Wstałam wcześnie. Wyszukałam ciuchy w szafie i ruszyłam do łazienki.Gotowa, naszykowana poszłam na dół ale szybko chciałam wracać na górę. Na dole na kanapie siedział Leo i jego kumple w czym Reus również.
- Lili!- krzyknął Mario na mój widok na co wszyscy spojrzeli się na mnie.
- Siema Mario.- powiedziałam z uśmiechem.
- Chodź do nas.- powiedział mężczyzna z twarzą 10 latka.
Nie miałam wyjścia poszłam w kierunku kanapy. Usiadłam koło Leonarda na podparciu do fotela, na przeciwko siedział Reus i wpatrywał się w moje oczy.
- I jak podobało ci się na meczu ??- powiedział Mario przerywając niezręczną ciszę.
- Powiem szczerze, że było ciekawie.- powiedziałam z uśmiechem w jego kierunku.
- Czyli będziesz na następnym??- powiedział Mario.
- No jasne że będę. Dla ciebie wszystko.- powiedziałam. Wpatrywałam się w blondyna który za wszelką cenę unikał mojego wzroku.
- No to ja już ci załatwię miejsca. Ile ich chcesz??- powiedział Mario z uśmiechem tykając mnie abym spadła.
- 5. Tak 5 wystarczająco.- powiedziałam z uśmiechem.
- Okej. 5 wejściówek.- powiedział Mario.
- Chcesz zagrać z nami w Fifę ??- spytał się mnie Leonardo.
- Nie muszę iść coś zjeść. A ty idziesz ze mną.- powiedziałam wskazując na blondyna.
- A po co ja ci do szczęścia??- zapytał zdziwiony że na niego wskazałam.
- Potrzebny. Musimy pogadać. - powiedziałam. Wiedział o co chodzi i chciał uciec ale nie miał wyjścia.
Poszedł za mną do kuchni. Podeszłam do lodówki i zaczęłam wyjmować rzeczy potrzebne mi do zrobienia kanapek.
- Jesteś głodny??- powiedziałam grzecznie gdyż nie chciałam być samolubna.
- Nie dziękuje.- powiedział zdziwiony moją grzecznością.
- Nie to nie. Chciałam być miła. - powiedziałam i położyłam wszystko na blacie.
Stał i się na mnie patrzył. Pewnie oczekiwał że rzucę się na niego z nożem a nie że będę mu proponowała coś do jedzenia.
- Coś się stało że jestem ci do czegoś potrzebny??- zapytał gdyż w końcu nie wytrzymał.
- Odkręciłeś to???- powiedziałam i spojrzałam na niego.
- Jeszcze nie. A muszę ??- powiedział Marco patrząc na mnie.
- Nie masz wyjścia.- powiedziałam.
- To aż takie straszne być moją dziewczyną??- powiedział Marco.
- Po pierwsze nie jestem twoją dziewczyną a po drugie nie lubię cię.- powiedziałam. Chciałam być szczera wobec kolegi mojego brata.
- A co ci zrobiłem mogę wiedzieć?? - zapytał ciekawie z dosyć dziwnym wzrokiem.
- Szczerze to dowiesz się w jakiejś tam gazecie. Idź do kiosku będzie o tym pełno.- powiedziałam i wyszłam z kuchni. Poszłam do swojego pokoju. Byłam chyba dosyć stanowcza co do mojego kolegi.
Wkurzył mnie tym incydentem z tym reporterem. Włączyłam laptopa i po chwili usłyszałam dźwięk mojej komórki. Dostałam sms od Kaliny.
"Możemy się dzisiaj spotkać??? Nie wiem w galerii albo w kawiarni?? Gdziekolwiek muszę z tobą pogadać i to pilnie. Kalina."
Szybko jej odpisałam.
" Jasne. Spotkajmy się w galerii. O 14.30. Leonardo mnie podrzuci ewentualnie któryś z jego kolegów. "
Napisałam jej. Postanowiłam że pójdę na dół i spytam się czy któryś mnie nie podrzuci. Tylko mam nadzieję że Marco się nie zgłosi. Zeszłam szybko po schodach i weszłam do salonu. Chłopaki grały w Fifę.
- Mam prośbę.- powiedziałam na głos. Szybko przerwali i spojrzeli na mnie.
- O co chodzi??- powiedział Mario.
- Podrzuci mnie któryś do galerii ??- zapytałam z uśmiechem.
- Ja cię podrzucę.- powiedział Mario. Na co ja się uśmiechałam.
- Okej daj mi 10 minut.- powiedziałam i pobiegłam na górę.
Rzuciłam się na szafę i szukałam odpowiednich ciuchów. Znalazłam spodnie i sweter. Więcej do szczęścia mi dzisiaj nie potrzeba. Zbiegłam szybko na dól. Wzięłam pieniądze, portfel i torebkę.
- Już możemy jechać.- powiedziałam z uśmiechem do Mario siedzącego jeszcze miedzy chłopakami.
Gdy się odwrócili każdy z nich dokładnie mi się przyglądał. Sama spojrzałam na swoje ubranie.
- Coś nie tak?? -powiedziałam patrząc na sweter.
- Nie wyglądasz ślicznie.- powiedział Mario.
Wstał i ruszył w kierunku wyjścia.
- Do zobaczenia Ziomki.- powiedział z uśmiechem i wyszedł.
- O której wrócisz??- powiedział do mnie Leonardo.
- Zadzwonię po ciebie abyś po mnie przyjechał. Papa.- powiedziałam i wyszłam. Ujrzałam superowy porsche Mario.
- Zapraszam panią.- powiedział otwierając drzwi.
- Ale zajebisty samochód.- powiedziałam wsiadając to środka.
- Dziękuje. Też mi się podoba.- powiedział i usiadł na miejscu kierowcy.
Podróż nie zajęła nam dużo czasu. Już po niecałych 30 minutach byliśmy na parkingu przy galerii.
- Dziękuje ci strasznie.- powiedziałam wysiadając z auta.
- Nie ma za co. Miłych zakupów.- powiedział Mario i mnie zostawił.
Weszłam do budynku i od razu ujrzałam swoją przyjaciółkę.
- Cześć Kochana.- powiedziała Kalina całując mnie w policzek.
- Cześć Kalinko.- powiedziałam i również ją pocałowałam.
- Idziemy?- powiedziała wskazując w kierunku sklepów.
- Z ogromną chęcią.- powiedziałam złapał ją za ramie i pomaszerowaliśmy w kierunku sklepów.
Po 3 godzinnych zakupach które mogę udać za udane. Kupiłam śliczną kurtkę. Cudowną skórzaną kurtkę.
Spodenki. Koszulkę. Kamizelkę. Sweterek. Spodnie. Koszulkę. Spódnicę. Bluzkę. Sukienkę. Jeszcze jeden sweter.Buty. No i torebkę. Czapkę. Płaszcz.Bo i oczywiście jeszcze jedną parę Nike.
Zakupy mogę zaliczyć do udanych.
- Co dzisiaj jeszcze robisz ??- powiedziała Kalina z uśmiechem na ustach.
- Szczerze to nic. A masz jakieś propozycje?? - powiedziałam zastanawiającym spojrzeniem.
- Mogłybyśmy pojechać do jakiegoś klubu tanecznego. Wzięłybyśmy dziewczyny no i może twojego brata z kolegami. Fajnie by było.- powiedziała poprawiając torby.
- No w sumie to czemu nie. Poczekaj zadzwonię do dziewczyn.- powiedziałam i wyjęłam telefon.
Wybrałam szybko numer do Zuzy. Nie musiałam długo czekać aby usłyszeć jej głos w telefonie.
- Halo??- powiedziała.
- Siemka Zuzka. Lili z tej strony. Co dzisiaj robisz??- powiedziałam krótko, zwięźle i na temat.
- Hejooo. Szczerze to nic. A co masz jakieś propozycje.- powiedziała.
- Razem z Kaliną wpadłyśmy na pomysł aby wybrać się dzisiaj do kluby z chłopakami i Dominiką. Co ty na to??- powiedziałam w miarę przekonywająco.
- Dobry pomysł. Zgadzam się. Wbiję do ciebie później i pojedziemy razem.- powiedziała.
- Okej bądź u mnie za dwie godziny.- powiedziałam i się rozłączyłam.
- Dobra to teraz zadzwonię do Marco dla odmiany.- powiedziałam z szatańskim uśmiechem.
Wybrałam szybko numer blondasa. Nie trzeba było długo czekać.
- Słucham??- powiedział Reus.
- Siemka Kochanie. Liliana z tej strony.- powiedziałam uśmiechając się do Kaliny.
- Cześć. Co się stało??- powiedział Marco z zaskoczonym głosem.
- Razem z koleżankami wpadłyśmy na pomysł aby wyrwać was dzisiaj do klubu. Masz może ochotę ??- powiedziałam śmiejąc się w niebo głosy. Ludzie w galerii, dziwnie się na mnie patrzyli.
- W sumie to czemu nie. A twój brat wie ??- powiedział Reus.
- Zadzwonisz do niego i go o tym uświadomisz okej ??- powiedziałam w spokoju ale powoli jeszcze się śmiejąc.
- Dobrze uświadomię o tym twojego brata.- powiedział i się rozłączył.
C.D.N
Layout by Raion
poniedziałek, 2 września 2013
piątek, 30 sierpnia 2013
Rozdział 7
Za jakieś 5 minut dojedziemy na stadion. To niesamowite że Leo załatwił na bilety. Jest najukochańszym bratem na świecie. Nie mogę w to uwierzyć. Dojechałyśmy na miejsce wszyscy zebrani patrzyli się na mnie i na moje towarzyszki. Podszedł do mnie jeden z paparazzich.
- Przepraszam czy pani to może nowe dziewczyna Marco Reus. Liliana ??- powiedział i przyłożył mi do ust mikrofon.
- Liliana owszem ale dziewczyna Marco Reus'a nie.- powiedziałam.
- To dziwne Marco poinformował niedawno że ma nową dziewczynę i właśnie podał pani imię.- powiedział.
- Nie, nie jetem dziewczyną Marco.- powiedziałam i wyminęłam faceta z mikrofonem.
- On twierdzi inaczej.- powiedział koleś a ja szłam dalej przed siebie. - Niech pani chociaż odpowie na pytanie.- dodał kiedy byłam niecałe 12 metrów od niego.
- Powiem panu tak. Nigdy nawet za milion euro nie zostanę dziewczyną Marco a wie pan dlaczego. Nie lubię go chodź go nie znam nie lubię go. Jest nieodpowiedzialny, chamski i myśli że jest pępkiem świata.Ale tak nie jest. Marco jest po prostu , jak by to powiedzieć głupi. Tak to bardzo dobre słowo. Głupi. Wiem co mówię. Powiem tak , tak pustego kolesia jak on to ja dawno nie spotkałam. Jest pieprzonym durniem i kropka. Dziękuje i proszę nie mówić nic więcej. I proszę mnie więcej nie męczyć.- powiedziałam i poszłam przed siebie. Szłam , szłam gdy nagle wpadłam na jakąś dziewczynę.
- Przepraszam, nie zauważyłam cię. Wybacz nie chciałam.- powiedziałam do czarnowłosej dziewczyny.
- Nic się nie stało.- powiedziała a ja pomogłam jej wstać.
- Naprawdę przepraszam. Jestem Liliana.- powiedziałam podając jej rękę.
- Liliana Bittencourt ??- powiedziała zdziwiona.
- Tak Liliana Bittencourt.- potwierdziłam, chodź byłam zdziwiona skąd zna moje nazwisko. Dziewczyna się na mnie rzuciła. Nie kojarzyłam jej.
- A ty przepraszam kim jesteś??- powiedziałam zdziwiona jej zachowaniem.
- Nie poznajesz mnie??- powiedziała i zaczęłam się jej dokładniej przyglądać.
Kojarzyłam ją skądś ale nie mogłam sobie przypomnieć skąd. I właśnie w tym momencie pojawiła się Dominika.
-Kalina??- powiedziała Dominika.
- Dominika??-powiedziała dziewczyna.
- Kalina??- powiedziałam i przyjrzałam jej się dokładnie. Zmieniła się do niepoznania. Włosy, oczy, usta wyglądają zupełnie inaczej. Nie sądziłam że w tak krótkim czasie zdążę uzyskać trzy przyjaciółki. Ja, Zuza, Kalina i Dominika.
- Tak Lili. To ja.- powiedziała na co natychmiast się na nią rzuciłam. Przytuliłam się do niej.
***********************************************************************************
Nadal nie mogę uwierzyć w to że Kalina jest w Dortmundzie, stoję koło niej na meczu Borussii Dortmund.
To najlepszy dzień w moim życiu. No może prócz tego kolesia przed stadionem. Jak Marco mógł powiedzieć że jestem jego dziewczyną ?? Później z nim pogadam. Ale to było dziwne , czemu akurat ja miałabym być jego dziewczyną. Ale dobrze nawtykałam temu kolesiowi. Jestem z siebie dumna. A może trochę przegięłam , w sumie to nie była jego wina. Właśnie wchodzili na boisko. Spojrzałam na Reus'a.Szedł cały czas przed siebie. Stanęli na środku a on spojrzał się na mnie. Nie wiedziałam co mam robić więc spojrzałam się w inną stronę. Następny raz kiedy na niego spojrzałam ten uśmiechnął się w moim kierunku. Spojrzałam na niego i pokiwałam przecząco głową z uśmiechem na ustach tak jakbym nie dowierzała.
