Layout by Raion

niedziela, 15 czerwca 2014

Rozdział 47

Naj­większe cier­pienie i naj­większą miłość trud­no wy­razić słowa­mi. To są ta­kie uczu­cia, które siedzą w nas i al­bo nas niszczą al­bo czy­nią nas lep­szy­mi ludźmi.  

Czasami tak jest że na marzenia po prostu trzeba poczekać, jedni muszą dać sobie więcej czasu a inni po prostu nie będą w stanie ich nigdy spełnić. Ale nie można się poddawać tak łatwo. Wszystko jest jeszcze przed nami. I chyba każdy wie że nigdy nie można się poddawać. Marco należy do jednych z takich osób. Jego jednym z największych marzeń było zagrać w końcu na mundialu, ale na razie chyba nie jest mu to pisane. Jeden dzień przed wyjazdem i kontuzja, to nie są dobre znaki. Marco jak wszyscy wiedzą jest wspaniałym piłkarzem, i jest naprawdę silny pod względem psychicznym i fizycznym z reszta też. Trzymam za niego kciuki że się nie podda, i że za te 3 miesiące w końcu wróci silniejszy niż kiedykolwiek wcześniej.
Tej nocy dręczyły mnie koszmary ze mną w roli głównej. Była godzina 4:00 rano. Zeszłam na dół i włączyłam telewizje, akurat był mecz Wybrzeże Kości Słoniowej grało z Japonią. Wzięłam sobie kocyk z szafy i zrobiłam sobie herbatę. Oglądałam z przymrożonymi oczami, i z grymasem na twarzy.
- Co robisz ??- usłyszałam głos Marco stojącego z kulami przy schodach.
- Oglądam mecz. A ty czemu nie śpisz ??- zapytałam patrząc na niego i biorąc łyk herbaty.
- Usłyszałem hałas w domu. To wstałem. Mogę się do cb dołączyć ??- zapytał z uśmiechem.
- Jasne.- powiedziałam i spojrzałam na jego nogę.
- Nie boli. Nie martw się.- powiedział widząc moja minę.
- Mam taką nadzieję. - powiedziałam robiąc mu miejsce.
- Jesteś taka słodka.- powiedział siadając koło mnie.
- Czemu ??- zapytałam patrząc na niego ze zdziwioną miną.
- Może dlatego że się martwisz, teraz będziesz się mną zajmować i jesteś moją dziewczyną.
- Wymyśl jeszcze jakiś powód.- powiedziałam kładąc się na jego klatce piersiowej.
- Jest ich za dużo kochanie.- powiedział i zaczął głaskać mnie po głowie.
- Jesteś zły ??- zapytałam patrząc w telewizor.
- Na co ??
- Na to że ciebie tam nie ma.
- Jasne że jestem zły. Ale mam ciebie więc nie jest tak źle.
- A co ja mam do piłki ??
- Wszystko.Ciebie plus piłkę biorę w komplecie.
- Jakie to słodkie.- powiedziałam i pocałowałam go.
I tak przesiedzieliśmy aż do 8:00.
- Idę się ubrać.- powiedziałam wstając pomału.
- Pomóc ci ??
- Wybierać ciuchy ?? Nie dzięki.
- Chodziło mi w innym sensie.
- To chyba ja powinnam pomóc tobie czopie jeden.- powiedziałam stając na przeciwko niego.
- Jak chcesz nie ma problemu. Zaczynamy od dołu czy od góry ??- powiedział z wielkim i podnieconym uśmiechem.
- Chciałbyś.- powiedziałam z uśmiechem do niego i ruszyłam w stronę swojego pokoju.
- A co mam zrobić abyś się zgodziła ??- powiedział Reus patrząc w moim kierunku.
- Jak Niemcy wygrają mundial to się zgodzę.- powiedziałam uśmiechając się do niego kiedy już byłam na górze.
- A ty kochanie przypadkiem nie wymagasz za dużo.- powiedział Marco wstając z kanapy.
- A ty kochanie ?? Ty też wymagasz ponad moje zdolności.- powiedziałam z uśmiechem.
- Ale moje można spełnić bo tu jesteś, a mnie nie ma w Brazylii to nie będzie tak łatwo.- powiedział Reus.
- We własnych kolegów nie wierzysz ? Co z ciebie za przyjaciel??- powiedziałam uśmiechając się do niego i weszłam do pokoju, aby się ubrać. Moje ukochane vansy, do tego dżinsy i zwykłą bluza. Umalowałam się i poprawiła to i owo. Gdy już byłam gotowa, zeszłam na dół aby zrobić śniadanie. Ale w kuchni czekała mnie niespodzianka.
