Layout by Raion

sobota, 12 kwietnia 2014

Rozdział 34

Przy­jaźń poz­naję po tym, że nic nie może jej za­wieść, a praw­dziwą miłość po tym, że nic nie może jej zniszczyć.  

Otworzyłam oczy i zobaczyłam coś cholernie dziwnego. Znajdowałam się w łóżku, w sypialni, ale co najlepsze nie swojej sypialni. Zaczęłam się rozglądać, miałam wrażenie że skądś znam ten pokój. Nic nie pamiętałam co się działo wczoraj, nic a nic. Tym bardziej nie wiem gdzie teraz jestem. Szerzej otworzyłam oczy, a widok który zobaczyłam kompletnie mnie przeraził. Byłam w samej bieliźnie, sukienka leżała na podłodze koło moich butów i męskiej koszuli. Za nią leżała marynarka od garnituru. Odwróciłam się i zobaczyłam jego. To nie był mój mąż, a była to osoba na której zależało mi bardziej. Zobaczyłam Marco. Wyglądał tak słodko, miał zamknięte oczy, ale nadal był cholernie przystojny. Miał goły naprawdę piękny tors. Taki szeroki ale umięśniony. Zatkało mnie na sam jego widok.
Wstałam i zauważyłam że jestem w domu Marco. Nawet nie wiem jak tu trafiłam. A co najgorsze nie wiem co zrobiłam. Ale po skojarzeniu wszystkich faktów dotarło do mnie że zdradziłam męża. Oscar był dla mnie cholernie ważny, ale do cholery jakim cudem mogłam go zdradzić. Usiadłam na łóżku, wplątałam ręce we włosy i zaczęłam się zastanawiać. Dlaczego ?? Przecież mówiłam to już tyle razy, że ja nic nie czuję do Reus'a ale chyba się myliłam. Przy zdrowych zmysłach nie dałabym się zaciągnąć z nim do łóżka. Znaczy tak mi się wydaję. Nagle zauważyłam że się we mnie wpatruje.Odwróciłam się do niego i spojrzałam tak jakbym miała zamiary go zabić, ale on się tylko uśmiechał.
- Z czego się cieszysz ??- spytałam wkurzona.
- Nie denerwuj się od razu.
- Jak mam się nie denerwować ??
- Normalnie.
- Spadaj.- powiedziałam, wstałam i rzuciłam w niego poduszką.
- Na pocieszenie powiem ci że była fajnie.
- A powiedź o tym komukolwiek a cię zabije.
- Och. No nie przeginaj.
- Nie przeginam.
- Przesadzasz.
- Przesadza to ogrodnik, a ty jesteś idiotą.
- Liliana.
- Wykorzystałeś mnie ?
- Nie prawda.
- Jak nie ??
- Ja cię kocham, pojmij to wreszcie. Poza tobą świata nie widzę.
- Wiesz co możesz sobie darować tę szopkę.
- Liliana.
- Co ?? Reus.
- Kocham Cię.
- Cześć.- powiedziałam, włożyłam buty i wyszłam z domu Niemca. Ruszyłam w kierunku domu. Swojego domu. Całą drogę myślałam jak mogłam zrobić coś takiego? Jak mogłam go zdradzić w ten sposób ??
Weszłam do domu, ale coś mi się nie podobało. Zobaczyłam zieloną damską kurtkę i jakieś dziwne buty. Nie zwracając na to szczególnej uwagi, powędrowałam ku swojemu pokojowi. Otwierając drzwi zobaczyłam widok który cholernie mnie załamał.
Mój mąż, mój ukochany, obściskiwał się z jakąś laską w moim łóżku.
- Oscar !!- krzyknęłam zaskoczona tym widokiem. Już czułam jak łzy płyną mi po policzkach.
- Liliana!?- krzyknął zaskoczony, odrywając się od dziewczyny. Ona spojrzała na mnie i wybałuszyła oczy.
- Co to ma znaczyć do cholery ??- krzyknęłam.
- To nie tak jak myślisz. Kochanie ja...- nawet nie dałam mu skończyć.
- Z nami koniec. Do wieczora masz czas, bay się wynieść. Jak nie wezwę policje. Wypierdalaj stąd.- krzyknęłam a oboje poderwali się jakby zobaczyli ducha. Byłam cała zapłakana, widziałam to i czułam ale nie mogłam im pokazać że jestem rozklejona.
- Kim jest ta dziewczyna ??- zapytała laska która przed chwilą obściskiwała się z moim byłym.
- Jego byłą. Wypierdalać mi stąd oboje.- krzyknęłam wskazując na drzwi. Wyszli i już po 5 minutach nie było po nich ani śladu. Skoro jestem już wolna, nie muszę się przejmować tym że go zdradziłam. Wręcz przeciwnie muszę kogoś przeprosić. Przebrałam się w normalne ciuchy. Zwykłą bluzka, rurki, czapka i vansy. Przebrałam się, umalowałam i wyszłam z domu. Cały czas byłam wstrząśnięta tą całą sytuacją. Niby sama go zdradziłam ale to on zakończył nasz związek. Jak można się obściskiwać z inną laską  w pokoju swojej żony. Nie wiem, nie rozumiem.