Nie wierzyłam w jedno , nie wierzyłam że sam wymyślił to że mogłabym być jego dziewczyną. Między nami jest kilka lat różnicy i jak na razie wychodzi na jaw że dziewczynki szybciej dojrzewają ale myślałam że Marco nie jest taki głupi. Sądzę że chłopaki to wymyśliły ale nie wiem dlaczego. Mecz się zaczął i przyznam szczerze że już od 1 minuty było na co patrzeć. Szybkie i skuteczne akcje Borussii, powiem szczerze że dawno nie widziałam tak fascynującego spotkania.
& 90 minut później &
Do końca meczu zostało 5 minut przyznam że bardzo ciekawe widowisko. Borussia prowadzi 4:2 z Bayernem w Super Pucharze Niemiec. To naprawdę niesamowite. Słychać ostatni gwizdek Borussia wygrała Super Puchar. Zeszłyśmy na dół i pierwsze co zrobiłam to rzuciłam się na mojego brata.
- Gratulacje Braciszku !!- powiedziałam przytulając się do niego.
- Dziękuje.- powiedział z uśmiechem.
- Widziałeś Marco??- powiedziałam na ucho memu braciszkowi.
- Tak, jest tam.- powiedział i wskazał palcem blondyna.
- Dziękuje.- powiedziałam.
- A co ty od niego chcesz ??- powiedział ze zdziwioną miną kiedy się od niego odkleiłam.
- Zaraz się dowiesz.- powiedziałam i poszłam we wskazanym kierunku. Długo nie było trzeba czekać.
Podeszłam do niego i tyknęłam dwa razy w jego prawe ramie. Gdy się odwrócił był zdziwiony a ja my pomachałam tak przyjacielsko z uśmiechem.
- Yyy...Cześć.- powiedział zdziwiony i stanął na przeciwko mnie.
- Cześć Kochanie.- powiedziałam z uśmiechem.
- O nie !!- powiedział gdyż zrozumiał o co chodzi.
- O tak. Jak mogłeś durniu ??- powiedziałam spokojnym głosem , jak dla mnie przynajmniej.
- Nie chciałem. To było niechcący.- powiedział i spojrzał mi prosto w oczy.
- Chcący czy nie. Jak mogłeś powiedzieć dziennikarzom że jestem twoją dziewczyną ??- powiedziałam nadal spokojnie.
- No tak. Masz racje ale ty nie chciałabyś być moją dziewczyną ??- powiedział zdziwiony.
- Nie. Nawet wtedy kiedy byś był ostatnim mężczyzną na tym świecie, nawet wtedy kiedy byłabym ostatnią kobietą i nie mieli byśmy wyjścia.- powiedziałam tak żeby wszyscy usłyszeli.
- Czyli że nie chciałabyś ??- powiedział zdziwiony jeszcze bardziej.
- Nie Marco. I masz to odkręcić. Jeśli jeszcze raz ktoś mi powie że jestem twoją dziewczyną. Zemszczę się na tb zrozumiano ??- powiedziałam nadal spokojnie.
- Dobrze. Przepraszam.- powiedział a ja odeszłam. Na reszcie mam z głowy i wcale nie musiałam wybuchać.
C.D.N
- Przepraszam czy pani to może nowe dziewczyna Marco Reus. Liliana ??- powiedział i przyłożył mi do ust mikrofon.
- Liliana owszem ale dziewczyna Marco Reus'a nie.- powiedziałam.
- To dziwne Marco poinformował niedawno że ma nową dziewczynę i właśnie podał pani imię.- powiedział.
- Nie, nie jetem dziewczyną Marco.- powiedziałam i wyminęłam faceta z mikrofonem.
- On twierdzi inaczej.- powiedział koleś a ja szłam dalej przed siebie. - Niech pani chociaż odpowie na pytanie.- dodał kiedy byłam niecałe 12 metrów od niego.
- Powiem panu tak. Nigdy nawet za milion euro nie zostanę dziewczyną Marco a wie pan dlaczego. Nie lubię go chodź go nie znam nie lubię go. Jest nieodpowiedzialny, chamski i myśli że jest pępkiem świata.Ale tak nie jest. Marco jest po prostu , jak by to powiedzieć głupi. Tak to bardzo dobre słowo. Głupi. Wiem co mówię. Powiem tak , tak pustego kolesia jak on to ja dawno nie spotkałam. Jest pieprzonym durniem i kropka. Dziękuje i proszę nie mówić nic więcej. I proszę mnie więcej nie męczyć.- powiedziałam i poszłam przed siebie. Szłam , szłam gdy nagle wpadłam na jakąś dziewczynę.
- Przepraszam, nie zauważyłam cię. Wybacz nie chciałam.- powiedziałam do czarnowłosej dziewczyny.
- Nic się nie stało.- powiedziała a ja pomogłam jej wstać.
- Naprawdę przepraszam. Jestem Liliana.- powiedziałam podając jej rękę.
- Liliana Bittencourt ??- powiedziała zdziwiona.
- Tak Liliana Bittencourt.- potwierdziłam, chodź byłam zdziwiona skąd zna moje nazwisko. Dziewczyna się na mnie rzuciła. Nie kojarzyłam jej.
- A ty przepraszam kim jesteś??- powiedziałam zdziwiona jej zachowaniem.
- Nie poznajesz mnie??- powiedziała i zaczęłam się jej dokładniej przyglądać.
Kojarzyłam ją skądś ale nie mogłam sobie przypomnieć skąd. I właśnie w tym momencie pojawiła się Dominika.
-Kalina??- powiedziała Dominika.
- Dominika??-powiedziała dziewczyna.
- Kalina??- powiedziałam i przyjrzałam jej się dokładnie. Zmieniła się do niepoznania. Włosy, oczy, usta wyglądają zupełnie inaczej. Nie sądziłam że w tak krótkim czasie zdążę uzyskać trzy przyjaciółki. Ja, Zuza, Kalina i Dominika.
- Tak Lili. To ja.- powiedziała na co natychmiast się na nią rzuciłam. Przytuliłam się do niej.
***********************************************************************************
Nadal nie mogę uwierzyć w to że Kalina jest w Dortmundzie, stoję koło niej na meczu Borussii Dortmund.
To najlepszy dzień w moim życiu. No może prócz tego kolesia przed stadionem. Jak Marco mógł powiedzieć że jestem jego dziewczyną ?? Później z nim pogadam. Ale to było dziwne , czemu akurat ja miałabym być jego dziewczyną. Ale dobrze nawtykałam temu kolesiowi. Jestem z siebie dumna. A może trochę przegięłam , w sumie to nie była jego wina. Właśnie wchodzili na boisko. Spojrzałam na Reus'a.Szedł cały czas przed siebie. Stanęli na środku a on spojrzał się na mnie. Nie wiedziałam co mam robić więc spojrzałam się w inną stronę. Następny raz kiedy na niego spojrzałam ten uśmiechnął się w moim kierunku. Spojrzałam na niego i pokiwałam przecząco głową z uśmiechem na ustach tak jakbym nie dowierzała.
Nie wierzyłam w jedno , nie wierzyłam że sam wymyślił to że mogłabym być jego dziewczyną. Między nami jest kilka lat różnicy i jak na razie wychodzi na jaw że dziewczynki szybciej dojrzewają ale myślałam że Marco nie jest taki głupi. Sądzę że chłopaki to wymyśliły ale nie wiem dlaczego. Mecz się zaczął i przyznam szczerze że już od 1 minuty było na co patrzeć. Szybkie i skuteczne akcje Borussii, powiem szczerze że dawno nie widziałam tak fascynującego spotkania.
& 90 minut później &
Do końca meczu zostało 5 minut przyznam że bardzo ciekawe widowisko. Borussia prowadzi 4:2 z Bayernem w Super Pucharze Niemiec. To naprawdę niesamowite. Słychać ostatni gwizdek Borussia wygrała Super Puchar. Zeszłyśmy na dół i pierwsze co zrobiłam to rzuciłam się na mojego brata.
- Gratulacje Braciszku !!- powiedziałam przytulając się do niego.
- Dziękuje.- powiedział z uśmiechem.
- Widziałeś Marco??- powiedziałam na ucho memu braciszkowi.
- Tak, jest tam.- powiedział i wskazał palcem blondyna.
- Dziękuje.- powiedziałam.
- A co ty od niego chcesz ??- powiedział ze zdziwioną miną kiedy się od niego odkleiłam.
- Zaraz się dowiesz.- powiedziałam i poszłam we wskazanym kierunku. Długo nie było trzeba czekać.
Podeszłam do niego i tyknęłam dwa razy w jego prawe ramie. Gdy się odwrócił był zdziwiony a ja my pomachałam tak przyjacielsko z uśmiechem.
- Yyy...Cześć.- powiedział zdziwiony i stanął na przeciwko mnie.
- Cześć Kochanie.- powiedziałam z uśmiechem.
- O nie !!- powiedział gdyż zrozumiał o co chodzi.
- O tak. Jak mogłeś durniu ??- powiedziałam spokojnym głosem , jak dla mnie przynajmniej.
- Nie chciałem. To było niechcący.- powiedział i spojrzał mi prosto w oczy.
- Chcący czy nie. Jak mogłeś powiedzieć dziennikarzom że jestem twoją dziewczyną ??- powiedziałam nadal spokojnie.
- No tak. Masz racje ale ty nie chciałabyś być moją dziewczyną ??- powiedział zdziwiony.
- Nie. Nawet wtedy kiedy byś był ostatnim mężczyzną na tym świecie, nawet wtedy kiedy byłabym ostatnią kobietą i nie mieli byśmy wyjścia.- powiedziałam tak żeby wszyscy usłyszeli.
- Czyli że nie chciałabyś ??- powiedział zdziwiony jeszcze bardziej.
- Nie Marco. I masz to odkręcić. Jeśli jeszcze raz ktoś mi powie że jestem twoją dziewczyną. Zemszczę się na tb zrozumiano ??- powiedziałam nadal spokojnie.
- Dobrze. Przepraszam.- powiedział a ja odeszłam. Na reszcie mam z głowy i wcale nie musiałam wybuchać.
C.D.N
wtorek, 13 sierpnia 2013
Rozdział 6
-Wow. Wyglądacie olśniewająco.- powiedział koleś wychodzący zza ściany. Ujrzałam blondyna który łobuzersko się uśmiecha. Marco Reus no jasne.
- Co on tu robi ??- zapytałam z miną "WIDZĘ DEBILA".
- Poprosiłem aby mi towarzyszył.- powiedział mój brat. Wiedział jak reaguje na jego kolegę. Jakoś specjalnie za nim nie przepadam no ale cóż.
- No dobra. Jedziemy.- powiedziała Zuza.
Po 15 minutach byliśmy w domu Matsa Hummelsa. Oczy otworzyłam szerzej i otworzyłam usta z wrażenie jednego z najpiękniejszych domów jakie kiedykolwiek widziałam.
- Mats tu mieszka ??- powiedziałam na głos gdy stanęliśmy na parkingu.
- No tak.- powiedział Reus z uśmiechem. Wiedział że ten uśmiech cholernie mnie wkurza dlatego go używał.
Wysiadłam i ujrzałam kogoś kogo naprawdę nie spodziewałam się zobaczyć.Ujrzała swoją przyjaciółkę z dzieciństwa Dominikę...Spojrzałam jeszcze raz dokładniej. Nic się nie zmieniła. Oczy takie same jakie miła, uśmiech też zawsze był taki sam. Jedyne co się w niej zmieniło to twarz. Spojrzałam z niedowierzaniem na mojego brata który uśmiechnął się szeroko. Zaczęłam biec w jej stronę była odwrócona do mnie plecami. Biegłam cały czas aż się do niej przytuliłam, na początku krzyknęła aaaa. A potem to aaaa zmieniło się w pisk.
- Lili.- krzyknęła podnieconym głosem.
- Dominika!!-krzyknęłam cały czas będąc przytulona do mojej przyjaciółki z dawnych lat.
- Boże Święty jak ja dawno cię nie widziałam... Zmieniłaś się. Wyładniałaś i masz ładniejszy uśmiech.- powiedziała a ja zauważyłam że coś mokrego spływa mi po policzku. Ze szczęścia zaczęłam płakać.
- Ja ciebie też dawno nie widziałam... Tęskniłam. Zmieniałaś się i to bardzo.- powiedziałam. Nagle ktoś złapał mnie za plecy. Zobaczyłam uśmiech mojego brata.
- Wiedziałeś??- powiedziałam do niego ze wściekłością w oczach i uśmiechem na twarzy.
- Wiedziałem. Chciałem ci zrobić niespodziankę.- powiedział i uśmiechnął się w naszym kierunku.
Nie widziałam jej już tyle czasu, a mój kochany braciszek nie chciał mi powiedzieć że ma kontakt z jedną z moich najlepszych przyjaciółek z dzieciństwa. Ten świat jest nie fair.
- Domi a kontakt z Kaliną to masz ??- powiedziałam z uśmiechem w kierunku mojej przyjaciółki.
- Niestety nie. Odkąd wyjechała do Rio de Janeiro nie miałyśmy kontaktu.- powiedziała zrezygnowana...
&NASTĘPNEGO DNIA &
Wstałam wcześnie, zajrzałam do swojej szafy i starłam się dobrać jakieś sensowne ubrania w ostateczności ubrałam szorty, różowe trampki i czerwoną koszulkę. Wczorajszy dzień był niezapomniany. Znowu odzyskałam kontakt z Dominiką bardzo mi jej brakowało. Wyjęłam z szuflady album i zaczęłam patrzeć nasze zdjęcia. Ja, Domi i Kalina.
