Layout by Raion

niedziela, 18 maja 2014

Rozdział 42

Cza­sami się zas­ta­nawiam, cze­mu ludzie, wie­cznie próbują do­paso­wać się do in­nych, a za­pomi­nają o tym, kim są naprawdę..  

Nareszcie wiem, jakie tak naprawdę jest moje życie. To pasmo ciągłych niepowodzeń no i oczywiście rozczarować. Nie wiem już jak bardzo mam cię starać aby cokolwiek mi się jeszcze udało. Staram się być sobą, staram się być wyjątkowa na swój sposób. Nikt nie będzie mi mówił co mam robić i jak żyć. Chodź mam dopiero 24 lata już bardzo dużo nauczyłam się o życiu. Nie warto ufać ludziom, wierzyć w coś co nie ma prawa istnieć. Wiem że w końcu mi się uda, tylko jeszcze nie wiem jeszcze co. Miłość odkładam na później, teraz przyjaciele i piłka nożna, zajmują miejsca na samej górze mojej listy najważniejszych rzeczy. Już jestem w Monachium 4 miesiące. To coś naprawdę innego niż się spodziewałam. Trenuję w Bayernie chodź moja krew i serce należą do Borussii. Reus'a nie wiedziałam już 2 miesiące. Gdy byłam w szpitalu, on wrócił do Dortmundu. Na szczęście nie muszę się rehabilitować. Dostałam odszkodowanie i pieniądze od Robbena. Powiedziałam że to był wypadek a on na to że wszystko jest okej. Wie o tym że jeśli zrobi coś niewłaściwego wyleci z klubu i z reprezentacji. Dlaczego go chronię ?? Nie wiem, nie zależy mi na nim, ale nie chce być taka że zniszczę komuś życie. Pomału trenuję chodź jeszcze muszę się oszczędzać. Nie wiem jak to się stało, ale razem z Thomasem zbliżyliśmy się do siebie i to bardzo. Nie jesteśmy razem, bo wie że nie jestem jeszcze gotowa na związek, i wie że kariera jest teraz dla mnie bardzo ważna. Mam nowe koleżanki, ale nijak nie przypominają Kaliny, Zuzy i Dominiki. Nie wiem czy odzyskam ten kontakt który miałam te 3/4 lata temu. Wspierały mnie, w sumie nawet ostatnio widziałam Kalinę w telewizji, była na meczu Realu Madryt z małą Rozalią. Już nic nie jest taka samo jak przedtem. Moje wyjazdy, i wszystko co się działo zmieniło moje życie na inne.
Wstałam, i pierwsze co zrobiłam to spojrzałam przez okno, jaka jest pogoda. Dzisiaj jest jeden z najważniejszych dla mnie dni. Dzisiaj Bayern Monachium gra z Borussią Dortmund. Szczerze to nie jestem za nikim, oba kluby kocham tak samo, a to że teraz gram w Bayernie nic nie zmienia. Pewnie zapytacie się o co jest ten mecz ?? Tu was chyba zaskoczę. Liga Mistrzów. Te dwa słowa, a tyle znaczeń, tyle przemyśleń. Nie wiem czy to jest w jakiś sposób zaskakujące czy nie, ale dla mnie owszem. Bayern i Borussia w tym sezonie ani razu nie przegrały żadnego z meczy. Wszystko co mieli, wygrali. Tak samo jest z damskim Bayernem ale to chyba nieistotne.
Pierwsze co zrobiłam to poszłam do łazienki, umyłam się i umalowałam. Było dzisiaj ciepło, ale nie chciałam wzbudzać na stadionie kontrowersji. Szare rurki, biała bluzka, czarna kurtka i białe Nike. Normalna przeciętna dziewczyna, nie będąca za nikim. Oczywiście ja jako zawodniczka Bayernu, zostanę wpisana w protokół i normalnie będę mogła siedzieć na ławce, więc będę miała naprawdę dobre miejsca. I nie będzie tak jak wtedy na meczu z Realem, nie zagram a będę normalnie jak wszyscy siedziała i oglądała. Sama dostałam propozycję od chłopaków i od trenera abym tam siedziała, bez problemów się zgodziłam. Będzie fajnie. Wiem o tym.
