Layout by Raion

czwartek, 10 lipca 2014

Rozdział 52

Jeśli zaczy­nasz od cze­goś niez­na­nego, to naj­le­piej od cze­goś w czym od ra­zu się zakochasz. 

Wstałam z ulicy i usiadłam na pobliskiej ławce. W moich oczach cały czas były łzy a po głowie cały czas chodziło mi to samo pytanie "  Dlaczego ??" Dlaczego on mi nie wierzy, że tylko jego kocham najbardziej, przecież wie co czuję, wie jak bardzo mi na nim zależy. Nie chce niszczyć tego co jest między nami, ale związek nie polega tylko na uczuciach ale również na wierności i ufności. Nie chce nikogo krzywdzić, zwłaszcza jego. Nie rozumiem, nie wiem dlaczego się tak zachowuje.
Otarłam łzy i wróciłam do hotelu, nie chciałam z nim teraz rozmawiać, dlatego weszłam do naszego pokoju, i od razu rzuciłam się na łóżko. Nie minęło wiele czasu a zasnęłam. W głowie miałam sama koszmary, sny w których razem z Marco się rozstajemy, sny w których umieram. Tak po prostu. Oczu nie mogłam zamknąć, w pokoju mieliśmy balkon, wyszłam na niego. Marco spał a ja stałam na balkonie i podziwiałam księżyc z gwiazdami.Oparłam się o okno, i patrzyłam w niebo, chciałam zobaczyć i dostrzec każdy szczegół tego
wspaniałego zjawiska. Nie miałam siły, na nic, nie chciałam spać, nie chciałam jeść. W tym momencie nic nie chciałam. Jedyne czego potrzebowałam to chwili spokoju i zrozumienia. Mam dość tych wszystkich kłótni. Tego wszystkiego.
- Dlaczego nie śpisz ??- usłyszałam głos Marco, stojącego w drzwiach balkonowych.
- Nie mogę zasnąć.- powiedziałam bez emocji, bez uczuć.
- Możemy porozmawiać ?- zapytał opierając się o barierkę i patrząc na mnie.
- O czym chcesz rozmawiać ??- zapytałam teraz już patrząc na niego.
- O nas. Liliana o nas.- powiedział, widziałam na jego twarzy ból, był tak bardzo widoczny.
- Nie ufasz mi, nie wierzysz...
- Liliana ja ci ufam i wierze, tylko nie rozumiem dlaczego tak bardzo chcesz z nim rozmawiać.
- Marco tu chodzi o moją przyjaźń. O mnie i Thomasa, o nas, o nasze relacje. Nie chce ci zrobić krzywdy bo za bardzo cię kocham Marco.- powiedziałam ze łzami w oczach. 
- To dlaczego, prowokujesz mnie do bycia zazdrosnym ??
- To że chce z nim porozmawiać, zobaczyć, nie oznacza że cię prowokuje. Rozumiem gdybym z nim flirtowała to może i tak, ale nie coś takiego. Pojmij że znaczysz dla mnie o wiele więcej niż sobie wyobrażasz.
- Liliana...kochanie. Ja cię kocham, i zrobię wszystko żebyś była szczęśliwa, ale musisz zrozumieć też to ze chcę się o ciebie troszczyć. Jesteś moim skarbem, tylko dzięki tobie i piłce mam jeszcze po co żyć. Za bardzo cię kocham aby cię znowu stracić.
- Pamiętasz naszą pierwszą rozmowę ??
- Jakbym mógł zapomnieć. Wpadłem wtedy na ciebie w klubie. Pamiętam jakby to było wczoraj.
- Uważaj jak chodzisz idioto, rozwalił byś mi telefon. Myśl trochę.- zaczęłam naśladować siebie z tam tego dnia.
- Wybacz, nie zauważyłem cię.- powiedział Marco z uśmiechem. 
- A to nagle zrobiłam się nie widzialna ??- powiedziałam i zaczęłam się śmiać.
- Przepraszam ale muszę biec. Nie chciałem, przepraszam.- powiedział i wtedy oboje zaczęliśmy się śmiać.
- Wiesz że cię kocham ??- powiedziałam, ze łzami w oczach podbiegając do niego.
- Liliana, nie chciałem sprawić czy przykrości. Ja po prostu się boję o nas, nawet sobie nie wyobrażasz jak bardzo.- powiedział przytulając się do mnie.
- Błagam. Zaufaj mi choć raz, i nie martw się o nas. Nie masz podstaw. Marco ja kocham tylko ciebie, nie ważne czy coś nam staję na drodze. Ufaj mi a będzie dobrze.- powiedziałam wtulając się w niego. 