Wsiadłam do auta, i nie wiedziałam w którą stronę pojechać, ostatecznie postanowiłam wrócić tam gdzie byłam rano. Jak ja mu w oczy spojrzę?? Dobra nie ważne. Ruszyłam w kierunku domu Reus'a. Po jakiś 15 minutach byłam już pod jego domem. Wiedziałam że jest w środku, i wiedziałam że jest tam sam.
Podeszłam do drzwi i zapukałam. Po niecałych 30 sekundach w drzwiach pojawił się blondyn.
- Zapomniałaś czegoś ??- zapytał zaskoczony moim widokiem.
- Mogę ??- zapytałam i spojrzałam na niego, był taki przystojny, chciałam się na niego rzucić i nie puścić.
- Jasne.- powiedział i otworzył szerzej drzwi.
- Coś się stało ??- zapytał gdy już zdjęłam kurtkę i buty.
- Jestem wolna.- powiedziałam i spojrzałam na niego ze łzami w oczach.
- Jak to ???
- Zdradził mnie. Weszłam do swojego domu, a on w moim łóżku, obściskiwał się z jakąś laską.
- Zabiję go.
- Nie. Daj spokój.
- A dlaczego przyjechałaś tutaj ??
- A przeszkadzam ci ??
- Nie skąd. Tak się tylko zastanawiam.
- Jak już mnie nie chcesz, to mogę wyjść.
- Nie zostań.
- Dzięki. I sorki że tak po chamsku.
- Nic nie szkodzi, przyzwyczaiłem się już.  
- Przepraszam.- powiedziałam siadając na kanapie w salonie.
- Nie ma za co. A możesz mi powiedzieć proszę co się stało ??
- Po powrocie od ciebie, pojechałam do domu, w wejściu zauważyłam damskie rzeczy, nie moje fakt co fakt, ale nie zwróciłam na nie szczególnej uwagi, poszłam do swojego pokoju a tam w moim łóżku Oscar pieprzył się z jakąś laską. Wkurzyłam się, wywaliłam ich oboje i nie wiedziałam gdzie przyjechać. Więc przyjechałam do ciebie.
- Okej,spoko.
- Jak nie chcesz, to mogę sobie iść.
- Nie zostań.
- Na pewno??
- Na pewno. Idź do ogrodu, zaraz przyniosę obiad.- powiedział otwierając drzwi na taras. Poszłam tam jak mnie poprosił. W Dortmundzie o tej porze roku, jest niesamowicie. Raz pada deszcz a raz świeci słońce ale i tak kocham to miejsce. Usiadłam na trawie i zaczęłam patrzeć w niebo. Chmury były trochę ciemne ale co tam, miałam tylko nadzieję aby nie zaczęło padać. Nagle przyszedł Marco.
- Co tak podziwiasz ?- powiedział zachodząc mnie od tyłu.
- Chmury. - powiedziałam nie pewnie.
- A co w nich takiego niezwykłego ??
- Wszystko.
- Czyli ??
- Możesz sobie powyobrażać kształty, rozmyślać, zastanowić się nad tym i nad tamtym. Po prostu.
- Może kiedyś...a ty często to robisz ??
- Czasami, jak wiem że z nikim nie mogę pogadać, jak chcę pomyśleć, w Londynie i w Los Angeles bardzo często to robiłam.
- Czemu wyjechałaś do tego pieprzonego Londynu ??
- A czemu miałam nie wyjeżdżać ??
- Bo...bo...no dlaczego wyjechałaś ??
- Bo nie mogłam patrzeć na to wszystko. Na ciebie.
- A coś ze mną nie tak czy co ??
- Nie o to chodzi. Wiedziałam że cię zraniłam wtedy na meczu, i nie chciałam tego pogorszyć.
- Nie zraniłaś mnie ale zaskoczyłaś.
- Wcale ??
- A żebyś wiedziała. Zaskoczyłaś mnie.
- Nie miałam wyjścia.
- Zawsze jest jakieś.
- Ucieczka była najrozsądniejszym wyjściem.
- Nie kłam.
- Marco, znowu to samo.
- O co ci chodzi ??
- Zawsze mówisz że kłamie.
- A nie kłamałaś.
- Nie. Nie kłamałam ani wtedy ani teraz.
- Czyli mnie kochasz ??
- MARCO !!
- No co ??
- BOŻE !!
- Marco wystarczy.
- Przestań.
- No kochasz mnie czy nie ??
- Nie wiem.
- Wiesz ale nie chcesz mi powiedzieć.
- REUS do cholery.
- Kochasz mnie.
- Tego nie powiedziałam.
- Jak nie??- powiedział a wtedy zaczął padać deszcz.
- Nie powiedziałam tego.
- Liliana!!
- Reus !!
- No powiedź że mnie kochasz.
- Nie.
- NO weź, bo zaraz będzie gorzej padać.
- No i ?? Z cukru jesteś ?? Na boisku ci nie przeszkadza.
- Boisko, a ogródek to co innego??
- Jak ?? To i tamto to trawiaste, tylko że ty tu masz kwiatki a tam są bramki i linie.
- Do cholery nie zmieniaj tematu, kochasz mnie czy nie ??- zapytał a ja już nie wytrzymałam.
Pocałowałam go. Nie wiem dlaczego, nie wiem jak.
Nie wiem czemu. Chciałam go uciszyć,ale...Ale wyszło coś innego, coś czego się nie spodziewałam.
CHYBA ZNOWU SIĘ ZAKOCHAŁAM.