Gotowa na wszystko, wyszłam z domu, poszłam do garażu po auto i pojechałam do Thomasa. Gdy wzięłam mojego przyjaciela pojechałam po Mario i tak w kółko. Jeździłam tak aż wszystkie miejsca w aucie były już zajęte, i w końcu razem z grupą chłopaków pojechaliśmy na mecz. Bałam się ale nie wiedziałam jeszcze czego. Gdy wszyscy prócz Mario wzięli swoje rzeczy i poszli na stadion, ja zostałam razem z Niemcem.
- W porządku ??- zapytał mnie brunet.
- Tak. Tak. Wszystko jest okej.
- Na pewno?? Nie wyglądasz jakby wszystko było fajnie.
- Dam sobie radę. Obiecuje że jak będzie się coś działo to ci powiem.
- I tak wiem o kogo chodzi.
- Skąd ??
- Widać po twojej minie. Chodzi o niego prawda ??
- Tak. O niego.
- Coś nie tak ??
- Wszystko. Wszystko jest nie tak.
- Aż tak źle ???
- Nie dam rady spojrzeć na niego, naprawdę nie dam rady.
- Jak będziesz ze mną na pewno dasz radę. Ja i Thomas ci pomożemy.
- Fajnie jest mieć osoby na których można polegać.
- Uwierz mi. Na mnie zawsze możesz polegać.
- Dziękuje. Jesteś kochany.
- Dobra. Chodźmy już po stwierdzą że nas porwali.
- No faktycznie. Bez ciebie i beze mnie na pewno przegrają.
- Jesteś naszym talizmanem.
- Ja wiem, ja wiem.
- Dobra. Chodźmy już.- powiedział Mario i oboje udaliśmy się na stadion. Wszyscy byli w szatniach a na trybunach i murawie nie było ani jednej żywej duszy. Lubie siedzieć sama na takiej wielkiej przestrzeni, tak jak na przykład na murawie. Usiadłam na trawie i spojrzałam w niebo, było niebieskie, tak strasznie niebieskie takie piękne. Byłam sama. Uwielbiałam być sama, taka nietykalna, bezpieczna. W tym momencie czułam milion uczyć, miałam w głowie pełno myśli. Usłyszałam nagle czyjeś śmiechy, przechyliłam głowę na
bok i spojrzałam w stronę śmiejącego się tłumu. To byli moi przyjaciele.
- Co robisz ślicznotko ??- krzyknął Thomas podbiegając do mnie.
- Siedzę jak widzisz.- powiedziałam z uśmiechem i położyłam głowę na swoich kolanach.
- Chodź pograsz z nami.- powiedział kładąc rękę na moim ramieniu.
- Chętnie bym pograła ale mam złe buty.- powiedziałam wskazując na białe Nike.
- Oj no chodź. Najwyżej kupie ci nowe.- powiedział i podniósł mnie z trawy.
- Jesteś strasznie uparty.- powiedziałam wstając.
Zaczęliśmy grać w wyzwania. Gra polega na tym że ktoś coś pokazał a reszta musi to powtórzyć. Ten kto pokaże najtrudniejszą sztuczkę, taką której nikt nie powtórzy, wygrywa. Gdy przyszła kolej na mnie, myślałam dosyć długo co mam pokazać ale ostatecznie pokazałam, kombinacje której się nauczyłam mieszkając jeszcze w Ameryce. Nie sądziłam że mi wyjdzie, ale wyszło i to naprawdę pięknie.
- Jak ty to zrobiłaś ??- krzyknął podirytowany Mario Mandžukić  kiedy to w ogóle mu nie wychodziło.
- Lata praktyki mój drogi.- powiedziałam usatysfakcjonowana swoim zwycięstwem.
