układa ci się z Marco ??
- Nawet nie wspominaj proszę cię.
- Marco to zajebisty facet. Dziewczyno o co ci chodzi ??
- Wiem że jest fajny. Podoba mi się i w ogóle ale....
- Ale..... ??
- Ale nie mogę na razie z nim być potrzebuję czasu. Jeszcze nie zdążyłam się rozwieść z jednym, a już mam mieć drugiego. Kali nie wydaje ci się to dziwne ??
- Ale Marco kocha cię od dawna. A ten cały Oscar to łajza. Nie przejmuj się dupkiem, który nie jest ciebie wart.
- Dzięki. Nie ma to jak wsparcie w przyjaciółce.
- Najlepszej.
- Najlepszej przyjaciółce.
- No wiem.
- Dzięki.
- Marco jest naprawdę zajebisty, pasujecie do siebie.
- Może. Nie wiem.
- Dopuszczasz do siebie każdego tylko nie jego.
- Życie.
- Sama sobie je utrudniasz.
- Wiem. Ale ja naprawdę nie mogę z nim być.
- Dlaczego ??
- Jesteśmy przyjaciółmi, nie chcę tego psuć.
- Dla niego ta wasza przyjaźń to już dawno jest coś więcej.
- Kali co ja na to poradzę.
- Ty nic, ale on, bardzo, ale to naprawdę bardzo dużo.
- Wiem. Kali ale to nie jest takie proste.
- Lils to jest takie proste. Spójrz na mnie i na Crisa.
- Ale wasza dwójka to nie ja i Reus.
- Masz racje. My nie wymyślaliśmy sztucznych przeszkód.
- Ja nie wymyślam.
- Możesz mi powiedzieć w czym leży problem ??
- Nie jestem przekona co do uczuć jakimi obdarzam Marco.
- Czyli?? Bo nie rozumiem.
- Nie wiem co do niego czuję.
- Nadal nie rozumiem.
- Kali no chodzi o to że...mam wrażenie że go kocham, ale nie wiem jak to okazać, nie chcę go zranić, a ja ostatnio na około kogoś ranię.
- Nikogo nie zraniłeś tyle razy co jego.
- Na serio tak myślisz ??
- Tak. Na pewno. Ile razy go zdradziłaś tak dokładnie ??
- Najpierw z Crisem, potem z Gregorem, potem wyjawiłam prawdę o tym że udawałam brata, wyjechałam do Londynu i ożeniłam się z Oscarem.
- 5 razy moja droga. 5 razy to dużo.
- Bardzo dużo.
- A on mimo tego cały czas cię kocha.
- No właśnie.
- To jest dowód prawdziwej miłości moja droga.
- No może.
- Daj mu szansę.
- Ale chyba nie od razu ??
- Nie. No oczywiście że nie. Musi się trochę wymęczyć.
- No i to w tobie kocham najbardziej.
- Czyli ??
- Seksowna, miła, kochana a jednocześnie zła, wredna i okrutna.
- Dlatego się ze mną przyjaźnisz.
- Właśnie dlatego.
- Co ja bym bez ciebie zrobiła Liliano ??
- Nie wiem co ja bym zrobiła bez ciebie.
I tak właśnie wyglądało całe moje 6 godzin w samochodzie. Rozalia całą drogę przespała a ja przegadałam wraz z moją najlepszą przyjaciółką. Tęskniłam za Kaliną, jej plany zawsze były niesamowite a jednocześnie niebezpieczne.
Po sześciu godzinach dojechaliśmy nad morze. Na pierwszy rzut oka, może Dortmund nie jest aż tak oddalony od Bałtyku, ale jedzie się dosyć długo. Dojechaliśmy do miejscowości Cuxhaven. I zatrzymaliśmy się w hotelu Hotel Restaurant Wattenkieker. Hotel znajdował się tuż przy plaży, i powiem szczerze że był nawet fajny. Nie chcieliśmy robić jakiegoś wielkiego hałasu że jesteśmy znani i tak dalej, i staraliśmy się wtapiać w tło. Ale jak to chłopaki, jednemu odpali i już zaraz cała wieś wie kim jesteśmy, w tym wypadku popisał się Mats. I zaraz wszyscy wiedzieli kim jesteśmy. Hehe. Przyzwyczaiłam się. Gdy skończyło się robienie zdjęć i dawanie autografów, wszystkim dzieciakom jakie były w pobliżu, poszliśmy się rozpakować do swoich pokoi. Ja byłam w pokoju z Kaliną i małą Rozalią. Mała stawała się już troszeczkę mniej speszona, uśmiechała się do mnie i próbowała ze mną rozmawiać.
- A ti jestes z ujkiem arco ??- zapytała mnie mała dziewczynka.
- Czy jestem z wujkiem Marco ??- poprawiłam Rozalie uśmiechając się.
- Yhm.
- Nie, jak na razie nie jestem z wujkiem Marco.
- A bedzies ??
- Nie wiem słoneczko.
- A kedy sie doiesz ??
- Nie wiem kochanie.
- Ujek Arco jest ajny.
- Wiem że jest fajny.- powiedziałam i w tym samym momencie w drzwiach ukazał się Reus.
- Ujek Arco.!!- krzyknęła mała i ruszyła uściskać blondyna.
- Wujek Marco. Tak wujek Marco !!- powiedział blondyn z uśmiechem spojrzał na mnie.- Cześć.- powiedział tym razem do mnie.
- Cześć.- powiedziałam z uśmiechem.
- Dasz się wyciągnąć na plaże czy nawet nie mam co liczyć ??- zapytał z uśmiechem.
- Liczyć można do dziesięciu to po pierwsze, a po drugie chętnie się z tobą przejdę.- powiedziałam wstając.
