Layout by Raion

piątek, 6 czerwca 2014

Rozdział 45

Są ta­cy, którzy uciekają od cier­pienia miłości. Kocha­li, za­wied­li się i nie chcą już ni­kogo kochać, ni­komu służyć, ni­komu po­magać. Ta­ka sa­mot­ność jest straszna, bo człowiek uciekając od miłości, ucieka od sa­mego życia. Za­myka się w sobie.  

Otworzyłam  oczy i zobaczyłam swój pokój. Swój dom ale nie w Monachium a w Dortmundzie. Co się ze mną stało ?? Ile czasu byłam nie przytomna?? Wygraliśmy ten mecz czy nie ?? Na te pytania nie znałam odpowiedzi. Wstałam i zobaczyłam wszystkie swoje rzeczy, łącznie z tymi które miałam w Monachium. A może to był tylko sen. Chyba to był sen. Może ten cały mój wyjazd do Monachium i nad morze z moimi przyjaciółmi był snem. Podeszłam do lustra i zobaczyłam nową siebie. Tą z tatuażami i innymi włosami, tą z uśmiechem na ustach i zaskoczeniem na twarzy. Usłyszałam jak drzwi się otwierają.
- Cześć Lils.- powiedział Mats otwierając szerzej drzwi.
- Hej.- powiedziałam z uśmiechem do Niemca.
- Jak się czujesz ??- zapytał wchodząc do mojego bałaganu.
- W porządku. Co ja tu robię ??- zapytałam przyjaciela.
- Byłaś nieprzytomna od dwóch dni. Byłaś u lekarza w Monachium. Powiedział że to nic strasznego. Że wszystko jest w porządku. Z chłopakami zdecydowaliśmy zabrać cię do domu. Nie chcieliśmy cię zostawiać tam. Spakowaliśmy cię i jesteś w końcu w domu.- powiedział podając mi szczotkę do włosów.
- On tu jest ?? - zapytałam patrząc na niego.
- Na dole. Robi śniadanie.- powiedział Mats.
- Czyj to był pomysł ??
- Mój i Lewego.
- A on co na to ??
- Nic nie powiedział.
- Aha. Spoko.
- No nie miej do niego pretensji.
- Dobra. Ej jeszcze jedno.
- No słucham ??
- Wygraliśmy ??
- Twój strzał był tak perfekcyjny że nie mogliśmy przegrać.
- Dziękuje.
- Ja idę na dół.
- Okej. Ja się ubiorę i zaraz zejdę.
- Oks.- powiedział i wyszedł. Ja zostałam sama z bałaganem. Powiem szczerze że było dosyć ciekawie, czułam się wyraźnie inaczej. Nie wiem co się ze mną stało, ale czułam że mam uśmiech na twarzy. Podeszłam do mojej starej szafy, zaczęłam patrzeć co jest środku. Na dworze było trochę zimno, w domu nie lepiej. Postanowiłam ubrać się w dżinsy, zwykłą bluzkę no i oczywiście jakieś buty, do tego czapka i wyglądałam przyzwoicie. Umalowałam się i poprawiłam włosy. Rozczesałam i ułożyłam. Do tego podwinęłam rękawy na lewej i prawej ręce. Skończyłam się szykować więc ogarnęłam troszkę pokój. Ułożyłam rzeczy. Gdy było w miarę czysto, wyszłam z pokoju i udałam się na dół. Coś bardzo ładnie pachniało. Usłyszałam czyjeś głosy. Kierowałam się w stronę kuchni. Gdy weszłam zobaczyłam Kalinę, Roberta, Matsa, Nuriego i Marco.
- Dzień Dobry wszystkim.- powiedziałam wchodząc do kuchni.
- Lili.- powiedział Robert i się na mnie rzucił.
- Hej Lewusku.- powiedziałam i odczepiłam go od siebie. Zobaczyłam że wszyscy się na mnie patrzą.
- Jak się czujesz ??- zapytał Sahin z uśmiechem na ustach.
- Dzięki. Jest okej.- powiedziałam i spojrzałam na Marco, który również się na mnie patrzył. Uśmiechnęłam się nawet nie wiem dlaczego, przecież to wszystko jest dziwne.
- Może usiądziesz i zjesz śniadanie.- powiedziała Kalina przerywając moje myśli.