- Znamy się ?? - spytałam stając jak wryta gdy zobaczyłam jakąś dziewczynę szykującą nam śniadanie.
- Ty musisz byś Liliana. Jestem Sara.- powiedziała uśmiechając się do mnie.
- Cześć.- powiedziałam nadal zdziwiona jej obecnością w moim domu.
- Jestem siostrą Marco.- powiedziała i spojrzała na kuśtykającego Reus'a wchodzącego do kuchni.
- Ooo. Poznałyście się już. - powiedział Marco stając koło mnie.- Lils kochanie, to jest moja sister Sara, siostro to jest moja dziewczyna Liliana.
- Miło mi. Dużo o tobie słyszałam.- powiedziała uśmiechając się szeroko.
- Ja również.- skłamałam, w ogóle nie wiedziałam że Marco ma rodzeństwo. Nic mi nie mówił.
- Siadajcie.- powiedziała wskazując stół na którym było już śniadanie.
- Dzięki.- powiedziałam i zajęłam miejsce obok mojego chłopaka.
Zaczęliśmy jeść śniadanie. Nie powiem, było bardzo dobre, ale zastanawiałam się dlaczego Marco poprosił o to swoją siostrę. O to aby tu przyjechała i zrobiła nam śniadanie, czuję tu jakiś podstęp.
- Marco, braciszku jak się czujesz??- powiedziała Sara, zwracając się do mojego chłopaka.
- Jest dobrze.- powiedział Marco. - Ale szkoda że nie mogę być z chłopakami w Brazylii.
- Pojedziesz za 4 lata, ja to wiem.- powiedziała Sara.
- Marco, kochanie. Mam pytanie. Czy mogłabym pojechać do centrum i wrócić za jakieś 5 godzin ??- zapytałam się blondyna.
- Jasne. Nie będę cię powstrzymywał. Sara ze mną zostanie.
- Na pewno ??- zapytałam na wszelki wypadek.
- Na pewno. Jedź i baw się dobrze.- powiedział Marco, całując mnie w policzek.
- Zostaniesz z nim ???- zapytałam się siostry Marco.
- Pewnie. Jedź.- powiedziała i uśmiechnęła się do mojego chłopaka.
Odeszłam od nich, wzięłam kluczyki do auta, pieniądze, torebkę i wyszłam z domu. Gdy wyjechałam zadzwoniłam jeszcze do Kaliny, i zapytałam czy nie miała by ochoty wybrać się ze mną do centrum. Zgodziła się więc podjechałam po nią do domu jej rodziców.
- Cześć.- powiedziała siadając na fotelu pasażera.
- Hej.- powiedziałam i pocałowałam ją w policzek.
- Jedziemy do centrum ???- zapytała grzebiąc w torebce.
- Tak. Musiałam się odstresować.- powiedziałam ruszając spod domu rodziców Kaliny.
- A co się stało ??
- Reus się stał.
- Co odwalił tym razem ??
- Nie powiedział mi że ma siostrę i że zaprosił ją do nas dzisiaj. I jeszcze wrobił ją w robienie śniadania.
- To nie dobrze.
- No właśnie. Jakbym ja nie mogła zrobić śniadania.
- No w sumie.
- Masz jakieś podejrzenia ?? 
- Nie. Tylko się zastanawiam.
- W sumie ja też. Dlaczego nie powiedział że ma siostrę ??
- A ty mu powiedziałaś ??
- O czym ??
- O tym że....
- Nie. Nie powiedziałam.
- Jesteś pewna że nie możesz mieć dzieci ??
- Tak. Na pewno. A chciał abyśmy dzisiaj to zrobili.
- Mogłaś mu powiedzieć.- powiedziała Kalina.
- Wiem, ale nie miałabym serce.
- Kochana, ale to nic strasznego. Wiesz jak dużo kobiet nie może mieć dzieci.
- Wiem. Ale ja chciałabym być normalna.
- Jesteś. Tylko z chorobą.
- Właśnie o to chodzi.
- Ale przynajmniej to jest lepsze, niż to jak na przykład miałabyś AIDS.
- Wiem. Ale ty nawet nie wiesz jak on marzy o tym aby mieć synka.
 - Nie martw się i nie płakaj. Poradzisz sobie. JA wiem bo jesteś najsilniejszą dziewczyną jaką znam.- powiedziała i przytuliła się do mnie, kiedy już stanęłyśmy na parkingu w centrum.
- Ty nawet nie wiesz jakie to jest dobijające.- powiedziałam i otarłam łzę z policzka.
- Lils. Zawsze jest coś takiego jak adopcja.- powiedziała i uśmiechnęła się do mnie.
- Wiem. Ale zobaczymy.- powiedziałam.
- Dobra chodźmy na te zakupy. Może poprawi ci się humor.- powiedziała, i poszłyśmy.