- Mówiłem że Liliana jest niesamowita? Mówiłem, to nikt nie chciał mnie słuchać.- powiedział Mario z uśmiechem.
- Dziękuje. Uznam to za komplement.- powiedziałam i zaczęłam się z nich śmiać.
- To jest przecież najlepsza reprezentantka Niemiec jaka jest tylko możliwa.- powiedział Kroos.
- Dziękuje.- powiedziałam.
- Co wy tam robicie lenie!!??- krzyknął trener wchodząc na boisko.
- Podziwiamy Lilianę.- powiedział Mario i podszedł do mnie.
- A co ona niby robi takiego zaskakującego ??- zapytał trener.
- Niech trener zobaczy.- powiedział Mario.- Pokaż.- tym razem zwrócił się do mnie.
Na murawie pojawili się piłkarze Borussii. Spojrzałam na nich, i nie wiedziałam co mam robić.
- Lil pokaż.- powiedział Mario patrząc na mnie.
- Nie mogę.- powiedziałam i spojrzałam w tłum chłopaków w żółto czarnych koszulkach.
- Nie zwracaj na nich uwagi. I pokaż wszystkim jaka jesteś niesamowita.- powiedział Mario i zrobił minę jak kot ze Shreka.
Nie miałam wyjścia. Zrobiłam te sztuczkę którą wcześniej robiłam w konkursie. Wszyscy bez wyjątków zaczęli mnie podziwiać.
- A umiesz coś jeszcze ??- zapytał Thiago Alcântara. 
- Umiem. Ale to nie czas na pokazywanie sztuczek. Może na którymś treningu wam jeszcze coś pokaże.- powiedziałam z uśmiechem, wstając z murawy. Na szczęście nie ubrudziłam się i nie musiałam się przebierać. 
Cały czas przy wejściu na murawę stała drużyna Borussii Dortmund. Stanęłam przy Thomasi. Spojrzałam na 
Reus'a. Stał jak gdyby nigdy nic, uśmiechał się do któregoś z chłopaków, ale gdy mnie zobaczył, spojrzał na mnie. Miałam ochotę rzucić się na niego, ale nie mogłam. Nie chciałam wzbudzać jakiś niesnasek czy czegokolwiek innego. Reus był dla mnie strasznie ważny, i chyba nadal jest. Chodź powiedział że nic dla niego nie znaczę, chodź mówił tyle razy że mnie kocha, a potem okazało się to nie prawdą. Nie wiem co sobie myślałam w tamtej chwili, ale wiem na pewno to, że on nadal dla mnie coś znaczy. Miał racje, że o osobie którą naprawdę się kochało i kocha dalej, że nie można o niej zapomnieć w żaden sposób.
- Co jest ??- powiedział wyrywając mnie z zamyśleń Mario. 
- On się na mnie patrzy.- powiedziałam do przyjaciela który wiedział o kogo mi chodzi. 
- Nie zwracaj na niego uwagi.- powiedział Mario, przytulając się do mnie. 
- Ale nie mogę. Nie widzę nic innego poza jego wzrokiem, uśmiechem, nie słyszę nic poza jego głosem. Nie mogę o nim zapomnieć, naprawdę nie mogę.- powiedziałam do niego ze łzami w oczach. 
- Chodź do mnie.- powiedział Mario i mnie przytulił. 
- Patrz Robert.- powiedziałam odlepiając wzrok od Marco. 
- Chcesz się do niego przejść ??- zapytał Gotze z uśmiechem. 
- A pójdziesz ze mną ??- zapytałam przyjaciela. 
- No jasne że pójdę. Chodź.- powiedział Mario i zaprowadził mnie do Polaka.
Bałam się do niego podejść, ale mimo tego podeszłam. 
- Cześć.- powiedział Mario na początek podchodząc do Polaka który był w towarzystwie Błaszczykowskiego, Piszczka, Weidenfellera, Bendera i Hummelsa. 
- Siemka Gotze.- powiedział Hummels. 
- Cześć.- powiedziałam troszeczkę nie pewnie. 