- Obiecuję. Pamiętaj że na mnie zawsze możesz liczyć, bez względu na wszystko.- powiedział i pocałował mnie w czoło.
- Ładny księżyc, prawda ??- powiedziałam zmieniając temat.
- Piękny, ale powiem ci że jestem za bardzo zmęczony i chce mi się spać.- powiedział Marco.
- Kochanie jest 3.35.- powiedziałam z uśmiechem patrząc w telefon.
- Nie wiem jak ty, ale ja idę spać.- powiedział Marco, całując mnie w skroń.
- I tak zaraz będziesz wstawał oszołomie.- powiedziałam z uśmiechem do mojego chłopaka.
- I tak pójdę spać na te 3 godziny.- powiedział i wrócił do łóżka.
W sumie drzemka to niezły pomysł, jestem zmęczona i podróżą i zdarzeniami na dzisiaj więc. Położyłam się obok Marco i zamknęłam oczy.
*****************************
 " Jes­teśmy z te­go sa­mego ma­teriału co nasze sny. ". Moje sny pokazują dużo, ale czy jestem z tego samego materiału ?? Polemizowałabym. Wczoraj mi się śniło że jestem z Marco, dzisiaj że jestem z Thomasem. Ja już nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć, ja nic nie wiem.
Wstałam, była godzina 8:35, czyli jak na mnie dobrze. Ostatnimi czasy panowałam na bezsenność a przespać 5 godzin to dla mnie coś. Otworzyłam oczy i zobaczyłam na Marco, który jeszcze spał. O godzinie 10:00 ma przyjść po nas trener, a dzisiaj przecież jest jeszcze mecz Niemcy - Brazylia czyli zapowiada się ciekawie.Zeszłam z łóżka i poszłam do łazienki, umyłam twarz, zęby, zrobiłam sobie makijaż i mniej więcej byłam gotowa na wszystko. Wzięłam swoją walizkę i zaciągnęłam ją do łazienki. Zaczęłam przeglądać w moich ciuchach które wzięłam ze sobą. Na dworze jak to w Brazylii było 25 stopni na plusie, ale i tak to mało jak na te klimaty. Postanowiłam postawić na spodenki, moje ukochane, cudowne vansy i do tego czarną koszulkę na ramiączka. Poprawiłam sobie włosy, i z uśmiechem wyszłam z łazienki, ale Marco jeszcze spał więc postanowiłam pójść i posiedzieć na balkonie. Oparłam się o okno, i z ciekawością wpatrywałam się w dal. Było słychać samochody, odgłosy różnych ludzi i odgłosy moich kolegów którzy pewnie siedzą na balkonach, rozmawiają, śmieją się. Z zaciekawienia, podeszłam do barierki i spojrzałam w dół. Zobaczyłam Matsa, Kevina, Manuela, Philipa, Toniego, Romana, Samiego, Mario i Thomasa, siedzących na balkonie i zawzięcie o czymś debatujących. Z uśmiechem nasłuchiwałam o czym rozmawiają. Gdy tak nasłuchiwałam, w końcu usłyszałam Mario mówiącym o Marco.
- Szkoda że Reus'a tu nie ma. Z nim jak zwykle by się coś działo.- powiedziałam Gotze.
- No, straszna szkoda. Fajnie by z nim było.- powiedział Roman mówiąc o moim chłopaku.
- Może i szkoda.- powiedział Thomas i zobaczyłam że ma inną minę niż wcześniej.
- Muller o co ci chodzi ??- zapytał Toni patrząc na kolegę z klubu.
- Nie ważne.- powiedział i wyszedł od kolegów.
- Wiecie o co mu chodzi ??- zapytał Mario zaskoczony zachowaniem kolegi.
- Pewnie o Lilianę jak zwykle. Tęskni za nią ale do niej nie zadzwoni, boi się jej reakcji. Cały czas mówi że musi jej coś powiedzieć, ale nie ma serce i tak dalej. Nie rozumiem go.- powiedział Manuel.
- Liliana to pewnie by zrozumiała. Tęsknie za nią. Szkoda że jej tu nie ma.- powiedział Mario.
Wtedy uśmiechnęłam się sama do siebie, i już nie mogłam się doczekać aż wybiję ta godzina 10:00.
- A ty co tu robisz ??- zapytał Marco, zaskakując mnie od tyłu.
- Bądź ciszej.- powiedziałam i popchnęłam go do naszego pokoju, po czym szybko zamknęłam drzwi, aby nikt nas nie usłyszał.
- Co jest ??- zapytał zaskoczony Marco.