Zakupy można zaliczyć do naprawdę udanych. Nie powiem, że kupiłam sobie trochę rzeczy. Odwiozłam Kalinę do domu, i sama ruszyłam w stronę swojego. Cały czas zastanawiałam się jak powiedzieć Marco że nie będę miała z nim dzieci. Każdy mężczyzna w głębi serca marzy aby mieć synka lub córeczkę. Marco na pewno należy do tych typów z synkiem. Każdy piłkarz chciałby mieć następce w postaci swojego dziecka, ale nie będzie to możliwe w naszym wypadku, no chyba że znajdzie sobie inną dziewczynę która narodzi jego potomka. Zaparkowałam auto, i weszłam do domu z całą masą toreb w ręku. Odłożyłam wszystkie torby na bok. I weszłam dalej.
- Marco. Już jestem....- powiedziałam patrząc na jego i na jego siostrę.
- Cześć kochanie.- powiedział Marco patrząc na mnie.
- Co wy robicie ??- zapytałam zaskoczona.
- Pokazuje Sarze nasze zdjęcia.- powiedział pokazując album.
- Aha.
- Jak było na zakupach kochanie ??
- W porządku. Kupiłam sobie parę rzeczy.
- Dzięki Saruś. Jak będę cię potrzebował to zadzwonię.- powiedział do swojej siostry.
- Okej. Ja uciekam papa.- powiedziała, wzięła swoje rzeczy i wyszła.
- Co ci się stało ??- zapytał Marco, patrząc na mnie.
- Nic. Wszystko jest okej.- powiedziałam.
- Widzę że coś jest nie tak. Co jest ?? - zapytał, wstał i podszedł do mnie kulejąc.
- Jak ci powiem to nie będziesz już moim chłopakiem. - powiedziałam jeszcze raz płacząc.
- Zdradziłaś mnie ?? - zapytał robiąc zaskoczoną minę.
- Nie. Aż tak to nie.
- No to chyba już nie będzie tak źle.
- Marco jakie jest twoje największe marzenie ??
- A jaki to ma związek z tym że płakałaś ??
- Jakie jest ??
- No to chciałbym zagrać ma mundialu, chciałbym zagrać na Camp Nou, chciałbym ożenić się z tobą i mieć z tobą dzieci.
- A które z tych marzeń chciałbym spełnić najbardziej ??
- To ostatnie.
- Chcesz się ze mną ożenić i chcesz mieć ze mną dzieci ??
- Tak. O niczym innym nie marze.
- Marco.....ja....ja....ja nie wiem jak ci to powiedzieć.
- Co kochanie ??
- My nie będziemy mieli dzieci.
- Ale dlaczego ?? Nie rozumiem.
- Ja. Nie mogę mieć dzieci.
- Dlaczego ?? Co się stało ??
- Nie ważne. Nie mogę i już. Miałam wypadek gdy miała 12 lat, i od tamtej pory, nie mogę mieć dzieci.
- I to jest ten powód, dla którego miałbym cię nie kochać ??
- A kochasz ??
- Nawet nie wiesz jak bardzo.
- Czyli nie zerwiesz ze mną ??
- Jakbym śmiał. Jesteś dla mnie wszystkim, a to że nie możesz mieć dzieci, to nic nie znaczy. Zawsze możemy adoptować dziecko.
- Ty mówisz na serio ??
- Jasne że na serio. Jesteś dla mnie całym światem, z dziećmi czy bez i tak będę cię kochał, ponad wszystko.
- Jesteś najlepszy. Kocham cię Reus.
- Już nie mogę się doczekać, aż ty będziesz miała to nazwisko przy swoimi imieniu.
- Liliana Reus. Brzmi fajnie.
- Kocham cię.
- Tak bardzo że mógłbyś zrobić dla mnie wszystko ??
- Wszystko, prócz jednego.
- A co to jest ??
- Nigdy, przenigdy cię nie zostawię.- powiedział na co ja go pocałowałam.
C.D.N

****************************************************************
Nie miałam pomysłów za bardzo na ten rozdział. Ale mam nadzieję że się wam podoba.
Jak dobrze pójdzie, to w tym tygodniu dodam wam może nawet dwa- trzy rozdziały. Ale jeszcze zobaczymy. Tym razem zakładam nowego bloga i nie będę już go usuwała bo mam na niego, całkiem fajny pomysł. SERDECZNIE ZAPRASZAM <3 Czas zacząć żyć na nowo.
Czytasz = Komentujesz. <3
POZDRAWIAM I CAŁUJE <3 




1 komentarz:

  1. Mi się bardzo podoba ten rozdział <3
    Dobrze że Marco rozumie i nie zostawił Lili. ;***
    To takie słodkie, wierzę ze im się ułoży,
    Całuję Marta <3

    OdpowiedzUsuń