Ja i Kalina ( 11 lat )
Ja , Dominika i Kalina
Dominika i Ja
Ja i Kalina
Ja i Kalina
Dominika i Kalina
Domi i Kalina
Cała nasza trójka
Dominika i Kalina
Ja i Kalina
Zawsze trzymałyśmy się razem ale po tym wszystkich, po mojej wyprowadzce i wyprowadzce Kaliny nasz przyjaźń osłabła. Ale teraz znowu wróciła nadzieja że znowu zostaniemy przyjaciółkami na nowo. Jak widać nasza przyjaźń przetrwała najgorsze momenty. Oglądałam zdjęcia z dzieciństwa ze łzami w oczach. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi. Uchyliły się i zobaczyłam mojego brata.
- Siemka siostra.- powiedział i zamknął za sobą drzwi.
- Cześć.- powiedziałam.
- Co się stało?? Płakałaś ??- powiedział podchodząc bliżej mnie.
- Tak, oglądałam nasze zdjęcia z dzieciństwa moje i dziewczyn. Boże jak ja tęsknie za Kaliną.- powiedziałam i uroniłam jeszcze jedną łzę.
- Już spokojnie, wierze że ci się uda. Wiem że łatwo się poddasz a to dlatego że jesteś silną , piękną i odważną dziewczyną.- powiedział i się do mnie przytulił.
- Co do tego ma to że jestem piękna??- powiedziałam z uśmiechem.
- Tego nie wiem, ale mówię ci że gdyby nie to że jesteś moją młodszą, kochaną siostrzyczką to bym od razu cię poprosił o chodzenie.- powiedział z uśmiechem.
- Leo!!- powiedziałam i walnęłam go w ramię tak po przyjacielsku ale też tak żeby go trochę zabolało.
- Aua. To zabolało.- powiedział i rzucił się na mnie.
- Złaś, ciężki jesteś.- powiedziałam kiedy siedział na moim brzuchu.
- Najpierw mnie przeproś.- powiedział i tylko mocniej mnie przycisnął do łóżka.
- Chyba w snach i to twoich cię przeproszę. Złaź!!- powiedziałam i go zepchnęłam. 5 sekund później leżał na podłodze.
- Kurdę chcesz mnie po łamać ??- powiedział i widziałam po minie że jest jednocześnie i wkurzony i wesoły.
- Nie, chyba nie.- powiedziałam i po turecku usiadłam na łóżku. On wstał i usiadł koło mnie.
- Mam dla ciebie prezent.- powiedział i wręczył mi kopertę.
- Co to ???- powiedziałam i od razu spojrzałam na niego.
- Otwórz to się dowiesz.- jak powiedział tak zrobiłam. Otworzyłam kopertę i zobaczyłam cztery bilety na mecz Borussii.
- Jeju dziękuje.- powiedziałam i przytuliłam się o niego.
- Kogo weźmiesz ze sobą ??- powiedział z uśmiechem.
- Zuzę, Dominikę, Lisę i oczywiście siebie.- powiedziałam.- Dzięki.- dodałam i się do niego przytuliłam.
- Proszę bardzo, a teraz przepraszam , fajnie się gadało ale muszę lecieć na trening. Do zobaczenia później.- powiedział i wybiegł z mojego pokoju. Od razu wzięłam telefon i zadzwoniłam do Zuzy i Dominiki. Lisa za pewne już wie więc nie muszę jej informować.
&NASTĘPNEGO DNIA (MECZ) &
Za pół godziny zbieramy się z dziewczynami i udajemy się na mecz. Miałam już przyszykowaną koszulkę Borussii na nowy sezon. Do tego czarne rurki i AirMaxy. Po jakiś 15 minutach zadzwonił dzwonek do drzwi wiedziałam że to Zuza razem z Dominiką.
- Cześć.- powiedziałam otwierając drzwi.
- Siemka. Gotowa ??- powiedziała Zuza z uśmiechem wszystkie 4 miałyśmy takie same koszulki.
- Jak widzisz gotowa. Poczekaj wezmę klucze od auta.- powiedziałam i podeszłam do parapetu na którym znajdowały się klucze. PO 15 minutach byłyśmy już wszystkie w moim samochodzie.
- Skąd ty go masz ??- powiedziała Dominika zaskoczona moim autem.
- Dostałam na 18-tke od rodziców. A co ??- powiedziałam z uśmiechem.
- Nic tak po prostu się pytam.- powiedziała. Spojrzałam się w lusterko i zobaczyłam uśmiechniętą Lisę.
- Co tak się uśmiechasz siostrzyczko??- powiedziałam.
- Strasznie się cieszę że będę na meczu BvB.- powiedziała i jeszcze bardziej się uśmiechneła.
- To chyba jeszcze zaczniesz piszczeć jak zobaczysz jakie mamy miejsca.- powiedziałam do niej z uśmiechem.
C.D.N
- Co on tu robi ??- zapytałam z miną "WIDZĘ DEBILA".
- Poprosiłem aby mi towarzyszył.- powiedział mój brat. Wiedział jak reaguje na jego kolegę. Jakoś specjalnie za nim nie przepadam no ale cóż.
- No dobra. Jedziemy.- powiedziała Zuza.
Po 15 minutach byliśmy w domu Matsa Hummelsa. Oczy otworzyłam szerzej i otworzyłam usta z wrażenie jednego z najpiękniejszych domów jakie kiedykolwiek widziałam.
- Mats tu mieszka ??- powiedziałam na głos gdy stanęliśmy na parkingu.
- No tak.- powiedział Reus z uśmiechem. Wiedział że ten uśmiech cholernie mnie wkurza dlatego go używał.
Wysiadłam i ujrzałam kogoś kogo naprawdę nie spodziewałam się zobaczyć.Ujrzała swoją przyjaciółkę z dzieciństwa Dominikę...Spojrzałam jeszcze raz dokładniej. Nic się nie zmieniła. Oczy takie same jakie miła, uśmiech też zawsze był taki sam. Jedyne co się w niej zmieniło to twarz. Spojrzałam z niedowierzaniem na mojego brata który uśmiechnął się szeroko. Zaczęłam biec w jej stronę była odwrócona do mnie plecami. Biegłam cały czas aż się do niej przytuliłam, na początku krzyknęła aaaa. A potem to aaaa zmieniło się w pisk.
- Lili.- krzyknęła podnieconym głosem.
- Dominika!!-krzyknęłam cały czas będąc przytulona do mojej przyjaciółki z dawnych lat.
- Boże Święty jak ja dawno cię nie widziałam... Zmieniłaś się. Wyładniałaś i masz ładniejszy uśmiech.- powiedziała a ja zauważyłam że coś mokrego spływa mi po policzku. Ze szczęścia zaczęłam płakać.
- Ja ciebie też dawno nie widziałam... Tęskniłam. Zmieniałaś się i to bardzo.- powiedziałam. Nagle ktoś złapał mnie za plecy. Zobaczyłam uśmiech mojego brata.
- Wiedziałeś??- powiedziałam do niego ze wściekłością w oczach i uśmiechem na twarzy.
- Wiedziałem. Chciałem ci zrobić niespodziankę.- powiedział i uśmiechnął się w naszym kierunku.
Nie widziałam jej już tyle czasu, a mój kochany braciszek nie chciał mi powiedzieć że ma kontakt z jedną z moich najlepszych przyjaciółek z dzieciństwa. Ten świat jest nie fair.
- Domi a kontakt z Kaliną to masz ??- powiedziałam z uśmiechem w kierunku mojej przyjaciółki.
- Niestety nie. Odkąd wyjechała do Rio de Janeiro nie miałyśmy kontaktu.- powiedziała zrezygnowana...
&NASTĘPNEGO DNIA &
Wstałam wcześnie, zajrzałam do swojej szafy i starłam się dobrać jakieś sensowne ubrania w ostateczności ubrałam szorty, różowe trampki i czerwoną koszulkę. Wczorajszy dzień był niezapomniany. Znowu odzyskałam kontakt z Dominiką bardzo mi jej brakowało. Wyjęłam z szuflady album i zaczęłam patrzeć nasze zdjęcia. Ja, Domi i Kalina.
Ja i Kalina ( 11 lat )
Ja , Dominika i Kalina
Dominika i Ja
Ja i Kalina
Ja i Kalina
Dominika i Kalina
Domi i Kalina
Cała nasza trójka
Dominika i Kalina
Ja i Kalina
Zawsze trzymałyśmy się razem ale po tym wszystkich, po mojej wyprowadzce i wyprowadzce Kaliny nasz przyjaźń osłabła. Ale teraz znowu wróciła nadzieja że znowu zostaniemy przyjaciółkami na nowo. Jak widać nasza przyjaźń przetrwała najgorsze momenty. Oglądałam zdjęcia z dzieciństwa ze łzami w oczach. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi. Uchyliły się i zobaczyłam mojego brata.
- Siemka siostra.- powiedział i zamknął za sobą drzwi.
- Cześć.- powiedziałam.
- Co się stało?? Płakałaś ??- powiedział podchodząc bliżej mnie.
- Tak, oglądałam nasze zdjęcia z dzieciństwa moje i dziewczyn. Boże jak ja tęsknie za Kaliną.- powiedziałam i uroniłam jeszcze jedną łzę.
- Już spokojnie, wierze że ci się uda. Wiem że łatwo się poddasz a to dlatego że jesteś silną , piękną i odważną dziewczyną.- powiedział i się do mnie przytulił.
- Co do tego ma to że jestem piękna??- powiedziałam z uśmiechem.
- Tego nie wiem, ale mówię ci że gdyby nie to że jesteś moją młodszą, kochaną siostrzyczką to bym od razu cię poprosił o chodzenie.- powiedział z uśmiechem.
- Leo!!- powiedziałam i walnęłam go w ramię tak po przyjacielsku ale też tak żeby go trochę zabolało.
- Aua. To zabolało.- powiedział i rzucił się na mnie.
- Złaś, ciężki jesteś.- powiedziałam kiedy siedział na moim brzuchu.
- Najpierw mnie przeproś.- powiedział i tylko mocniej mnie przycisnął do łóżka.
- Chyba w snach i to twoich cię przeproszę. Złaź!!- powiedziałam i go zepchnęłam. 5 sekund później leżał na podłodze.
- Kurdę chcesz mnie po łamać ??- powiedział i widziałam po minie że jest jednocześnie i wkurzony i wesoły.
- Nie, chyba nie.- powiedziałam i po turecku usiadłam na łóżku. On wstał i usiadł koło mnie.
- Mam dla ciebie prezent.- powiedział i wręczył mi kopertę.
- Co to ???- powiedziałam i od razu spojrzałam na niego.
- Otwórz to się dowiesz.- jak powiedział tak zrobiłam. Otworzyłam kopertę i zobaczyłam cztery bilety na mecz Borussii.
- Jeju dziękuje.- powiedziałam i przytuliłam się o niego.
- Kogo weźmiesz ze sobą ??- powiedział z uśmiechem.
- Zuzę, Dominikę, Lisę i oczywiście siebie.- powiedziałam.- Dzięki.- dodałam i się do niego przytuliłam.
- Proszę bardzo, a teraz przepraszam , fajnie się gadało ale muszę lecieć na trening. Do zobaczenia później.- powiedział i wybiegł z mojego pokoju. Od razu wzięłam telefon i zadzwoniłam do Zuzy i Dominiki. Lisa za pewne już wie więc nie muszę jej informować.
&NASTĘPNEGO DNIA (MECZ) &
Za pół godziny zbieramy się z dziewczynami i udajemy się na mecz. Miałam już przyszykowaną koszulkę Borussii na nowy sezon. Do tego czarne rurki i AirMaxy. Po jakiś 15 minutach zadzwonił dzwonek do drzwi wiedziałam że to Zuza razem z Dominiką.
- Cześć.- powiedziałam otwierając drzwi.
- Siemka. Gotowa ??- powiedziała Zuza z uśmiechem wszystkie 4 miałyśmy takie same koszulki.
- Jak widzisz gotowa. Poczekaj wezmę klucze od auta.- powiedziałam i podeszłam do parapetu na którym znajdowały się klucze. PO 15 minutach byłyśmy już wszystkie w moim samochodzie.
- Skąd ty go masz ??- powiedziała Dominika zaskoczona moim autem.
- Dostałam na 18-tke od rodziców. A co ??- powiedziałam z uśmiechem.
- Nic tak po prostu się pytam.- powiedziała. Spojrzałam się w lusterko i zobaczyłam uśmiechniętą Lisę.
- Co tak się uśmiechasz siostrzyczko??- powiedziałam.
- Strasznie się cieszę że będę na meczu BvB.- powiedziała i jeszcze bardziej się uśmiechneła.
- To chyba jeszcze zaczniesz piszczeć jak zobaczysz jakie mamy miejsca.- powiedziałam do niej z uśmiechem.
C.D.N
niedziela, 11 sierpnia 2013
Versatile Blogger
Zostałam nominowana do "The Versatile Blogger" przez Martę Potrykus. Dziękuję ;*
Zasady konkursu:
Zasady konkursu:
1.Podziękować nominującemu u niego na blogu.
2.Pokazać nagrodę "Versatile Blogger" u siebie na blogu.
3.Ujawnić 7 faktów dotyczących samego siebie.
4.Nominować 8 blogów które na to zasługują. 5.Poinformować o tym fakcie autorów nominowanych blogów.
A więc 7 faktów o mnie :D
1. Mam na imię Kamila.
2. Obecnie idę do 1 gimnazjum.
3. Kocham Borussię Dortmund.
4. Moim ukochany piłkarzem jest Marco Reus.
5. Gram w piłkę od roku.
6. Najczęściej gram jako pomoc (lewa,prawa zależy od trenera).
7. Gram w męskiej drużynie piłki nożnej.W roczniku 1999 a jestem z 2000.
A więc nominuje 8 blogów:
1. Somebody hug me or I blow my fuckin' head up: Bohaterowie ( cz. 1,2 )
2. Marco Reus story :): Rozdział 1.
3. Piłkarz z Borussi moim życiem
4. I won’t ever let somebody hurt me one more time..: Bohaterowie
5. Football Forever. ♥: `rozdział trzynasty.
6. Legia to tylko początek...: Bohaterowie
7."The biggest adventure you can take is to live your dreams."