- Twoi koledzy są na dole i mogli nas usłyszeć.- powiedziałam wykonując różne gesty.
- Nie wiedziałem.- powiedział Marco siadając na łóżka.
- Nic się nie stało. Tęsknią tą za tobą wiesz ??- powiedziałam do niego unosząc lekko brew.
- Serio mówisz ??- zapytał Reus.
- Serio. Słyszałam trochę.- powiedziałam z uśmiechem do swojego chłopaka.
Spojrzałam na zegarek była godzina 9:40.
- Fajnie.
- Kochanie mógłbyś się ubrać, bardzo cię proszę.- powiedziałam i spojrzałam na niego. Był w samych bokserkach.
- A co nie podobam ci się taki ??
- Podobasz, podobasz, ale zaraz ma przyjść trener.
- A ty myślisz że on mnie nigdy w bokserkach nie widział ??
- A ja wiem ?? Nie mam pojęcia co wy robicie na zgrupowaniach i co pokazujecie trenerowi.- powiedziałam wyobrażając to sobie.
- Ej bez takich.
- Wybacz. Ale proszę cię, ubierz się.- powiedziałam rzucając w niego ciuchami które z nudów już dla niego wybrałam.Wyglądał bosko a to dlatego że ja wybierałam jak to zwykle.
- Pięknie.- powiedziałam z uśmiechem gdy zaprezentował się w całej okazałości.
- No nieźle.- powiedział Marco, po czym od razu mnie pocałował.
Nie minęło 10 minut a w naszych drzwiach stanął trener Joachim.
- Dzień Dobry.- powiedział wchodząc do naszego pokoju.
- Dzień Dobry.- powiedziałam z uśmiechem chowając telefon do kieszeni.
- Idziemy ??- zapytał z uśmiechem patrząc na Marco, który trzymał mnie za rękę.
- Możemy iść.- powiedział mój chłopak z uśmiechem do trenera.
- No to chodźmy.- powiedziałam i jako pierwsza wyszłam z pokoju. Nie wiedziałam gdzie mamy się kierować, ale i tak wiedziałam jaka będzie reakcja chłopaków na nasz widok. Cały czas trzymałam się jak najbliżej mojego chłopaka, trzymałam go za rękę i z uśmiechem szłam przez korytarz, rozmawiając z trenerem.
- Gdzie oni teraz są ??- zapytałam trenera.
- Obecnie jedzą śniadanie.- powiedział z uśmiechem i pokierował nas na sale gdzie jadło się posiłki. Za nim jeszcze weszłam, zatrzymałam się i spojrzałam na drzwi prowadzące do sali. Marco spojrzał na mnie i podszedł.
- Będzie dobrze, jestem przy tobie.- powiedział Marco z uśmiechem patrząc na mnie. Odwzajemniłam gest, złapałam go za rękę, a następnie i z nim i z trenerem wchodziłam przed drzwi do jadalni. Całą lewą stronę zajmowali oni, jedni rozmawiali, inni patrzyli się na jedzenie i chyba zastanawiali się nad swoją dietą i pokusą. Bałam się, ale przy sobie miałam Marco, moje wsparcie. Przeszliśmy obok trzech stołów, i dopiero po jakiś 30 sekundach, usłyszałam Mario biegnącego w naszym kierunku, nie wiem kogo bardziej to zabolało ale chyba byłam to ja. Mario dosłownie wleciał na mnie i na Marco.
- Liliana. Marco. - zaczął się do nas bardziej przytulać. 
- Złaź. Proszę cię.- powiedziałam błagając Niemca który wbijał mi swoją nogę w żebro. - Mario złaź do cholery.- krzyknęłam już nie wytrzymując bólu.
- Przepraszam.- powiedział podnosząc mnie z podłogi.- Nie chciałem. Tęskniłem.- dodał już normalnie mnie przytulając.
- Ja też tęskniłam.- powiedziałam na ucho najlepszemu przyjacielowi mojego chłopaka.
- Siedzisz koło mnie.- powiedział i pociągnął mnie w kierunku swojego stołu, przy którym nagle pojawiły się dwa nowe, czyste talerze i krzesła.
- Liliana.- powiedział Mats i przytulił się do mnie, normalnie nie miażdżąc mi niczego.
- Też cię miło widzieć Hummii.- powiedziałam puszczając znacznie większego od siebie przyjaciela.