- To w sumie dobry pomysł.- powiedziałam i usiadłam między Marco a Robertem. Lewandowski cały czas gadał, o tym niesamowitym meczu z Bayernem, a ja cicho siedziałam i patrzyłam się na mój talerz, który był pusty. Kalina włożyła mi trochę sałatki i się do mnie uśmiechnęła, odwzajemniłam gest. Wszyscy byli pochłonięci rozmową oprócz mnie. Ja tylko myślałam, i zaczęłam jeść. Poczułam na sobie czyiś wzrok, i chyba wiedziałam do kogo on należy. Gdy skończyłam jeść, usiadłam i patrzyłam się w punkt na ścianie.
- Ej co dzisiaj robimy ??- zapytał Mats i wszyscy spojrzeli na mnie. Ja cały czas patrzyłam się w jeden punkt.
- Ej Liliana.- powiedział Robert i pomachał mi swoją ręką przed twarzą. Nagle poczułam na sobie czyiś dotyk.
- Co się stało ??- zapytałam oprzytomniając.
- Mats się pyta co dzisiaj robimy. Masz jakieś propozycje??- zapytała Kalina.
- Możemy iść do kina.- powiedziałam mówić pierwszy lepszy pomysł.
- Ej no faktycznie. To dobry pomysł. A ktoś wie co teraz grają w kinach ??- zapytał podniecony Lewandowski.
- Poczekaj sprawdzę w necie.- powiedział Sahin wyjmując telefon.- Teraz grają Czarownicę, Niesamowitego Spidermana 2, X-mena, Rio 2, Na skraju jutra, Casanova po przejściach, Milion sposobów jak zginąć na zachodzie i Sąsiedzi.
- Na Spidermana.- powiedziała Kalina.
- Jestem za.- powiedziałam.
- Ja wolę X-mena albo Sąsiadów.- powiedział Mats.
- Marco proszę pojedźmy na Spidermana.- powiedziałam łapiąc go za rękę.
- Okej. Na Spidermana.- powiedział Reus, a ja nadal trzymałam jego rękę.
- Lewy ??- zapytałam z błagalnymi oczami.
- Dobra jedziemy na Spidermana.- powiedział Lewandowski.
- No to jedziemy.- powiedział Nuri.
Wszyscy się naszykowali, każdy wziął pieniądze. Pojechaliśmy na dwa auta. W jednym był Lewy, Nuri, Kalina i Mats, a w drugim byłam ja z Marco. On prowadził, uznałam że po moim wypadku tak będzie lepiej. Gdy ruszyliśmy, do kina mieliśmy z 20 minut. Na początku była cisza, ale potem Marco ją przerwał.
- Jak się czujesz ??
- Szczerze. Nie jest źle, tylko boli mnie trochę noga i głowa.
- Dotrzymałem umowy.
- Jakiej ??
- Że jeśli strzelisz gola zawiozę cię do domu.
- To ty na to wpadłeś ??
- Nie. Lewy z Matsem ja tylko wykonywałem polecenia.
- Dzięki.
- Za co ??
- Za to że dałeś mi strzelić.
- Nie byłem pewny czy dasz radę, a ty kurde taki coś. Jesteś amazing.
- Dzięki. Ty też.
- Nie tak bardzo jak ty. Niesamowita.
- Wiem co to znaczy. Umiem angielski.
- To dobrze bo już się bałem że nie koniecznie.
- Mieszkałam w Anglii i w USA.
- Ty no faktycznie.
- Pacan.
- Nie obrażaj się.
- Nie mam zamiaru.- powiedziałam i pyknęłam go w rękę.
- Weź tak nie rób, bo wylądujemy w rowie.
- To naucz się kierować.
- Dobrze o pani.
- Dobra przestań już.
- Witać że poprawił ci się humor.
- Może trochę.
- Trochę ?? Chyba bardzo. Dawno cię takiej nie widziałem.
- Dzięki.
- Ładniej ci tak niż jak wcześniej. 
- Co masz na myśli ??
- Ten uśmiech na twarzy.
- Może trochę.
- Te włosy też dodają ci urody, o tatuażach nie wspomnę.
- Może dlatego że nie widziałeś wszystkich.
- A masz jeszcze jakieś ??
- Mam, ale dużo wody upłynie za nim ci je pokaże.
- Dlaczego tak sądzisz ??
- Bo to wiem.
- Jeszcze zobaczymy.
- Nie bądź taki pewny siebie.
I tak wyglądała mniej więcej cała droga do kina. Gdy w końcu dojechaliśmy, seans mieliśmy za 10 minut. Razem z Kaliną zdążyłam pójść do łazienki.
- A gdzie jest Rozalia ??- zapytałam myjąc ręce.