8. Keine Rose ohne Dornen: Bohaterowie
Pozdrowionka dla wszystkich i serdecznie dziękuje za nominację.
POZDRO KAMCIA <3
środa, 31 lipca 2013
SORRY !! :(
Przez najbliższe 2 tygodnie rozdział na pewno się nie ukaże gdyż
wyjeżdżam ale obiecuje gdy minie termin tych dwóch tygodni rozdział na
pewno się ukaże. A na razie przepraszam. POZDRAWIAM WSZYSTKICH
CZYTAJĄCYCH !!
wtorek, 23 lipca 2013
Rozdział 5
NASTĘPNEGO DNIA :)
Obudziłam się przed ekranem laptopa. Nie wiedziałam o której zasnęłam albo co lepsze czemu jestem przykryta skoro wiem że się nie przykrywałam. Może wieczorem ktoś położył na mnie koc.
Dobra nie wnikam. Podeszłam o szafy, wyjęłam ciuchy. Poszłam do łazienki , umyłam się , ubrałam, uczesałam i gotowa poszłam na śniadanie. Spokojnie bez pośpiechu pomaszerowałam do kuchni. Na stole było gotowe już śniadanie. Naleśniki z czekoladom i mój brat w stroju kucharza.
- Witaj siostrzyczko.- powiedział i objął moją głowę.
- Cześć.- powiedziałam tylko tyle , gdyż zostałam mocno, bardzo mocno przytulona.
- Jak się spało??- powiedział uwalniając mnie z niedźwiedziego uścisku.
- Dobrze, ale nawet nie wiem kiedy zasnęłam.- powiedziałam nabierając tlenu którego przez chwile nie posiadałam. Spojrzał się na mnie pytającym wzrokiem, a ja zaczęłam jeść śniadanie.
- Co się stało ??- powiedziałam ze śmiesznym wyrazem twarzy.
- Czy mogłabyś ze mną pojechać dzisiaj na imprezę ??- zapytał i usiadł centralnie na przeciwko mnie.
- Po co ??- powiedział z miną "mało mnie to obchodzi" a tak naprawdę cieszyłam się na spotkanie z innymi piłkarzami Borussii.
- No bo obiecałem komuś że z tobą przyjdę, a z resztą jak chcesz możesz wziąć ze sobą Zuzę.- powiedział z szerokim uśmiechem. Coś mi tu nie pasowało. Z reguły Leon chciał chodzić sam na imprezy beze mnie a teraz nagle mam iść z nim, a może tu nie chodzi o mnie. Spojrzałam się jeszcze raz na mojego brata. Szerokie oczy, zamyślony, zarumieniony wszystko to świadczy o jednym. Mojemu bratu ktoś się podoba. I chyba wiem nawet kto.
- Mogę ci zadać pytanie a potem odpowiem na twoje.- powiedziałam z uśmiechem jak na mnie podejrzliwym, zbyt podejrzliwym.
- Dobrze.- powiedział i usiadł pewniej. Zaczął patrze się w moje oczy. Zawsze tak robił kiedy chciał odszukać lub wydusić ode mnie jakąś informacje.
- Po pierwsze nie rób tego gdyż to już na mnie nie działa , a po drugie podoba ci się Zuza ??- powiedziałam wiedząc że trafiłam w samo setno sprawy. Mój najnormalniej w świecie się zakochał w mojej nowej przyjaciółce.Nie pamiętam kiedy ostatnio miałam przyjaciółce chodź w sumie przypomina mi się jedna osoba. Miała na imię Kalina, ja miałam 10 a ona 9 lat. Chodź była młodsza to z nią wolałam spędzać czas. Nigdy przed nikim tak się nie otworzyłam jak przed nią. Wiedziała o mnie wszystko gdy nagle moja kochana mama dostała pracę i ta porąbana przeprowadzka wszystko popsuła. Od tamtej pory nie kontaktowałam się z nią w ogóle. Powątpiewam abym ją chociaż poznała bo człowiek bardzo dużo się zmienia przez taki wielki odstęp czasu. Dobra koniec moich historii z dzieciństwa pomyślałam i wróciła do rozmowy z moim bratem.
- Może.- powiedział z dziwnym uśmiechem.
- Podoba ci się , ja dobrze o tym wiem.- powiedziałam i włożyłam talerz do zmywarki.
- No dobra, tak podoba mi się. Jeszcze nigdy tak się nie zakochałem w kimś takim no może prócz Kaliny ale to już inna bajka.- powiedział na jednym oddechu.
Byłam pewna że wspomni imię mojej dawnej przyjaciółki. Kiedyś zakochał się w Kalinie i ponoć byli razem.
- Przepraszam.- dodał gdy zobaczył moją minę i się do mnie przytulił.- Nie chciałem naprawdę.- dodał a mi zaczęły lecieć łzy. Zawsze jak ktoś wspominał to imię mi automatycznie zaczynały lecieć łzy.
- Już wszystko będzie dobrze.- powiedziałam i ogarnęłam się.- Pójdę na tę imprezę i wezmę ze sobą Zuzę. Ale mam jeden problem nie mam w co się ubrać.- powiedziałam z uśmiechem.
- No dobra, weź moją kartę.- powiedział i mi ją podał.
- Dziękuje.- powiedziałam, otarłam ostatnią łzę, pocałowałam go w policzek i zadzwoniłam do Zuzy.
Zgodziła się bez problemu. Po jakieś 5 godzinach łażenia po sklepach znalazłam dla siebie sukienkę idealną.
Ona też znalazła i to w tym samym sklepie co ja. Pojechałyśmy do mnie i zaczęłyśmy się malować, robić fryzury itd. Ja miałam tak pięknie spięte włosy. Zuza sama sobie spięła gdyż wiedziała że mój talent równa się jedynie z kopaniem piłki. Ładnie ubrane i gotowe zeszłyśmy na dół gdzie czekał na nas mój kochany braciszek. Na nasz widok ewidentnie szczęka mu opadła.
- Halo. Tu Ziemia. Nie reaguje.- powiedziałam machając mu ręką przed twarzą.
- Poczekaj.- powiedziała i zamachnęła się. Uderzyła Leonarda w policzek na co ten jak oparzony stanął z powrotem na równe nogi.
- Wow. Wyglądacie olśniewająco.- powiedział...
C.D.N
Obudziłam się przed ekranem laptopa. Nie wiedziałam o której zasnęłam albo co lepsze czemu jestem przykryta skoro wiem że się nie przykrywałam. Może wieczorem ktoś położył na mnie koc.
Dobra nie wnikam. Podeszłam o szafy, wyjęłam ciuchy. Poszłam do łazienki , umyłam się , ubrałam, uczesałam i gotowa poszłam na śniadanie. Spokojnie bez pośpiechu pomaszerowałam do kuchni. Na stole było gotowe już śniadanie. Naleśniki z czekoladom i mój brat w stroju kucharza.
- Witaj siostrzyczko.- powiedział i objął moją głowę.
- Cześć.- powiedziałam tylko tyle , gdyż zostałam mocno, bardzo mocno przytulona.
- Jak się spało??- powiedział uwalniając mnie z niedźwiedziego uścisku.
- Dobrze, ale nawet nie wiem kiedy zasnęłam.- powiedziałam nabierając tlenu którego przez chwile nie posiadałam. Spojrzał się na mnie pytającym wzrokiem, a ja zaczęłam jeść śniadanie.
- Co się stało ??- powiedziałam ze śmiesznym wyrazem twarzy.
- Czy mogłabyś ze mną pojechać dzisiaj na imprezę ??- zapytał i usiadł centralnie na przeciwko mnie.
- Po co ??- powiedział z miną "mało mnie to obchodzi" a tak naprawdę cieszyłam się na spotkanie z innymi piłkarzami Borussii.
- No bo obiecałem komuś że z tobą przyjdę, a z resztą jak chcesz możesz wziąć ze sobą Zuzę.- powiedział z szerokim uśmiechem. Coś mi tu nie pasowało. Z reguły Leon chciał chodzić sam na imprezy beze mnie a teraz nagle mam iść z nim, a może tu nie chodzi o mnie. Spojrzałam się jeszcze raz na mojego brata. Szerokie oczy, zamyślony, zarumieniony wszystko to świadczy o jednym. Mojemu bratu ktoś się podoba. I chyba wiem nawet kto.
- Mogę ci zadać pytanie a potem odpowiem na twoje.- powiedziałam z uśmiechem jak na mnie podejrzliwym, zbyt podejrzliwym.
- Dobrze.- powiedział i usiadł pewniej. Zaczął patrze się w moje oczy. Zawsze tak robił kiedy chciał odszukać lub wydusić ode mnie jakąś informacje.
- Po pierwsze nie rób tego gdyż to już na mnie nie działa , a po drugie podoba ci się Zuza ??- powiedziałam wiedząc że trafiłam w samo setno sprawy. Mój najnormalniej w świecie się zakochał w mojej nowej przyjaciółce.Nie pamiętam kiedy ostatnio miałam przyjaciółce chodź w sumie przypomina mi się jedna osoba. Miała na imię Kalina, ja miałam 10 a ona 9 lat. Chodź była młodsza to z nią wolałam spędzać czas. Nigdy przed nikim tak się nie otworzyłam jak przed nią. Wiedziała o mnie wszystko gdy nagle moja kochana mama dostała pracę i ta porąbana przeprowadzka wszystko popsuła. Od tamtej pory nie kontaktowałam się z nią w ogóle. Powątpiewam abym ją chociaż poznała bo człowiek bardzo dużo się zmienia przez taki wielki odstęp czasu. Dobra koniec moich historii z dzieciństwa pomyślałam i wróciła do rozmowy z moim bratem.
- Może.- powiedział z dziwnym uśmiechem.
- Podoba ci się , ja dobrze o tym wiem.- powiedziałam i włożyłam talerz do zmywarki.
- No dobra, tak podoba mi się. Jeszcze nigdy tak się nie zakochałem w kimś takim no może prócz Kaliny ale to już inna bajka.- powiedział na jednym oddechu.
Byłam pewna że wspomni imię mojej dawnej przyjaciółki. Kiedyś zakochał się w Kalinie i ponoć byli razem.
- Przepraszam.- dodał gdy zobaczył moją minę i się do mnie przytulił.- Nie chciałem naprawdę.- dodał a mi zaczęły lecieć łzy. Zawsze jak ktoś wspominał to imię mi automatycznie zaczynały lecieć łzy.
- Już wszystko będzie dobrze.- powiedziałam i ogarnęłam się.- Pójdę na tę imprezę i wezmę ze sobą Zuzę. Ale mam jeden problem nie mam w co się ubrać.- powiedziałam z uśmiechem.
- No dobra, weź moją kartę.- powiedział i mi ją podał.
- Dziękuje.- powiedziałam, otarłam ostatnią łzę, pocałowałam go w policzek i zadzwoniłam do Zuzy.
Zgodziła się bez problemu. Po jakieś 5 godzinach łażenia po sklepach znalazłam dla siebie sukienkę idealną.
Ona też znalazła i to w tym samym sklepie co ja. Pojechałyśmy do mnie i zaczęłyśmy się malować, robić fryzury itd. Ja miałam tak pięknie spięte włosy. Zuza sama sobie spięła gdyż wiedziała że mój talent równa się jedynie z kopaniem piłki. Ładnie ubrane i gotowe zeszłyśmy na dół gdzie czekał na nas mój kochany braciszek. Na nasz widok ewidentnie szczęka mu opadła.
- Halo. Tu Ziemia. Nie reaguje.- powiedziałam machając mu ręką przed twarzą.
- Poczekaj.- powiedziała i zamachnęła się. Uderzyła Leonarda w policzek na co ten jak oparzony stanął z powrotem na równe nogi.
- Wow. Wyglądacie olśniewająco.- powiedział...
C.D.N
czwartek, 11 lipca 2013
Rozdział 4
Odprowadziłam Zuzę do domu, przy okazji troszkę się zapoznałyśmy.
Szłam sobie ulicami Dortmundu, miałam na uszach słuchawki i spokojnie, nie spiesząc się podziwiałam miasto które tak bardzo kochałam. Poszłam jeszcze raz pod Signal Iduna Park. Ten stadion robił na mnie ogromne wrażenie. Po jakiejś pół godzinie, postanowiłam pomaszerować do domu. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam jakieś 3 kurtki i 3 pary butów, usłyszałam również śmiechy dobiegające z salonu. Zdjęłam buty i powędrowałam do salony. Zobaczyłam Roberta Lewandowskiego, Mario Gotze i blondyna który jak się okazało ma na imię Marco Reus, siedziała z nim moja siostra Lisa i Leoś.
- Siemka siostra.- powiedział Leonardo i od razu poszedł do mnie i się do mnie przytulił. Wszyscy zaczęli się na mnie patrzeć.- Gdzieś ty się podziała?? Szukałem cię ale nie mogłem cię znaleźć.- dodał odklejając się ode mnie.
- Cześć wszystkim.- powiedziałam omijając Leonarda. - poszłam się przejść i rozmawiałam z Zuzą.- powiedziałam słodkim a za razem irytującym głosem do mojego braciszka.- a pro po od kiedy ty się tak o mnie martwisz, jestem już pełnoletnia.- powiedziałam i wyminęłam go gdyż chciałam iść do siebie do pokoju.
- To już nie mogę martwić się o moją młodszą siostrę ?? - powiedział z dziwnie załamanym głosem.
- Możesz ale nie bądź nadopiekuńczy.- powiedziałam i powędrowałam o swojego pokoju.