C.D.N

CZYTASZ= KOMENTUJESZ. <3

6 komentarzy:

  1. Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa :D (moja reakcja na rozdział <3)
    Genialny, genialny, genialny <3 Uwielbiam:* !! Oscar świnia, ale Liliana też źle zrobiła . . .. . Właściwie są teraz kwita :D Lili musi być z Reusem JUŻ ZAWSZE!! <3 Kochają się, a to najważniejsze <3
    Boszzzzzz po prostu kocham ten blog!!
    Pozdrawiam :)
    Katerina <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak długo czekałam na rozdział. Hooo, to się narobiło.
    Niech w końcu Lili powie Marco to co czuje i będzie po wszystkim...
    A Oscara to bym najchętniej... Ugh! Lubię go, ale... zachował się chamsko, a Lili też źle zrobiła.
    Czekam na następny. ;))

    Pozdrawiam :**

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurde. <33333
    Boskie, cudowny, rewelacja <3
    Oscar chamidło -,- A " kłótnie Liliany i Marco są słodkie <3
    Cudowny rozdział.
    Nie mogę się doczekać kolejnego. Pisz go szybko i żeby był taki cudowny jak wszystkie <3
    Buziaki. :*

    Zapraszam do Siebie. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Z tego powodu, że bardzo podoba mi się Twoje opowiadanie nominuję Cię do Liebster Award. ;) http://serce-nie-slugaa.blogspot.com/

    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. rewelacja, boski genialny rodział.
    Kłotnie między Lilianą a Marco wymiatają.
    Czekam na kolejny i zapraszam do siebie
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. hej :* z tej racji że uwielbiam twego bloga nominowałam cię do Liebster Award <3
    szczegóły pod :
    http://zycie-w-swiecie-borussi-dortmund.blogspot.com/2014/04/liebster-award.html

    OdpowiedzUsuń