- My to się chyba nie znamy.- powiedział na początek Kuba.- To jest Robert....
- Znam was pacany. Liliana Bittencourt.- powiedziałam tak aby wszyscy mnie usłyszeli.
- Liliana ??!! - krzyknął podekscytowany Nuri Sahin. 
- Cześć.- powiedziałam już trochę ciszej. 
- Boże jak ja cię dawno nie widziałem.- powiedział tym razem Hummels przytulając się do mnie. 
- Zmieniłaś się. Jesteś ładniejsza, znacznie ładniejsza.- powiedział Łukasz przytulając się do mnie. 
- Tęskniłam za wami.- powiedziałam będąc wtulona do chłopaków. 
- Czemu wyjechałaś ??- zapytał Robert, przytulając mnie. 
- Dobrze wiesz dlaczego.- powiedziałam puszczając ich wszystkich. 
- I dlatego też się tak zmieniłaś ??- zapytał Lewandowski. 
- Też. Jestem inna niż tę parę miesięcy temu, naprawdę inna.- powiedziałam i spojrzałam na blondyna który się we mnie wpatrywał. 
- Wiesz że rzucił Cornelię ?? - zapytał Lewandowski zmieniając temat. 
- To nic nie zmieni.- powiedziałam i nadal na niego patrzyłam. 
- Nie kochasz go już ?? - zapytał Błaszczykowski i spojrzał na mnie innym wzrokiem. 
- Tego nie powiedziałam.- powiedziałam patrząc na niego.- Nie wrócę do niego. On nic do mnie nie czuję.- dodałam. 
- Tego nie wiesz.- powiedział Lewy i puścił mi oczko. 
- Jak ?? Sam mi to powiedział. Nie będę się narzucać, nie jestem taka, a poza tym, nie szukam teraz nikogo. Teraz muszę się skupić na treningach, na Mistrzostwach Świata. Mam co robić, kolejny problem mi nie potrzebny. - powiedziałam i jeszcze raz spojrzałam na blondyna. 
- Mi się przesłyszało czy nazwałaś Reus'a problemem ??- powiedział Piszczek. 
- Nie. Nie przesłyszało ci się.- powiedziałam. 
- Ale ty go jeszcze kochasz ?? - zapytał Lewy. 
- Nie wiem. Naprawdę nie wiem.- powiedziałam i spojrzałam na bruneta. 
- Musimy porozmawiać.- powiedział Polak. 
- Nie zaprzeczę że musimy. Ale nie teraz. Ja i Mario musimy już iść.- powiedziałam i spojrzałam na przyjaciela. 
- No dobra. Niech wygra lepszy.- powiedział Piszczek. 
- Niech wygra lepszy.- powtórzyłam jego słowa. Wzięłam Mario i poszliśmy do swoich przyjaciół. Po drodze ja przechodziłam blisko Marco. Patrzył się na mnie i musnął nawet moją rękę swoją, ale nic potem się nie zdarzyło. Razem z Gotze wróciłam do swoich przyjaciół. 
************************************************************************
C.D.N 
Jakoś naszło mnie coś na pisanie rozdziału i oto jest. Czy fajny, nie wiem. W każdym razie nic lepszego nie wymyśle niestety :C
Mam nadzieję że taki może być <3
Następny pojawi się dopiero w przyszłym tygodniu.  
CZYTASZ = KOMENTUJESZ :* 
POZDRAWIAM I CAŁUJE <3 
5 komentarzy :)
 

2 komentarze:

  1. super fajny ;)
    wręcz genialny ;**
    pozdo :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Zakochuje się z każdą chwilę coraz bardziej w tym opowiadaniu <3
    Szkoda mi Lili że musi udawać. Ale wierzę że powie Reusowi kim tak na prawdę jest. I marze o tym żeby to Borussia wygra w tym meczu. <3 Wczoraj nie wygrali to może chodź niech w twoim opowiadaniu wygrają :D Chcę już następny rozdział ! :D

    Całuje Marta ;***

    OdpowiedzUsuń