- Została u dziadków, dawno jej nie widzieli, to muszą się nacieszyć widokiem wnuczki.
- No w sumie. Jak tam ci się układa z Crisem ??
- W porządku, a tobie z Marco ??
- Ale o co ci chodzi ???
- Nie kłam. Widać że nadal go kochasz.
- Na razie się nie układa.
- Stawiam że za nie całe dwa tygodnie będziecie razem.
- Serio ??
- Na to wygląda.
- No niech ci będzie.
- Dobra chodźmy bo zaraz ci idioci będą mieli jakiś problem.
Wyszłyśmy z łazienki i poszłyśmy w ich kierunku. Robert dziwnym trafem nie wiem dlaczego kupił mi popcorn. Podziękowałam i poszliśmy na sale. Na szczęście byliśmy sami. Całą naszą cudowną grupką, zajęliśmy miejsca.
   Zbliża się zakończenie szkoły, ale pomimo tego Peter Parker (Andrew Garfield) ma ważniejsze sprawy na głowie. Jego życie utknęło pomiędzy ściganiem złych facetów jako Spider-Man, a spotkaniami z ukochaną Gwen Stacy (Emma Stone). Peter nie zapomniał o obietnicy złożonej ojcu dziewczyny, jednak nie potrafi jej dotrzymać. Wszystko zmienia się, gdy w mieście pojawia się nowy złoczyńca, Electro (Jamie Foxx)... 
 Film był naprawdę niesamowity. Cały film, albo inaczej większość byłam wtulona w Reus'a. Z jednej strony to fajnie, ale z drugiej nie koniecznie. Znowu wiem że go kocham, ale czy tym razem się uda ?? Nikomu nie przeszkadzało, że cały czas byliśmy wtuleni w siebie.
Razem z ekipą szybko się zebraliśmy, i każdy miał wrócić do domu. Ja znowu byłam sama z Marco.
- Chcesz jechać do domu ??- zapytał zajmując miejsce obok.
- Nie. Nie chcę.- powiedziałam i spojrzałam na niego.
- A gdzie chcesz ??
- Wymyśl coś, lepiej znasz to miasto niż ja.
- Jesteś pewna ??
- Jasne że jestem pewna.
- No dobra.
Ruszyliśmy przed siebie, nie wiem w jakim kierunku i gdzie dokładnie. Wiem że prawie przez całą drogę jechaliśmy w ciszy.
- Mogę zadać ci parę pytań ??- zapytał Marco po raz kolejny przerywając idealną ciszę.
- Pytaj o co chcesz. - powiedziałam nie patrząc na niego, a patrząc na gwiazdy za oknem.
- Dlaczego tak się zmieniłaś ??
- Że włosy, tatuaże i tak dalej ??
- No tak.
- Chciałam się zmienić, wyglądać inaczej. Nie chciałam być nudną blondynką tylko wybuchowa, bardziej pewna siebie, odważniejsza. Inna.
- Okej. A jakie masz tatuaże ??
- Always remember who you are , motyla, Belive, pióro i z niego lecące ptaki, Never say never.
- Aha. I każdy gdzie indziej ??
- Tak każdy gdzie indziej.
- A po co robiłeś sobie tatuaże ??
- A po co ci twoje ??
- Moje dodają mi pewności siebie.
- Moje też coś w tym stylu.
- Dziękuje.
- Za co ??
- Za to że jesteś ze mną w jakimś tam stopniu szczera.
- Nie ma za co. A tak a propos szczerości to gdzie jedziemy ??
- To akurat niespodzianka.
- Coś trochę długo jedziemy.
- Może i długo, a może i nie długo.
- Nie lubię takich zagadek.
- Jeszcze 5 minut i będziemy na miejscu.
- Zauważyłeś że robi się ciemno.
- To dobrze. Będzie ciekawiej.
- Może i tak.
- Poczekaj zaraz dojedziemy.
Nie wiem jak daleko byliśmy od Dortmundu, wiem na pewno że jechanie przez jakiś las, w godzinach wieczornych nie jest jakoś specjalnie niesamowite.
W końcu się zatrzymaliśmy. Było mi zimno więc Reus oddał mi swoją bluzę a sam włożył kurtkę która byłą w samochodzie.
- Widzę że przygotowany na wszystko.
- To chyba dobrze.
- Może i tak.
- Chodź. Teraz fajnie by było gdybyś zamknęła oczy.
- No dobrze.- powiedziałam i zamknęłam.