Całą moją rozmowę z bratem byłam pewna że ktoś się mi przygląda. Postanowiłam się przebrać w ciuchy bardziej na luzie. Ubrana postanowiłam coś zjeść. Usłyszałam wibrację i zobaczyłam wiadomość od Zuzy.
"Siemka, nie przeszkadzam?? Możesz popisać ??? Mam do cb kilka pytań."
Wzięłam telefon i postanowiłam odpisać jej kiedy już będę na dole. Zeszłam po schodach i zauważyłam że wszyscy się na mnie patrzą.
- Coś się stało ??- powiedziałam ze zdziwionym wzrokiem.
- Nie, posiedzisz z nami i pograsz??- zapytał mnie Mario. Zauważyłam że grają w Fifę13.
- Nie, nie mam za bardzo ochoty, a poza tym jestem w to kiepska.- powiedziałam.
- Wcale że nie. Przecież ty nawet z Leonardem wygrywasz 10 do 1. - powiedziała Lisa.
- Zamknij się proszę.- powiedziałam z grzecznością.-Przepraszam.Nie mogę ,obiecałam koleżance że z nią porozmawiam.- dodałam po chwili.
- OK.- powiedziała Lisa. Widziałam że jest na mnie zła. Nie lubiła gdy na nią podnosiłam głos.
- No dobra niech będzie jedna rundka. Zagram z Lisą niech będzie.- powiedziałam, podeszłam o Lewego i zabrałam mu pada.
-Fajnie. Ja gram Borussią.- powiedziała z zachwytem moja siostra.
-Niech będzie to ja zagram Chelsea.- powiedziałam i zaczęłam z nią grać.
Po jakiś 10 minutach, nas zacięty mecz zakończył się wynikiem 10:5.
- Ty mogłabyś Reus'a pokonać.Lepsza od niego jesteś - powiedział Gotze unikając wzroku Marco.
- Nie wiem, może. Ale dzisiaj nie będę tego sprawdzać . Musze już iść. Obiecałam Zuzie że z nią pogadam.- powiedziałam i oddałam pada Marco. Spojrzał mi się prosto w oczy i uśmiechnął. Odwzajemniłam uśmiech.
- Z tą Zuzą z treningu??- zapytał Leonardo. Zobaczyłam w jego oczach iskry.
- Taaak.- powiedziałam przeciągle ze zdziwioną miną.
- Spoko.- powiedział tak od niechcenia, ale wiedziałam że coś poczuł do Zuzi.
- Dobra , to ja spadam.Cześć.- powiedziałam i pomachałam im na do widzenia.
Powędrowałam do swojego pokoju z tacą pełną jedzenia i napojem pod pachą. Położyłam rzeczy na łóżko i wzięłam laptopa. Położyłam się na łóżku. Wzięłam telefon i napisałam sms'a do Zuzy.
" Przepraszam cię że wcześnie nie napisałam ci odpowiedzi. Byłam zajęta ale teraz jestem cała twoja. Mam prośbę wejdź proszę na fb. Wtedy będzie nam lepiej pisać."
C.D.N
Szłam sobie ulicami Dortmundu, miałam na uszach słuchawki i spokojnie, nie spiesząc się podziwiałam miasto które tak bardzo kochałam. Poszłam jeszcze raz pod Signal Iduna Park. Ten stadion robił na mnie ogromne wrażenie. Po jakiejś pół godzinie, postanowiłam pomaszerować do domu. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam jakieś 3 kurtki i 3 pary butów, usłyszałam również śmiechy dobiegające z salonu. Zdjęłam buty i powędrowałam do salony. Zobaczyłam Roberta Lewandowskiego, Mario Gotze i blondyna który jak się okazało ma na imię Marco Reus, siedziała z nim moja siostra Lisa i Leoś.
- Siemka siostra.- powiedział Leonardo i od razu poszedł do mnie i się do mnie przytulił. Wszyscy zaczęli się na mnie patrzeć.- Gdzieś ty się podziała?? Szukałem cię ale nie mogłem cię znaleźć.- dodał odklejając się ode mnie.
- Cześć wszystkim.- powiedziałam omijając Leonarda. - poszłam się przejść i rozmawiałam z Zuzą.- powiedziałam słodkim a za razem irytującym głosem do mojego braciszka.- a pro po od kiedy ty się tak o mnie martwisz, jestem już pełnoletnia.- powiedziałam i wyminęłam go gdyż chciałam iść do siebie do pokoju.
- To już nie mogę martwić się o moją młodszą siostrę ?? - powiedział z dziwnie załamanym głosem.
- Możesz ale nie bądź nadopiekuńczy.- powiedziałam i powędrowałam o swojego pokoju.
Całą moją rozmowę z bratem byłam pewna że ktoś się mi przygląda. Postanowiłam się przebrać w ciuchy bardziej na luzie. Ubrana postanowiłam coś zjeść. Usłyszałam wibrację i zobaczyłam wiadomość od Zuzy.
"Siemka, nie przeszkadzam?? Możesz popisać ??? Mam do cb kilka pytań."
Wzięłam telefon i postanowiłam odpisać jej kiedy już będę na dole. Zeszłam po schodach i zauważyłam że wszyscy się na mnie patrzą.
- Coś się stało ??- powiedziałam ze zdziwionym wzrokiem.
- Nie, posiedzisz z nami i pograsz??- zapytał mnie Mario. Zauważyłam że grają w Fifę13.
- Nie, nie mam za bardzo ochoty, a poza tym jestem w to kiepska.- powiedziałam.
- Wcale że nie. Przecież ty nawet z Leonardem wygrywasz 10 do 1. - powiedziała Lisa.
- Zamknij się proszę.- powiedziałam z grzecznością.-Przepraszam.Nie mogę ,obiecałam koleżance że z nią porozmawiam.- dodałam po chwili.
- OK.- powiedziała Lisa. Widziałam że jest na mnie zła. Nie lubiła gdy na nią podnosiłam głos.
- No dobra niech będzie jedna rundka. Zagram z Lisą niech będzie.- powiedziałam, podeszłam o Lewego i zabrałam mu pada.
-Fajnie. Ja gram Borussią.- powiedziała z zachwytem moja siostra.
-Niech będzie to ja zagram Chelsea.- powiedziałam i zaczęłam z nią grać.
Po jakiś 10 minutach, nas zacięty mecz zakończył się wynikiem 10:5.
- Ty mogłabyś Reus'a pokonać.Lepsza od niego jesteś - powiedział Gotze unikając wzroku Marco.
- Nie wiem, może. Ale dzisiaj nie będę tego sprawdzać . Musze już iść. Obiecałam Zuzie że z nią pogadam.- powiedziałam i oddałam pada Marco. Spojrzał mi się prosto w oczy i uśmiechnął. Odwzajemniłam uśmiech.
- Z tą Zuzą z treningu??- zapytał Leonardo. Zobaczyłam w jego oczach iskry.
- Taaak.- powiedziałam przeciągle ze zdziwioną miną.
- Spoko.- powiedział tak od niechcenia, ale wiedziałam że coś poczuł do Zuzi.
- Dobra , to ja spadam.Cześć.- powiedziałam i pomachałam im na do widzenia.
Powędrowałam do swojego pokoju z tacą pełną jedzenia i napojem pod pachą. Położyłam rzeczy na łóżko i wzięłam laptopa. Położyłam się na łóżku. Wzięłam telefon i napisałam sms'a do Zuzy.
" Przepraszam cię że wcześnie nie napisałam ci odpowiedzi. Byłam zajęta ale teraz jestem cała twoja. Mam prośbę wejdź proszę na fb. Wtedy będzie nam lepiej pisać."
C.D.N
piątek, 5 lipca 2013
Rozdział 3
Przebierałam się i nagle do szatni weszła dziewczyna o brązowych włosach.
- Przepraszam nie wiedziałam że ktoś tu jest. Wybacz.- powiedziała zdziwiona na mój widok.
- Nic nie szkodzi. Ciesze się że to dziewczyna a nie chłopak. Mam na imię Liliana ale znajomi mówią mi Lili.- powiedziałam z uśmiechem.
- Zuzanna ale znajomi mówią na mnie Zuza. Miło cię poznać?? Co tu robisz???- powiedziała i zamknęła drzwi.
- Dziękuje. Mi ciebie również. Jestem tutaj bo mój brat jest tu piłkarzem i no wiesz wczoraj graliśmy i trener poprosił Leonarda aby przyprowadził mnie tu dzisiaj. A ty co tu robisz???- powiedziałam wkładając korki.
- Trener Kloop jest moim wujkiem i pozwolił mi tu przyjść. Muszę się troszkę poduczyć a wujek powiedział że tu zrobię to najlepiej i tak się tu znalazłam.- powiedziała i wyjęła swój strój.
- Fajnie masz. Jak długo grasz???- powiedziałam rozczesując włosy.
- Nie wiem od 12 lat a mam 19.- powiedziała z uśmiechem.
- Super. Mam prośbę. Daj mi proszę swój numer telefonu.- powiedziałam i wyjęłam telefon.
Dała mi swój numer, następnie przebrane i gotowe poszłyśmy w kierunku boiska.
Przyznam szczerze że Zuza jest bardzo miłą , fajną dziewczyną. Przez prace moich rodziców nigdy nie miałam przyjaciół a teraz może się to zmienić. Zamknęłyśmy szatnie i pobiegłyśmy na boisko.
Zobaczyłam biegnących chłopaków i mojego brata gadającego z kolesiem który na mnie we frunął.
- Już jesteśmy panie trenerze.- powiedziała Zuza z wielgaśnym uśmiechem do swojego wujka.
- Dobrze. CHŁOPAKI KONIEC ROZGRZEWKI !!!!- krzyknął trener a chłopaki już po 10 sekundach ładnie ustawieni i gotowi do gry.
- Panowie przedstawiam wam Lilianę i Zuzannę.- powiedział trener z uśmiechem w ich kierunku.
- Siema Laski.- powiedział Mats Hummels.
- Wal się.- powiedziałam , nigdy nie lubiłam jak ktoś mówił do mnie laska, suczka itd.
- UUUU... ostra lubię takie. - powiedział z uśmiechem i miał zamiary złapać mnie za rękę ale jako córeczka modelki, podstawą jest znać karate więc machnęłam mu nogą przed nosem.
- Siostra spokojnie, to miał być żart a nie.- powiedział Leonardo i odsunął Matsa ode mnie.
- Dobrze wiesz jak reaguje na takie rzeczy więc proszę cię nie zaczynaj.- powiedziałam z miną jakbym miała to wszystko gdzieś bo miałam.
- No dobrze.- powiedział trener.- Podzielcie się na drużyny i gramy.
Ostatecznie byłam w drużynie z Romanem, Piszczkiem, Gotze, Lewandowskim, Schmelzerem, Benderem, Kehlem, z moim bratem i blondynem który o mało co nie rozwalił mi telefonu. Zauważyłam że non stop się na mnie gapi. Zaczęliśmy grać, ja grałam na swojej ulubionej pozycji czyli lewej obronie.
Drużyna w której grałam na początku dostawała w tyłek 3:1 ale później zaczęliśmy odrabiać straty.
Najpierw gola strzelił Lewandowski po moim wspaniałym dośrodkowaniu. A później blondyn także po moim podaniu. Jak się później okazała gościem który prawie rozwalił mi telefon był Marco Reus. Podziwiałam jego talent na ekranie telewizora a teraz grałam z nim w drużynie. Powiem szczerze że jest bardzo przystojny jak na piłkarza ale nie przewiduje żadnych romansów i tego typu rzeczy.
Gdy mecz się zakończył wynikiem 5:3 dla nas z uśmiechem podbiegłam do Leonarda.
- Piękny gol.- powiedział z uśmiechem w moim kierunku.
- Dziękuje bardzo.- powiedziałam dumna jak paw.
- Leoś.- powiedział Marco podchodząc do nas bliżej.
- Tak Marco??- powiedział mój brat patrząc na mnie.
- Czy mogli byśmy porozmawiać???- powiedział Reus i spojrzał się na mnie. Nie mogłam oderwać wzroku od jego pięknych brązowych oczu.
- Jasne.- powiedział mój starszy braciszek.
- To ja zostawię was samych.- powiedziałam i odeszłam.
Poszłam do szatni i przebrałam się w czyste ciuchy.Zobaczyłam Zuzę przed wyjściem ze stadionu.
- Zuza poczekaj sekundkę.- krzyknęłam gdyż chciałam z nią jeszcze porozmawiać.
- No dawaj szybko. -powiedziała z uśmiechem i stanęła przed drzwiami.
Podbiegłam do niej szybko.
- Dziękuje że na mnie poczekałaś.- powiedziałam.
C.D.N
**********************************************************************************
No i jest 3 rozdział. Mam nadzieję że się wam podoba. Ale powiem szczerze że nie zachwyca on mnie zbytnio. No ale cóż. POZDRAWIAM I ZAPRASZAM NA MOJEGO DRUGIEGO BLOGA :D
- Przepraszam nie wiedziałam że ktoś tu jest. Wybacz.- powiedziała zdziwiona na mój widok.
- Nic nie szkodzi. Ciesze się że to dziewczyna a nie chłopak. Mam na imię Liliana ale znajomi mówią mi Lili.- powiedziałam z uśmiechem.
- Zuzanna ale znajomi mówią na mnie Zuza. Miło cię poznać?? Co tu robisz???- powiedziała i zamknęła drzwi.
- Dziękuje. Mi ciebie również. Jestem tutaj bo mój brat jest tu piłkarzem i no wiesz wczoraj graliśmy i trener poprosił Leonarda aby przyprowadził mnie tu dzisiaj. A ty co tu robisz???- powiedziałam wkładając korki.
