Layout by Raion

wtorek, 23 lipca 2013

Rozdział 5

NASTĘPNEGO DNIA :) 

Obudziłam się przed ekranem laptopa. Nie wiedziałam o której zasnęłam albo co lepsze czemu jestem przykryta skoro wiem że się nie przykrywałam. Może wieczorem ktoś położył na mnie koc.
Dobra nie wnikam. Podeszłam o szafy, wyjęłam ciuchy. Poszłam do łazienki , umyłam się , ubrałam, uczesałam i gotowa poszłam na śniadanie. Spokojnie bez pośpiechu pomaszerowałam do kuchni. Na stole było gotowe już śniadanie. Naleśniki z czekoladom i mój brat w stroju kucharza. 
- Witaj siostrzyczko.- powiedział i objął moją głowę. 
- Cześć.- powiedziałam tylko tyle , gdyż zostałam mocno, bardzo mocno przytulona. 
- Jak się spało??- powiedział uwalniając mnie z niedźwiedziego uścisku. 
- Dobrze, ale nawet nie wiem kiedy zasnęłam.- powiedziałam nabierając tlenu którego przez chwile nie posiadałam. Spojrzał się na mnie pytającym wzrokiem, a ja zaczęłam jeść śniadanie.  
- Co się stało ??- powiedziałam ze śmiesznym wyrazem twarzy.  
- Czy mogłabyś ze mną pojechać dzisiaj na imprezę ??- zapytał i usiadł centralnie na przeciwko mnie. 
- Po co ??- powiedział z miną "mało mnie to obchodzi" a tak naprawdę cieszyłam się na spotkanie z innymi piłkarzami Borussii. 
- No bo obiecałem komuś że z tobą przyjdę, a z resztą jak chcesz możesz wziąć ze sobą Zuzę.- powiedział z szerokim uśmiechem. Coś mi tu nie pasowało. Z reguły Leon chciał chodzić sam na imprezy beze mnie a teraz nagle mam iść z nim, a może tu nie chodzi o mnie. Spojrzałam się jeszcze raz na mojego brata. Szerokie oczy, zamyślony, zarumieniony wszystko to świadczy o jednym. Mojemu bratu ktoś się podoba. I chyba wiem nawet kto. 
- Mogę ci zadać pytanie a potem odpowiem na twoje.- powiedziałam z uśmiechem jak na mnie podejrzliwym, zbyt podejrzliwym. 
- Dobrze.- powiedział i usiadł pewniej. Zaczął patrze się w moje oczy. Zawsze tak robił kiedy chciał odszukać lub wydusić ode mnie jakąś informacje. 
- Po pierwsze nie rób tego gdyż to już na mnie nie działa , a po drugie podoba ci się Zuza ??- powiedziałam wiedząc że trafiłam w samo setno sprawy. Mój najnormalniej w świecie się zakochał w mojej nowej przyjaciółce.Nie pamiętam kiedy ostatnio miałam przyjaciółce chodź w sumie przypomina mi się jedna osoba. Miała na imię Kalina, ja miałam 10 a ona 9 lat. Chodź była młodsza to z nią wolałam spędzać czas. Nigdy przed nikim tak się nie otworzyłam jak przed nią. Wiedziała o mnie wszystko gdy nagle moja kochana mama dostała pracę i ta porąbana przeprowadzka wszystko popsuła. Od tamtej pory nie kontaktowałam się z nią w ogóle. Powątpiewam abym ją chociaż poznała bo człowiek bardzo dużo się zmienia przez taki wielki odstęp czasu. Dobra koniec moich historii z dzieciństwa pomyślałam i wróciła do rozmowy z moim bratem. 
- Może.- powiedział z dziwnym uśmiechem. 
- Podoba ci się , ja dobrze o tym wiem.- powiedziałam i włożyłam talerz do zmywarki. 
- No dobra, tak podoba mi się. Jeszcze nigdy tak się nie zakochałem w kimś takim no może prócz Kaliny ale to już inna bajka.- powiedział na jednym oddechu.
Byłam pewna że wspomni imię mojej dawnej przyjaciółki. Kiedyś zakochał się w Kalinie i ponoć byli razem. 
- Przepraszam.- dodał gdy zobaczył moją minę i się do mnie przytulił.- Nie chciałem naprawdę.- dodał a mi zaczęły lecieć łzy. Zawsze jak ktoś wspominał to imię mi automatycznie zaczynały lecieć łzy.
- Już wszystko będzie dobrze.- powiedziałam i ogarnęłam się.- Pójdę na tę imprezę i wezmę ze sobą Zuzę. Ale mam jeden problem nie mam w co się ubrać.- powiedziałam z uśmiechem. 
- No dobra, weź moją kartę.- powiedział i mi ją podał. 
- Dziękuje.- powiedziałam, otarłam ostatnią łzę, pocałowałam go w policzek i zadzwoniłam do Zuzy. 

Zgodziła się bez problemu. Po jakieś 5 godzinach łażenia po sklepach znalazłam dla siebie sukienkę idealną. 
Ona też znalazła i to w tym samym sklepie co ja. Pojechałyśmy do mnie i zaczęłyśmy się malować, robić fryzury itd. Ja miałam tak pięknie spięte włosy. Zuza sama sobie spięła gdyż wiedziała że mój talent równa się jedynie z kopaniem piłki. Ładnie ubrane i gotowe zeszłyśmy na dół gdzie czekał na nas mój kochany braciszek. Na nasz widok ewidentnie szczęka mu opadła. 
- Halo. Tu Ziemia. Nie reaguje.- powiedziałam machając mu ręką przed twarzą. 
- Poczekaj.- powiedziała i zamachnęła się. Uderzyła Leonarda w policzek na co ten jak oparzony stanął z powrotem na równe nogi. 
- Wow. Wyglądacie olśniewająco.- powiedział... 
C.D.N

6 komentarzy:

  1. czekam na kolejny , ten jest super

    OdpowiedzUsuń
  2. jeju jeju jeju :D Tak długo czekałam,ale było warto ;p Czekam z niecierpliwością na nexta i pozdrawiam Marta : * P.S mam małe pytanko.. Dałabys radę pisać dłuższe rozdziały? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za miłe słowo. Postaram się pisać dłuższe rozdziały i chyba zacznę pisać o myślach Marco i jego przeżyciach. Oczywiście myśli Lili zostaną ale jego mogą być jako dodatek... Co ty na to ??

      Usuń
  3. rozdział jest boski.
    Warto było czekać.
    czekam na kolejny z niecierpliwością .

    OdpowiedzUsuń