Przeszliśmy kawałek, nagle Marco się zatrzymał.Wszędzie było cicho, tak spokojnie, słyszałam dźwięk zwierząt.
- Teraz możesz otworzyć- powiedział Marco. Otworzyłam oczy i powiem szczerze że aż zapadł mi dech w 
piersiach.
- Boże. Jak tu pięknie.
- Podoba ci się ??
- Jasne że mi się podoba. Tu jest pięknie. Skąd znasz to miejsce ??
- Mój tata mnie tu przywoził jak byłem mały. Dawno tu nie byłem, to stwierdziłem że skoro nie chcesz pojechać do domu, to przyjedziemy tutaj.
- Tu jest naprawdę wspaniale.
- Fajnie że ci się podoba.
- Nie sądziłam że jesteś taki.
- Jaki ??
- Taki romantyczny i wrażliwy.
- Wiesz że jesteś jedyną osobą której to pokazałem.
- Nikomu nie powiem.
- To nie chodzi o to.
- A co chodzi Marco ??
- O to że jesteś jedyną osobą, dziewczyną której to pokazałem.
- Marco...ale...
- Posłuchaj to co mówiłem wtedy na plaży, przy Cornelii to nie była prawda, ale jak zobaczyłem ciebie z Thomasem to coś we mnie pękło. To chyba była świadomość że nigdy nie będę w stanie zaspokoić twoich pragnień, spełnić twoich marzeń. Kocham cię najbardziej na świecie. Jesteś dla mnie wszystkim, zawsze gdy czuję twój oddech w pobliżu, gdy cię widzę cierpię bo nie jestem z tobą, jesteś dla mnie wszystkim. Wszystko co widzę, co czuję jest związane z tobą. Codzienne słońce, każdy zapach, widok, smak kojarzy mi się z twoją osobą. Liliano jesteś dla mnie najważniejsza.
- To dlaczego, wtedy, właśnie wtedy zamiast sprzedać jej kopa, wtulałeś się w nią, gdy ja spałam, bawiłeś się z nią ?? To bolało, gdy w końcu z tobą byłam, wszystko się popsuło, ty to popsułeś. Cieszyłam się że w końcu mogę z tobą być, że mnie kochasz i tak dalej. Jednego dnia mówię że chcę być twoją dziewczyną, a drugiego ty się z nią całujesz i obściskujesz. To bolało, nawet nie wiesz jak bardzo.
- Wiem, i przepraszam cię za ten ból. Myślałem że jeszcze śpisz, chciałem dać jej radość. Tę ostatnią chwilę w moich ramionach. Nawet nie wiem skąd ona się tam wzięła. Lil ty jesteś dla mnie najważniejsza. Nic i nikt nie jest od ciebie ważniejsze.
- A piłka ??
- Piłka to moja prawdziwa miłość, ale zaraz po tobie. To ty jesteś numerem jeden w moim sercu, numer dwa zajmuje piłka. Przed długi czas było inaczej, to piłka zajmowała numer jeden, ale gdy spotkałem ciebie wszystko się zmieniło, pokrzyżowało. Kocham tylko ciebie.
- Też cię kocham. Jesteś dla mnie wszystkim, a odkryłam to dopiero na meczu, nie wiem dlaczego, ale gdy spojrzałam na ciebie wtedy, wszystko się zmieniło, naprawę wszystko. Kocham cię, nawet nie wyobrażasz sobie jak bardzo. Ale obiecaj że już nigdy mnie nie skrzywdzisz tak jak wtedy. Obiecaj.
- Obiecuję. Nigdy już cię nie skrzywdzę, jesteś dla mnie najważniejsza. Przysięgam na swoje życie, że jeśli cię skrzywdzę to się zabije. Przysięgam na samego siebie. Jesteś najważniejsza.
- Trzymam cię za słowo.  - powiedziałam a ten się do mnie przytulił.
 - Jak sobie życzysz kochanie.
- Czyli mam rozumieć że jesteśmy parą ??
- A wyobrażasz sobie to jakoś inaczej ??
- Na wiele, naprawdę wiele różnych sposobów.
- Ale jesteś moją dziewczyną czy nie ??
- A co będę z tego mieć ??- zapytałam z uśmiechem na twarzy.
- Wszystko co zechcesz.
- Jestem twoją dziewczyną.- powiedziałam i odlepiłam się od niego.
- Na zawsze ??
- Mam nadzieję że tak. - powiedziałam a ten tym razem mnie pocałował.