- Trener Kloop jest moim wujkiem i pozwolił mi tu przyjść. Muszę się troszkę poduczyć a wujek powiedział że tu zrobię to najlepiej i tak się tu znalazłam.- powiedziała i wyjęła swój strój.
- Fajnie masz. Jak długo grasz???- powiedziałam rozczesując włosy.
- Nie wiem od 12 lat a mam 19.- powiedziała z uśmiechem.
- Super. Mam prośbę. Daj mi proszę swój numer telefonu.- powiedziałam i wyjęłam telefon.
Dała mi swój numer, następnie przebrane i gotowe poszłyśmy w kierunku boiska.
Przyznam szczerze że Zuza jest bardzo miłą , fajną dziewczyną. Przez prace moich rodziców nigdy nie miałam przyjaciół a teraz może się to zmienić. Zamknęłyśmy szatnie i pobiegłyśmy na boisko.
Zobaczyłam biegnących chłopaków i mojego brata gadającego z kolesiem który na mnie we frunął.
- Już jesteśmy panie trenerze.- powiedziała Zuza z wielgaśnym uśmiechem do swojego wujka.
- Dobrze. CHŁOPAKI KONIEC ROZGRZEWKI !!!!- krzyknął trener a chłopaki już po 10 sekundach ładnie ustawieni i gotowi do gry.
- Panowie przedstawiam wam Lilianę i Zuzannę.- powiedział trener z uśmiechem w ich kierunku.
- Siema Laski.- powiedział Mats Hummels.
- Wal się.- powiedziałam , nigdy nie lubiłam jak ktoś mówił do mnie laska, suczka itd.
- UUUU... ostra lubię takie. - powiedział z uśmiechem i miał zamiary złapać mnie za rękę ale jako córeczka modelki, podstawą jest znać karate więc machnęłam mu nogą przed nosem.
- Siostra spokojnie, to miał być żart a nie.- powiedział Leonardo i odsunął Matsa ode mnie.
- Dobrze wiesz jak reaguje na takie rzeczy więc proszę cię nie zaczynaj.- powiedziałam z miną jakbym miała to wszystko gdzieś bo miałam.
- No dobrze.- powiedział trener.- Podzielcie się na drużyny i gramy.
Ostatecznie byłam w drużynie z Romanem, Piszczkiem, Gotze, Lewandowskim, Schmelzerem, Benderem, Kehlem, z moim bratem i blondynem który o mało co nie rozwalił mi telefonu. Zauważyłam że non stop się na mnie gapi. Zaczęliśmy grać, ja grałam na swojej ulubionej pozycji czyli lewej obronie.
Drużyna w której grałam na początku dostawała w tyłek 3:1 ale później zaczęliśmy odrabiać straty.
Najpierw gola strzelił Lewandowski po moim wspaniałym dośrodkowaniu. A później blondyn także po moim podaniu. Jak się później okazała gościem który prawie rozwalił mi telefon był Marco Reus. Podziwiałam jego talent na ekranie telewizora a teraz grałam z nim w drużynie. Powiem szczerze że jest bardzo przystojny jak na piłkarza ale nie przewiduje żadnych romansów i tego typu rzeczy.
Gdy mecz się zakończył wynikiem 5:3 dla nas z uśmiechem podbiegłam do Leonarda.
- Piękny gol.- powiedział z uśmiechem w moim kierunku.
- Dziękuje bardzo.- powiedziałam dumna jak paw.
- Leoś.- powiedział Marco podchodząc do nas bliżej.
- Tak Marco??- powiedział mój brat patrząc na mnie.
- Czy mogli byśmy porozmawiać???- powiedział Reus i spojrzał się na mnie. Nie mogłam oderwać wzroku od jego pięknych brązowych oczu.
- Jasne.- powiedział mój starszy braciszek.
- To ja zostawię was samych.- powiedziałam i odeszłam.
Poszłam do szatni i przebrałam się w czyste ciuchy.Zobaczyłam Zuzę przed wyjściem ze stadionu.
- Zuza poczekaj sekundkę.- krzyknęłam gdyż chciałam z nią jeszcze porozmawiać.
- No dawaj szybko. -powiedziała z uśmiechem i stanęła przed drzwiami.
Podbiegłam do niej szybko.
- Dziękuje że na mnie poczekałaś.- powiedziałam.
C.D.N
**********************************************************************************
No i jest 3 rozdział. Mam nadzieję że się wam podoba. Ale powiem szczerze że nie zachwyca on mnie zbytnio. No ale cóż. POZDRAWIAM I ZAPRASZAM NA MOJEGO DRUGIEGO BLOGA :D
niedziela, 30 czerwca 2013
Rozdział 2
Usłyszałam brawa i odwróciłam się za siebie. Zobaczyłam trenera Jurgena Kloopa.Podszedł blisko mnie i zaczął klaskać jeszcze głośniej.
- Leonardo co to za gwiazda??- powiedział trener podchodząc bliżej mnie, złapał mnie za rękę i pocałował jak prawdziwy dżentelmen.
- Panie trenerze to moja siostra Liliana. Liliana to mój trener Jurgen Kloop.- powiedział z uśmiechem mój brat.
- Bardzo miło mi cię poznać.- powiedział trener z uśmiechem.
- Mi również.- powiedziałam i uścisnęłam jego dłoń.- Widzę że masz talent do gry, wspaniała technika strzału, powiem ci że niektórzy chłopcy w mojej drużynie nie umieją tak wspaniale uderzyć.- powiedział trener mego brata.
- Dziękuje bardzo.- powiedziałam z delikatnym uśmiechem.
- Wybaczcie ale muszę was opuścić. Leonardo do zobaczenia jutro. Liliano mam nadzieję że jeszcze się zobaczymy. Jeśli masz ochotę możesz przyjść jutro na trening.- powiedział trener i podał dłoń mi i Leosiowi.
- Z ogromną chęcią przyjdę. Dziękuje za miłe słowa i zaproszenie.- powiedziałam i spojrzałam się błagalnym wzrokiem na Leonarda. PO chwili trenera już nie było. I znowu zaczęłam grać z bratem. Leonardo stanął na bramce a ja strzelałam gole. Na stadionie siedzieliśmy bardzo długo. Zadzwonili rodzice abyśmy już wracali gdyż była godzina za dziesięć dwunasta. Wsiadłam razem z Leosiem do auta i po pół godzinie dojechaliśmy do domu.
&Następnego dnia &
Wstałam późno gdyż była godzina 10.30. Z reguły wstaje kilka minut po ósmej ale z powodu wieczornego grania z bratem na stadionie wstałam później. Poszłam do łazienki , ogarnęłam się w miarę szybko. Umyłam twarz,zęby , uczesałam włosy i wyszłam z łazienki. Podeszłam do mojej szafy i zostałam zaopatrzona w nowe ciuchy. Ubrałam się w miarę normalne ciuchy. Oczywiście gdyż obiecałam trenerowi że pojawię się na treningu, i znając życie poprosi mnie abym zagrała , spakowałam też ciuchy sportowe. Wzięłam ze sobą moje ukochane korki. Gotowa zeszłam na dół do kuchni aby zjeść jakieś śniadanie. W kuchni zobaczyłam całą rodzinkę jedzącą śniadanie.
- Dzień Dobry.- powiedziałam grzecznie i zajęłam swoje miejsce przy stole.
- Cześć.- powiedział Leonardo i przytulił się do mnie w dziwny ale przyjemny sposób. - Jedziesz ze mną na trening prawda??- dodał wypuszczając mnie z uścisku.
- Ależ oczywiście, już jestem spakowana. - powiedziałam z uśmiechem o mojej mamy. Moja najukochańsza mama za wszelką cenę chciała uniknąć tego abym grała w piłkę. Zawsze mówi że to sport nie dla dziewczyn, że kobieta powinna sprzątać lub kształcić się w inny sposób. Zawsze robiłam jej na złość pod względem grania w piłkę. Lubiłam drogie ubrania, lubiłam być czysta i zadbana ale jakie by było życie czystej i porządnej córeczki biznesmena i modelki. Właśnie modelki, przez to właśnie musiałam się wyprowadzić do L.A. , moja ukochana mama jest modelką. Nienawidzi gdy wracam poobijana z boiska po długich rozgrywkach między mną a chłopakami. Dziewczyny gdy grają z chłopakami są zawsze wybierane jako ostatnie ale nie ja , zawsze byłam wybierana jako pierwsza. Dziewczyny które zakochiwały się w którymś z moich kolegów, boiskowych kolegów , zawsze miały nadzieję że jakoś je zeswatam z kumplami ale z reguły były to bardzo wredne jędze dla których paznokcie były najważniejsze. Uwielbiałam czasami być ubrudzona od pasa w górę błotem i mieć ślady na koszulkach od odbicia piłki. Moja mama z reguły wtedy była wściekła ale bardzo szybko jej przechodziło.
Jeszcze raz uśmiechnęłam się do niej. I z premedytacją spojrzałam na mojego uśmiechniętego brata.
- Możemy już jechać.- powiedziałam kończąc śniadanie.
Po 15 minutach byłam razem z moim bratem w drodze na Signal Iduna Park. Mój brat jak oparzony wyskoczył z samochodu gdy tylko stanęliśmy na parkingu , był już odrobinkę spóźniony a nie chciał robić karnych kółek. A ja na spokojnie wyszłam sobie z samochodu i wolnym krokiem poszłam w kierunku wejścia. Na murawie był już trener i kilku chłopaków. Podeszłam oczywiście do trenera.
- Dzień Dobry.- powiedziałam stając mu za plecami.
- O witaj. Liliana tak??- powiedział próbując zgadnąć mojej imię.
- Tak ale jeśli to dla pana problem może pan mi mówić Lili.- powiedziałam z uśmiechem.
- Dobrze Lili.- powiedział z uśmiechem. - A gdzie jest Leonardo??- dodał rozglądając się w koło.
- Pobiegł do szatni się przebrać.- powiedziałam z uśmiechem.
- A ty chciałabyś może z nami zagrać??- powiedział trener z uśmiechem.
- Dobrze tylko pójdę się przebrać.- powiedziałam z uśmiechem.
- Ok. Idź do pokoju z numerem 14 tam jest szatnia. Będzie wolna nie bój się żaden z chłopaków tam nie zawędruje obiecuje.- powiedział i dał mi klucze.
- Dziękuje, zaraz wrócę.- powiedziałam i ruszyłam w kierunku szatni.
Szłam powoli i grzebałam w telefonie gdy nagle jakieś koleś wbiegł na mnie.
- Uważaj jak chodzisz idioto, rozwalił byś mi telefon. Myśl trochę.- zaczęłam krzyczeć.
- Wybacz, nie zauważyłem cię.- powiedział koleś.
- A to nagle zrobiłam się nie widzialna ??- powiedziałam i spojrzałam na niego.
Znałam go skądś ale nie mogłam sobie przypomnieć skąd.
- Przepraszam ale muszę biec. Nie chciałem, przepraszam.- powiedział i pobiegł.
Poszłam do szatni i się przebrałam w ciuch sportowy. Przebierałam się i nagle....
C.D.N
- Leonardo co to za gwiazda??- powiedział trener podchodząc bliżej mnie, złapał mnie za rękę i pocałował jak prawdziwy dżentelmen.
- Panie trenerze to moja siostra Liliana. Liliana to mój trener Jurgen Kloop.- powiedział z uśmiechem mój brat.
- Bardzo miło mi cię poznać.- powiedział trener z uśmiechem.
- Mi również.- powiedziałam i uścisnęłam jego dłoń.- Widzę że masz talent do gry, wspaniała technika strzału, powiem ci że niektórzy chłopcy w mojej drużynie nie umieją tak wspaniale uderzyć.- powiedział trener mego brata.
- Dziękuje bardzo.- powiedziałam z delikatnym uśmiechem.
- Wybaczcie ale muszę was opuścić. Leonardo do zobaczenia jutro. Liliano mam nadzieję że jeszcze się zobaczymy. Jeśli masz ochotę możesz przyjść jutro na trening.- powiedział trener i podał dłoń mi i Leosiowi.
- Z ogromną chęcią przyjdę. Dziękuje za miłe słowa i zaproszenie.- powiedziałam i spojrzałam się błagalnym wzrokiem na Leonarda. PO chwili trenera już nie było. I znowu zaczęłam grać z bratem. Leonardo stanął na bramce a ja strzelałam gole. Na stadionie siedzieliśmy bardzo długo. Zadzwonili rodzice abyśmy już wracali gdyż była godzina za dziesięć dwunasta. Wsiadłam razem z Leosiem do auta i po pół godzinie dojechaliśmy do domu.
&Następnego dnia &
Wstałam późno gdyż była godzina 10.30. Z reguły wstaje kilka minut po ósmej ale z powodu wieczornego grania z bratem na stadionie wstałam później. Poszłam do łazienki , ogarnęłam się w miarę szybko. Umyłam twarz,zęby , uczesałam włosy i wyszłam z łazienki. Podeszłam do mojej szafy i zostałam zaopatrzona w nowe ciuchy. Ubrałam się w miarę normalne ciuchy. Oczywiście gdyż obiecałam trenerowi że pojawię się na treningu, i znając życie poprosi mnie abym zagrała , spakowałam też ciuchy sportowe. Wzięłam ze sobą moje ukochane korki. Gotowa zeszłam na dół do kuchni aby zjeść jakieś śniadanie. W kuchni zobaczyłam całą rodzinkę jedzącą śniadanie.
- Dzień Dobry.- powiedziałam grzecznie i zajęłam swoje miejsce przy stole.
- Cześć.- powiedział Leonardo i przytulił się do mnie w dziwny ale przyjemny sposób. - Jedziesz ze mną na trening prawda??- dodał wypuszczając mnie z uścisku.