- Umiem liczyć do dziesięciu.- powiedział puszczając Rozalię.
- Nie byłabym tego taka pewna.- powiedziała i stanęłam koło niego.
- A ogę ić z wami ??- powiedziała mała patrząc na Marco.
- Następnym razem, obiecuję.- powiedział blondyn i pocałował małą w policzek.
- No dobra.- powiedziała dziwnym trafem dokładnie. Wskoczyła na łóżko Kaliny gdy ta wychodziła z łazienki.
- Mogę ją zabrać ?? -zapytał mojej przyjaciółki.
- A to mnie się pytasz. Co ja mam ją na własność ??- powiedziała uśmiechając się do mnie.
- Idziemy ??- spytał zwracając się do mnie.
- Idziemy.- powiedziałam, puściłam oczko Kalinie i wyszłam z pokoju.
Poszliśmy na plaże, ta morska bryza. Czułam ją przez cały czas na twarzy. Słońce zbliżało się już ku zachodowi. Wyglądało pięknie.
- Boże jakie ładne.- powiedziałam na głos i weszłam nogami do wody.
- Dużo razy podziwiałaś zachód słońca ??- zapytał blondyn.
- Zdarzało się. Jak mieszkałam w Ameryce to często byłam na plaży. Kocham oglądać zachód słońca.- powiedziałam.
- No. Bardzo dawno byłem ostatni raz nad morzem.
- Kiedy ostatni raz byłeś nad morzem ??
- W dzieciństwie.
- Wow. To dawno.
- No trochę.
- A czemu przez ten czas nie byłeś nad morzem ??
- Wiesz co. Głównie to byłem zajęty.
- No tak. Piłka Nożna.
- Właśnie. Nie miałem czasu dla siebie.
- A teraz go znalazłeś ??
- Teraz jest inaczej.
- Ale że w jakim sensie inaczej ??
- Inaczej. Mam wspaniałych przyjaciół, cudowną drużynę i osoby na których strasznie mi zależy.
- Rozumiem. Ja jakoś ostatnio mam czas na takie rzeczy.
- Ostatnio czyli że przez trzy dni ??
- Mniej więcej.
- Dlaczego z nim byłaś ??
- Bo tak wyszło. Myślałam że go kocham, ze jest dla mnie wszystkim, a tu jak zwykle niespodzianka.
- Ja cię kocham.
- Wiem.
- Wiesz ??
- Powtarzasz to na około.
- Bo taka jest prawda.
- Wiem.
- I co zrobisz z tym faktem ???
- Jeszcze nie wiem.
- A dasz mi szansę.
- Dam.
- Czyli jesteś moją dziewczyną ???
- Tego nie powiedziałam.
- Powiedziałaś że dasz mi szanse.
- Że dam ci szansę a nie że będę twoją dziewczyną. To jest różnica.
- No weź. Ile mam się jeszcze męczyć??
- Aż się zmęczysz.
- To ja już dawno to zrobiłem.
- A to dopiero początek.
- To już będzie szybciej jak znajdę sobie nową dziewczynę.
- Też tak uważam.
- Ale niech będzie, pomęczę się jeszcze trochę.
- Kochany.
- A dasz mi buziaka na zachętę ??
- Bajki to ty możesz małej na dobranoc opowadać.
- Ty naprawdę jesteś uparta.
- Wiem.
- A jest coś czego nie wiesz.
- Oczywiście.
- A co to jest ??
- Nie ważne.
- No powiedź.
- Nie ważne.
- No proszę.
- Nie powiem.
- Proszę.
- Marco.
- Co ??
- Siedź cicho.
- Nie.
- No weź.
- Nie póki mi nie powiesz o czym nie wiesz.
- Nie powiem.
- No plis.
- Zamknij się proszę.
- Nie.
- Marco.
- Co ??
- Kocham Cię.
- Naprawdę ??
- Nie.
- No weź.
- No kocham cię.
- Naprawdę ??
- Naprawdę.
- Nie kłamiesz ??
- Nie.
- Zostaniesz moją dziewczyną ??
- Zostanę.
- Jesteś moją dziewczyną ??
- Jestem.
- Nareszcie.
- Aż takie to męczące ?
- Co ??
- Twoje gadanie.
- Jesteś moją dziewczyną.
- Tak jestem twoją dziewczyną.
On mnie pocałował. Emocje wzięły górę. Wiedziałam. Wiedziałam.
Od nowa się w nim zakochałam.
OD NOWA.
Kocham go, ale Marco jest czasami jak 5 letnie dziecko. Takie małe i wkurzające. Zgodziłam się w końcu się zgodziłam. Nie wytrzymałam. CO JA NAROBIŁAM ??
C.D.N
CZYTASZ
Boże, Boże, Boże *-*
OdpowiedzUsuńCzytam to chyba 5 raz :3
Zakochałam się w tym rozdziale :-)
Nareszcie sa razem tylko ciekawi mnie na jak dlugo ? Mam nadzieje e na zawsze :*
Zapraszam do siebie echteliebe1909borussia.blogspot.com
Ooooh jak sie ciesze.......A ten dialog na koncu...... normalnie boski! super ze są razem.......Marco taki słodziak......
OdpowiedzUsuńRozdział wspaniały :-*
Buziaki <3
Jest.! No nareszcie. <3
OdpowiedzUsuńMarco taki słodki i uroczy. ;D
A Lili uparte.
Kocham .<3
Czekam na następny. <333
Wreszcie :** jednak cierpliwość popłaca, o tym wie najlepiej Marco :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i czekan na następny :*** <3
jejku jak się ciesze że są razem.
OdpowiedzUsuńKocham ich rozmowy.
Widać że przyjaciółka pomogła
Czekam na kolejny i zapraszam do siebie
Pozdrawiam