 C.D.N 

***********************************************************************************

Rozdział można by powiedzieć że dedykowany specjalnie dla Justyny Piszczek która dała mi naprawdę porządnego kopa. Miała racje pod tym względem że Liliana cały czas cierpi i że a to jest z jednym, z tamtym wyjeżdża i tak dalej, i miała racje że to jest nudne. Dlatego ten rozdział jest dla ciebie. Dziękuje za wszystkie słowa, za ten długi i naprawdę dający do myślenia komentarz. Masz racje. Dlatego spełniłam chyba wasze życzenia i chyba będą razem. Nie wiem czy mam przedłużać tego bloga ,czy napisać tych rozdziałów jeszcze z 5 czy dojść do 70. Decyzja należy do was.
Anonimki już mogą komentować ;)
POZDRAWIAM WSZYSTKICH I DZIĘKUJE <3
CZYTASZ = KOMENTUJESZ <3

8 komentarzy:

  1. Jak dla mnie to ten blog nie powinien się nigdy kończyć. Po prostu Never !! <3 Tak strasznie się cieszę, że w końcu w razem. Lili dużo nacierpiała się i należy jej się szczęście, więc bardzo się cieszę że są razem. No myślę że Reus jej już nie będzie krzywdził... czekam już na kolejny ;****

    Całuje, Marta ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. 5 rozdziałów to tak krótko, nikomu się jeszcze ten blog nie znudził więc cycki do góry i piszemy następny, no bo ja chce jak najszybciej kolejny skoro już są razem to dla świętowania dodaj kolejny rozdział. Ja mam nadzieje że Marco to co mówi to spełni.
    Pozdrawiam i całuje
    Werooooo....

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojeej ;-) Dziękuję nie spodziewałam się, Miło aż się na sercu zrobiło ;-) nie masz mi za co dziękować ja cieszę się że mogłam w jakimś tam stopniu pomóc ;-) Ten rozdział strasznie mi się podoba i teraz mogę czytać i już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny!! ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. czekam na kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. PISZ PISZ PISZ PISZ !! <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Od początku czytam twoje opoiwadanie ale nie moglam komentowac bo nie mam konta ale juz anonimy mogą wiec komentuje i dodaje mój pierwszy komentarz ;]

    OdpowiedzUsuń