- Ależ oczywiście, już jestem spakowana. - powiedziałam z uśmiechem o mojej mamy. Moja najukochańsza mama za wszelką cenę chciała uniknąć tego abym grała w piłkę. Zawsze mówi że to sport nie dla dziewczyn, że kobieta powinna sprzątać lub kształcić się w inny sposób. Zawsze robiłam jej na złość pod względem grania w piłkę. Lubiłam drogie ubrania, lubiłam być czysta i zadbana ale jakie by było życie czystej i porządnej córeczki biznesmena i modelki. Właśnie modelki, przez to właśnie musiałam się wyprowadzić do L.A. , moja ukochana mama jest modelką. Nienawidzi gdy wracam poobijana z boiska po długich rozgrywkach między mną a chłopakami. Dziewczyny gdy grają z chłopakami są zawsze wybierane jako ostatnie ale nie ja , zawsze byłam wybierana jako pierwsza. Dziewczyny które zakochiwały się w którymś z moich kolegów, boiskowych kolegów , zawsze miały nadzieję że jakoś je zeswatam z kumplami ale z reguły były to bardzo wredne jędze dla których paznokcie były najważniejsze. Uwielbiałam czasami być ubrudzona od pasa w górę błotem i mieć ślady na koszulkach od odbicia piłki. Moja mama z reguły wtedy była wściekła ale bardzo szybko jej przechodziło.
Jeszcze raz uśmiechnęłam się do niej. I z premedytacją spojrzałam na mojego uśmiechniętego brata.
- Możemy już jechać.- powiedziałam kończąc śniadanie.
Po 15 minutach byłam razem z moim bratem w drodze na Signal Iduna Park. Mój brat jak oparzony wyskoczył z samochodu gdy tylko stanęliśmy na parkingu , był już odrobinkę spóźniony a nie chciał robić karnych kółek. A ja na spokojnie wyszłam sobie z samochodu i wolnym krokiem poszłam w kierunku wejścia. Na murawie był już trener i kilku chłopaków. Podeszłam oczywiście do trenera.
- Dzień Dobry.- powiedziałam stając mu za plecami.
- O witaj. Liliana tak??- powiedział próbując zgadnąć mojej imię.
- Tak ale jeśli to dla pana problem może pan mi mówić Lili.- powiedziałam z uśmiechem.
- Dobrze Lili.- powiedział z uśmiechem. - A gdzie jest Leonardo??- dodał rozglądając się w koło.
- Pobiegł do szatni się przebrać.- powiedziałam z uśmiechem.
- A ty chciałabyś może z nami zagrać??- powiedział trener z uśmiechem.
- Dobrze tylko pójdę się przebrać.- powiedziałam z uśmiechem.
- Ok. Idź do pokoju z numerem 14 tam jest szatnia. Będzie wolna nie bój się żaden z chłopaków tam nie zawędruje obiecuje.- powiedział i dał mi klucze.
- Dziękuje, zaraz wrócę.- powiedziałam i ruszyłam w kierunku szatni.
Szłam powoli i grzebałam w telefonie gdy nagle jakieś koleś wbiegł na mnie.
- Uważaj jak chodzisz idioto, rozwalił byś mi telefon. Myśl trochę.- zaczęłam krzyczeć.
- Wybacz, nie zauważyłem cię.- powiedział koleś.
- A to nagle zrobiłam się nie widzialna ??- powiedziałam i spojrzałam na niego.
Znałam go skądś ale nie mogłam sobie przypomnieć skąd.
- Przepraszam ale muszę biec. Nie chciałem, przepraszam.- powiedział i pobiegł.
Poszłam do szatni i się przebrałam w ciuch sportowy. Przebierałam się i nagle....
C.D.N
czwartek, 13 czerwca 2013
Rozdział 1
Właśnie zaraz dojeżdżamy do Dortmundu. Po raz pierwszy od trzech lat wracam do mojego rodzinnego miasta, mieszkanie w Los Angeles strasznie mnie wykończyło, to była jakaś masakra. Niestety musieliśmy się wyprowadzić z powodu mojej najukochańszej mamy która dostała tam jakoś niewyobrażalnie dobrą prace, i co najgorsze tylko ja, mama i siostra wyjechałyśmy. Mój straszy brat Leonardo który jest piłkarzem Borussii Dortmund i mój tata zostali w Dortmundzie. Strasznie chciałam zostać z nimi ale niestety musiałam pojechać razem z mamą. Po tych najgorszych trzech latach, no może nie najgorszych a kompletnie nieudanych, przestałam robić to co kocham. Zawsze kochałam piłkę nożną, byłam w tym naprawdę dobra. W Ameryce dziewczyny nie grają zbyt często, są tam jakieś kluby ale nie przyjmują nikogo innego jak amerykanki, co moim zdaniem jest nie fair. No ale trudno, w Dortmundzie jest jeden najwspanialszy i jedyny klub jaki kocham jest Borussia Dortmund. Znam ich wszystkich piłkarzy ale nie osobiście, od kiedy dowiedziałam się że mój rok straszy brat Leonardo będzie tam grał przerzuciłam się z Chelsea na Borussie. Ale oczywiście nadal kocham The Blues ale teraz BvB odrobinkę bardziej. Z uśmiechem na ustach wyjeżdżałam do mojego najukochańszego Dortmundu. Już nie pamiętałam jak wygląda mój pokój a co dopiero jak zmienił się mój brat. Oczywiście rozmawialiśmy codziennie ale na skype albo przez telefon a to nie to samo co normalnie. Gdy dojechaliśmy na miejsce natychmiastowo poprawiłam włosy i moje ciuchy.
Zobaczyłam mój najcudowniejszy dom i zobaczyłam mojego najwspanialszego, najukochańszego brata Leonarda. Leo i ja jesteśmy podobni do siebie jak dwie krople wody, dla niego zrobię wszystko.
Oczywiście moja młodsza siostra Lisa też jest z nami bardzo zżyta. Chodź mam młodszą siostrę i starszego brata to bardzo ich kocham. Oczywiście czasem się kłócimy jak to rodzeństwo ale bez nich nie mogła bym żyć. Stanęliśmy na podjeździe i ja jak oparzona wyskoczyłam z samochodu.
- Leonardo.- krzyknęłam i rzuciłam się na niego tak jakbym wygrała sto milionów euro.
- Lili.- powiedział i mnie złapał.
- Jak to dobrze nareszcie cię zobaczyć.- powiedziałam i podniosłam nogi i zawisłam na jego szyi.
- Też się ciesze. Bardzo się za tobą stęskniłem.- powiedział przytulając mnie i gładząc po włosach.
- Nie mogłam wytrzymać bez ciebie Los Angeles to nie jest miejsce dla mnie jeżeli ciebie nie ma blisko mnie. Błagam cię nie pozwól mnie więcej gdzieś wywieść proszę.- powiedziałam nadal przytulając się do mojego brata.
- Obiecuje że już więcej cię nie zostawię.- powiedział Leonardo trzymając mnie nadal na swojej szyi.
- Podziwiam cię.- powiedziałam z uśmiechem patrząc w jego oczy.
- Dlaczego ??- powiedział zdziwiony.
- Bo trzymasz teraz 65 kilo i nic nie mówisz że mam zejść.- powiedziałam z uśmiechem i z niego zeszłam.
- Nie jesteś taka ciężka.- powiedział z uśmiechem.
- Mam do ciebie straszną prośbę.- powiedziałam z miną zbitego pieska.
- Tak??- powiedział z tym samym wyrazem twarzy bo wiedział czego chce.
- Pograsz ze mną na...- nie zdążyłam skończyć.
- Za 15 minut na dole, wieź strój sportowy. I tak Na Signal Iduna Park.- powiedział z uśmiechem.
- Dziękuje za 15 minut.- powiedziałam i wbiegłam do domu. Postanowiłam że później się rozejrzę ile tu się zmieniło przez 3 lata a teraz najważniejsze wbiec do pokoju, przebrać się i pojechać z Leonardem na Signal Iduna Park. Ja pomyślałam tak zrobiłam. Wbiegam o swojego pokoju. Wyglądał dokładnie tak samo jak 3 lata temu. Rzuciłam się na moją walizkę i wyjęłam z niej ciuchy, korki które w L.A. nie zbyt mi się przydały niestety. Wyjęłam z mojej szafy torbę sportową. Włożyłam wszystko co najpotrzebniejsze, przebrałam i zbiegłam na dół. Wybiegłam na zewnątrz i zobaczyłam mojego brata w samochodzie. Usiadłam na miejscu pasażera.
- I co gotowa??- powiedział z uśmiechem.
- Tak wszystko jest spakowane.- powiedziałam z uśmiechem.
- No to jedziemy.- powiedział i ruszył. Siedziałam i podziwiałam Dortmund nocą. To było jedno z najpiękniejszych miast na świecie. Fakt nie dorównuje może Londynowi, Paryżowi czy Los Angeles ale dla mnie to miejsce jest jednym z najwspanialszych na świecie. Nie jechaliśmy długo.
- Zapraszam.- powiedział mój brat otwierając mi drzwi.
- Dzięki.- powiedziałam i zobaczyłam jeden z najwspanialszych widoków na świecie.
- Podoba ci się ??- powiedział z uśmiechem na ustach widząc moją minę.
- No oczywiście że tak, to jeden z najwspanialszych widoków na świecie.- powiedziałam i rzuciłam się na Leosia.
- No chodź.- powiedział i pociągnął mnie w stronę wejścia. Ochrona wpuściła nas bez żadnego problemu.
Weszłam i zobaczyłam ten niesamowity stadion. Podczas meczu pewnie robił większe wrażenie ale świecący pustkami również.
- To co gramy ??- powiedział Leonardo wyjmując piłkę i korki z torby.
- Jeszcze się pytasz??- powiedziałam i usiadłam koło niego. - Dziękuje.- powiedziałam i pocałowałam go w policzek.
- A to za co??- powiedział Leonardo wkładając korki.
- Za to wszystko, za to że mnie tu zabrałeś.- powiedziałam z uśmiechem.
- No dawaj ja stanę na bramce a ty strzelasz, żeby było fair.- powiedział , wziął piłkę i pobiegł do bramki.
Powiem szczerze że już bardzo długo nie grałam. Stęskniłam się za kopaniem piłki, na początku wychodziło mi to śmiesznie ale już po kilkunastu kopnięciach wychodziło mi to tak jak z przed 3 lat. Jako 15- latka słynęłam na podwórku z bardzo szybkiego, silnego i co najważniejsze bardzo celnego kopnięcia. Ustawiłam piłkę na linii 30 metra i odwróciłam się w kierunku bramki.
- No strzelaj.- krzyknął Leonardo i uśmiechnął się w moją stronę.
- Ok.- jak powiedziałam tak zrobiłam. Strzeliłam piłką pod samiuteńką poprzeczkę w prawy górny róg.
Usłyszałam brawa i odwróciłam się za siebie. Zobaczyłam trenera Jurgena Kloopa.Podszedł blisko mnie i ...
C.D.N
No to mamy pierwszy rozdział, jak wam się podoba.
CZYTASZ- KOMENTUJESZ :)
POZDR <3
Zobaczyłam mój najcudowniejszy dom i zobaczyłam mojego najwspanialszego, najukochańszego brata Leonarda. Leo i ja jesteśmy podobni do siebie jak dwie krople wody, dla niego zrobię wszystko.
Oczywiście moja młodsza siostra Lisa też jest z nami bardzo zżyta. Chodź mam młodszą siostrę i starszego brata to bardzo ich kocham. Oczywiście czasem się kłócimy jak to rodzeństwo ale bez nich nie mogła bym żyć. Stanęliśmy na podjeździe i ja jak oparzona wyskoczyłam z samochodu.
- Leonardo.- krzyknęłam i rzuciłam się na niego tak jakbym wygrała sto milionów euro.
- Lili.- powiedział i mnie złapał.
- Jak to dobrze nareszcie cię zobaczyć.- powiedziałam i podniosłam nogi i zawisłam na jego szyi.
- Też się ciesze. Bardzo się za tobą stęskniłem.- powiedział przytulając mnie i gładząc po włosach.
- Nie mogłam wytrzymać bez ciebie Los Angeles to nie jest miejsce dla mnie jeżeli ciebie nie ma blisko mnie. Błagam cię nie pozwól mnie więcej gdzieś wywieść proszę.- powiedziałam nadal przytulając się do mojego brata.
- Obiecuje że już więcej cię nie zostawię.- powiedział Leonardo trzymając mnie nadal na swojej szyi.
- Podziwiam cię.- powiedziałam z uśmiechem patrząc w jego oczy.
- Dlaczego ??- powiedział zdziwiony.
- Bo trzymasz teraz 65 kilo i nic nie mówisz że mam zejść.- powiedziałam z uśmiechem i z niego zeszłam.
- Nie jesteś taka ciężka.- powiedział z uśmiechem.
- Mam do ciebie straszną prośbę.- powiedziałam z miną zbitego pieska.
- Tak??- powiedział z tym samym wyrazem twarzy bo wiedział czego chce.
- Pograsz ze mną na...- nie zdążyłam skończyć.
- Za 15 minut na dole, wieź strój sportowy. I tak Na Signal Iduna Park.- powiedział z uśmiechem.
- Dziękuje za 15 minut.- powiedziałam i wbiegłam do domu. Postanowiłam że później się rozejrzę ile tu się zmieniło przez 3 lata a teraz najważniejsze wbiec do pokoju, przebrać się i pojechać z Leonardem na Signal Iduna Park. Ja pomyślałam tak zrobiłam. Wbiegam o swojego pokoju. Wyglądał dokładnie tak samo jak 3 lata temu. Rzuciłam się na moją walizkę i wyjęłam z niej ciuchy, korki które w L.A. nie zbyt mi się przydały niestety. Wyjęłam z mojej szafy torbę sportową. Włożyłam wszystko co najpotrzebniejsze, przebrałam i zbiegłam na dół. Wybiegłam na zewnątrz i zobaczyłam mojego brata w samochodzie. Usiadłam na miejscu pasażera.
- I co gotowa??- powiedział z uśmiechem.
- Tak wszystko jest spakowane.- powiedziałam z uśmiechem.
- No to jedziemy.- powiedział i ruszył. Siedziałam i podziwiałam Dortmund nocą. To było jedno z najpiękniejszych miast na świecie. Fakt nie dorównuje może Londynowi, Paryżowi czy Los Angeles ale dla mnie to miejsce jest jednym z najwspanialszych na świecie. Nie jechaliśmy długo.
- Zapraszam.- powiedział mój brat otwierając mi drzwi.
- Dzięki.- powiedziałam i zobaczyłam jeden z najwspanialszych widoków na świecie.
- Podoba ci się ??- powiedział z uśmiechem na ustach widząc moją minę.
- No oczywiście że tak, to jeden z najwspanialszych widoków na świecie.- powiedziałam i rzuciłam się na Leosia.
- No chodź.- powiedział i pociągnął mnie w stronę wejścia. Ochrona wpuściła nas bez żadnego problemu.
Weszłam i zobaczyłam ten niesamowity stadion. Podczas meczu pewnie robił większe wrażenie ale świecący pustkami również.
- To co gramy ??- powiedział Leonardo wyjmując piłkę i korki z torby.
- Jeszcze się pytasz??- powiedziałam i usiadłam koło niego. - Dziękuje.- powiedziałam i pocałowałam go w policzek.
- A to za co??- powiedział Leonardo wkładając korki.
- Za to wszystko, za to że mnie tu zabrałeś.- powiedziałam z uśmiechem.
- No dawaj ja stanę na bramce a ty strzelasz, żeby było fair.- powiedział , wziął piłkę i pobiegł do bramki.
Powiem szczerze że już bardzo długo nie grałam. Stęskniłam się za kopaniem piłki, na początku wychodziło mi to śmiesznie ale już po kilkunastu kopnięciach wychodziło mi to tak jak z przed 3 lat. Jako 15- latka słynęłam na podwórku z bardzo szybkiego, silnego i co najważniejsze bardzo celnego kopnięcia. Ustawiłam piłkę na linii 30 metra i odwróciłam się w kierunku bramki.
- No strzelaj.- krzyknął Leonardo i uśmiechnął się w moją stronę.
- Ok.- jak powiedziałam tak zrobiłam. Strzeliłam piłką pod samiuteńką poprzeczkę w prawy górny róg.
Usłyszałam brawa i odwróciłam się za siebie. Zobaczyłam trenera Jurgena Kloopa.Podszedł blisko mnie i ...
C.D.N
No to mamy pierwszy rozdział, jak wam się podoba.
CZYTASZ- KOMENTUJESZ :)
POZDR <3
poniedziałek, 10 czerwca 2013
PROLOG
Historia mówi o nastoletniej dziewczynie imieniem Liliana. Gdy jej starszy brat ulega bardzo poważnej kontuzji zastępuje do w męskiej drużynie piłki nożnej.Staje się piłkarzem Borussii Dortmund, staje się podobizną jej własnego brata. Zmienia wygląd, zmienia charakter i staje się dziewczyną w postaci chłopaka. Jej najlepsze przyjaciółki Zuza, Roksana Milena, jej rok młodsza siostra i rodzina bardzo ją wspierają . Nikt z kolegów jej brata nie domyśla się planu. Po kilku tygodniach udawania, jeden z piłkarzy Robert Lewandowski, przez przypadek dowiaduje się że Liliana zastępuje Leonarda. Pomaga im w kontynuacji planu, i bardzo wspiera podczas meczu i treningów BvB. Niestety po kilku treningach, spotkaniach i imprezach odkrywa że zakochała się w jednym z piłkarzy Marco Reus'ie. Niestety że udaje swojego brata może mu tylko pomóc w wyrwaniu innej dziewczyny Rebeccy. Nie podoba jej się ten pomysł ale co ma biedna zrobić i pomaga mu w wyrwaniu tej dziewczyny. Gdy jej brat wraca już do formy i zaczyna trenować w ogródku w domu. Siostra pomaga mu dojść do formy.
A co się stanie dalej musicie śledzić rozdziały.
SERDECZNIE ZAPRASZAM NA DALSZĄ CZEŚĆ :)
POZDRAWIAM
A co się stanie dalej musicie śledzić rozdziały.
SERDECZNIE ZAPRASZAM NA DALSZĄ CZEŚĆ :)
POZDRAWIAM
sobota, 8 czerwca 2013
BOHATEROWIE
Liliana Bittencourt - 19-letnia siostra Leonarda Bittencourta. Piękna, młoda , śliczna i co najważniejsze niesamowicie uzdolniona sportsmenka. Dzięki swojemu bratu, nie ma wyjścia i musi grać w męskiej Borussii Dortmund. Jej to pasuje, będzie robiła w życiu to na czym jej naprawdę bardzo zależy. Obecnie bez chłopaka jest po dosyć trudnym i dziwnym związku. Ma 3 najlepsze przyjaciółki.
Leonardo Bittencourt - 20- letni piłkarz Borussii Dortmund. Ma dwie młodsze siostry Lili i Lisę. Jest niesamowitym starszym bratem, za niedługo ulegnie bardzo poważnemu wypadkowi , i właśnie w tym momencie pomoże mu jego rok młodsza siostra Liliana.Fakt co fakt to on wpadł na pomysł z tym co się wydarzy ale to jego siostra jest główną rolą w tym planie. Jego dziewczyną jest Zuza jedna z najlepszych przyjaciółek jego siostry. Przyjaźni się z Marco Reusem, Mario Gotze , Robertem Lewandowskim, Łukaszem Piszczkiem, Kubą Błaszczykowskim, Nurim Sahinem i Romanem Weidenfellerem. Lecz najbardziej pomaga mu Marco, Mario, Kuba, Robert i Łukasz. Nazywają go swoim synkiem a on ich swoimi ojcami.
Lisa Bittencourt- 17- letnie siostra Leonarda i Lili. Tak samo jak jej starsza siostra bardzo przejęła się wypadkiem swojego brata. Razem ze swoim rodzeństwem wymyślają niesamowicie skuteczny plan jak pomóc Leo. Obecnie tak samo jak jej starsza nie ma chłopaka. Ale już nie długo. Nie jest takim sportsmenem jak jej siostra ale też umie grać w piłkę. Interesuje się głównie tańcem, muzykom. Bardzo dobrze komponuje i bardzo dobrze rusza się na parkiecie.
Zuza Weber- 19- letnia, jedna z trzech najlepszych przyjaciółek Lili. Znają się właściwie od dzieciństwa, dziewczyna Leonarda. Bardzo wspiera swoją przyjaciółkę w trudnych sprawach, sytuacjach, decyzjach. Pomaga przyjaciółce i chłopakowi osiągnąć sukces w ich wspólnym planie. Zapalony fotograf , kocha robić zdjęcia, a zwłaszcza sportowe.
Marco Reus- 24- letni piłkarz Borussii Dortmund. Jeden z najlepszych przyjaciół Leonarda.
Kocha imprezować, w klubie zwany jako lowelas ale udowodni wszystkim jaki jest naprawdę.
Obecnie bez partnerki ale już niedługo znajdzie miłość swojego życia.
Mario Gotze- 21- letni piłkarz BvB. Jeden z przyjaciół Leonarda. Lubi czasem imprezować ale to on znany jest z bycia czułym, wrażliwym i delikatnym. Bez dziewczyny ale już niedługo.
Robert Lewandowski- 24- letni piłkarz Borussii Dortmund. Także przyjaciel Leonarda. Jedyny z całego klubu domyślił się plany Lili i Leo. Pomaga im go kontynuować. Obecnie bez partnerki.
Kalina Kaiser - 18- letnia, przyjaciółka Liliany z dawnych lat. Przyjechała do Dortmundu na studnia kosmetyczne. Kocha modę, jest również modelką. Nie widziała Lili od 9 lat. Razem chodziły do szkoły, kiedy mama Kaliny dostała pracę w L.A,i odkąd przeprowadziła się do Rio de Janeiro nie widziały się, nie kontaktowały się ze sobą. Spotkały się dzień przed meczem Borussii kiedy to Liliana ma po raz pierwszy zastępować swojego brata na boisku. Od razu rozpoznaje swoją przyjaciółkę, zostaje wtajemniczona w plan i pomaga w kontynuacji. Pomoże w spełnieniu planu i to ona będzie najbardziej wspierała swoją przyjaciółkę. Obecnie bez partnera.
Dominika Meyer - 19-letnia, razem z Lilianą i Kaliną były najlepszymi przyjaciółkami. Nigdy nie zapomniała o swoich przyjaciółkach z dzieciństwa gdyż nie miała z nimi kontaktu. Zawodowa siatkarka. Jest dziewczyną Matsa Hummelsa. Spotyka się ze swoją najlepszą przyjaciółką Lilianą na imprezie u swojego chłopaka. Kiedyś na zabój była zakochana tak samo jak Kalina w Leonardzie ale nie powiedziała o tym nikomu prócz Lilianie. Odpuściła sobie kiedy dowiedziała się o tym że jej druga najlepsza przyjaciółka Kalina również się w nim zakochała.
Leonardo Bittencourt - 20- letni piłkarz Borussii Dortmund. Ma dwie młodsze siostry Lili i Lisę. Jest niesamowitym starszym bratem, za niedługo ulegnie bardzo poważnemu wypadkowi , i właśnie w tym momencie pomoże mu jego rok młodsza siostra Liliana.Fakt co fakt to on wpadł na pomysł z tym co się wydarzy ale to jego siostra jest główną rolą w tym planie. Jego dziewczyną jest Zuza jedna z najlepszych przyjaciółek jego siostry. Przyjaźni się z Marco Reusem, Mario Gotze , Robertem Lewandowskim, Łukaszem Piszczkiem, Kubą Błaszczykowskim, Nurim Sahinem i Romanem Weidenfellerem. Lecz najbardziej pomaga mu Marco, Mario, Kuba, Robert i Łukasz. Nazywają go swoim synkiem a on ich swoimi ojcami.
Lisa Bittencourt- 17- letnie siostra Leonarda i Lili. Tak samo jak jej starsza siostra bardzo przejęła się wypadkiem swojego brata. Razem ze swoim rodzeństwem wymyślają niesamowicie skuteczny plan jak pomóc Leo. Obecnie tak samo jak jej starsza nie ma chłopaka. Ale już nie długo. Nie jest takim sportsmenem jak jej siostra ale też umie grać w piłkę. Interesuje się głównie tańcem, muzykom. Bardzo dobrze komponuje i bardzo dobrze rusza się na parkiecie.
Zuza Weber- 19- letnia, jedna z trzech najlepszych przyjaciółek Lili. Znają się właściwie od dzieciństwa, dziewczyna Leonarda. Bardzo wspiera swoją przyjaciółkę w trudnych sprawach, sytuacjach, decyzjach. Pomaga przyjaciółce i chłopakowi osiągnąć sukces w ich wspólnym planie. Zapalony fotograf , kocha robić zdjęcia, a zwłaszcza sportowe.
Marco Reus- 24- letni piłkarz Borussii Dortmund. Jeden z najlepszych przyjaciół Leonarda.
Kocha imprezować, w klubie zwany jako lowelas ale udowodni wszystkim jaki jest naprawdę.
Obecnie bez partnerki ale już niedługo znajdzie miłość swojego życia.
Mario Gotze- 21- letni piłkarz BvB. Jeden z przyjaciół Leonarda. Lubi czasem imprezować ale to on znany jest z bycia czułym, wrażliwym i delikatnym. Bez dziewczyny ale już niedługo.
Robert Lewandowski- 24- letni piłkarz Borussii Dortmund. Także przyjaciel Leonarda. Jedyny z całego klubu domyślił się plany Lili i Leo. Pomaga im go kontynuować. Obecnie bez partnerki.
Kalina Kaiser - 18- letnia, przyjaciółka Liliany z dawnych lat. Przyjechała do Dortmundu na studnia kosmetyczne. Kocha modę, jest również modelką. Nie widziała Lili od 9 lat. Razem chodziły do szkoły, kiedy mama Kaliny dostała pracę w L.A,i odkąd przeprowadziła się do Rio de Janeiro nie widziały się, nie kontaktowały się ze sobą. Spotkały się dzień przed meczem Borussii kiedy to Liliana ma po raz pierwszy zastępować swojego brata na boisku. Od razu rozpoznaje swoją przyjaciółkę, zostaje wtajemniczona w plan i pomaga w kontynuacji. Pomoże w spełnieniu planu i to ona będzie najbardziej wspierała swoją przyjaciółkę. Obecnie bez partnera.
Dominika Meyer - 19-letnia, razem z Lilianą i Kaliną były najlepszymi przyjaciółkami. Nigdy nie zapomniała o swoich przyjaciółkach z dzieciństwa gdyż nie miała z nimi kontaktu. Zawodowa siatkarka. Jest dziewczyną Matsa Hummelsa. Spotyka się ze swoją najlepszą przyjaciółką Lilianą na imprezie u swojego chłopaka. Kiedyś na zabój była zakochana tak samo jak Kalina w Leonardzie ale nie powiedziała o tym nikomu prócz Lilianie. Odpuściła sobie kiedy dowiedziała się o tym że jej druga najlepsza przyjaciółka Kalina również się w nim zakochała.
Subskrybuj:
Posty (Atom)