- Lils.- powiedział następnie Manuel i uczynił to samo co reszta i tak chyba było jeszcze w 15 przypadkach, ale pomału mnie to nie obchodziło, czułam się kochana, co mi wystarczało w zupełności. Jedna osoba na której najbardziej mi zależało jeszcze się ze mną nie przywitała. Siedział przy stole, i nic nie mówił. Mario nawijał cały czas jak katarynka a chłopcy próbowali go uciszyć. Ja tylko się uśmiechałam nic nie mówiłam. Patrzyłam na Thomasa a ten patrzył w talerz. W końcu wstał i go odłożył, aby następnie wyjść z sali.
- Mogę ??- zapytałam Marco wskazując na drzwi. 
- Idź.- powiedział z uśmiechem i pokiwał głową na znak że jest dobrze.
- Pamiętaj że cię kocham.- powiedziałam, pocałowałam go w policzek i wybiegłam za Thomasem. Wszyscy się dziwnie na mnie patrzyli, ale nie wracałam na to jakoś szczególnie dużej uwagi. Zobaczyłam że Thomas siedzi na ławce w ogrodzie, za hotelem. Podeszłam do niego, z obawą ale podeszłam.
- Wiedziałem że przyjdziesz.- powiedział nawet na mnie nie patrząc.
- Jak mogłabym nie przyjść co ??- zapytałam cały czas stojąc za nim.
- A ja wiem.- powiedział i nadal się do mnie nie odwrócił.
- Moglibyśmy porozmawiać ??- zapytałam troszkę ciszej niż wcześniej.
- Po co ??- zapytał opuszczając głowę.
- Bo chyba musimy sobie coś wyjaśnić prawda ??- zapytałam, i położyłam swoją rękę na jego ramieniu.
- Pewnie znowu chcesz mi powiedzieć jak bardzo go kochasz, jak ci na nim zależy i tak dalej. Uwierz mi że już się tego nasłuchałem.- powiedział i spojrzał w moje oczy, a ja w jego niebieskich tęczówkach dojrzałam strach i ból, tak jak dzień wcześniej w oczach Marco.
- Tęskniłam za tobą. Dlatego tu jestem.- powiedziałam i złapałam go za rękę aby następnie przyłożyć ją sobie do policzka.
- Tęskniłaś ??- zapytał zaskoczony ale nie zabrał ręki z mojego policzka.
- Tęskniłam. Chciałam cię odzyskać. Jesteś moim przyjacielem i kocham cię, nie jak Marco a inaczej.- powiedziałam i złapałam jego rękę.
- Liliana, ja....ja tak dłużej nie mogę.- powiedział Thomas i spojrzał na mnie.
- Nie rozumiem.- powiedziałam zaskoczona.
- Ja cię kocham nie jak przyjaciółkę a jako coś więcej. Gdy z nim nie byłaś było mi o wiele łatwiej. Ja cię kocham i nie mogę się z tobą tak normalnie przyjaźnić.- powiedział Thomas patrząc na mnie i nagle schował głowę w swoich dłoniach.
- Ty się we mnie zakochałeś ??- zapytałam zaskoczona tą informacją.
- Tak, zakochałem się w tobie, ale i tak wiem że nic z tego nie będzie. Za bardzo kochasz Marco aby go zostawić. Wiem o tym.- powiedział i spojrzał w dal.
- Thomas ja.....
- Wiem że go kochasz, i że jeśli mnie zostawisz to nic się nie stanie. Liliana ja wiem. Nie musisz się tłumaczyć.
- Thomas ja cię kocham, ale traktuję cię jak przyjaciela. A poza tym nawet gdybym nie była z Marco to i tak nie mogłabym cię uszczęśliwić tak jak ci się wydaję.
- Co masz na myśli ?? Nie mów że jesteś chora ??
- Nie. Ja nie mogę....ja nie....nie mogę mieć dzieci Thomas.- powiedziałam znowu roniąc łzę.
- Marco wie ??
- Wie. Powiedziałam mu to nie dawno i przyjął to jak mężczyzna.
- Czyli i tak z nim będziesz ??
- Tak. Kocham go i raczej się to zmieni. Ale pamiętaj że ty również jesteś dla mnie bardzo ważny Thomas. Kocham cię ponad wszystko, ale inaczej. Ty z Marco zajmujecie dwa pierwsze miejsca w moim sercu. Tylko każdego z was kocham inaczej.
- Też cię kocham ale tak jak pewnie Reus kocha ciebie.
- Gdy ko­goś kochasz nie ważne czy z nim jes­teś czy nie. Zaw­sze będziesz o nim myślał i pa­miętał. Pod wa­run­kiem że kochałeś bez­gra­nicznie Miłość mo­że być uk­ry­ta mo­że być nie od­wza­jem­niona nie­szczęśli­wa ale zaw­sze to jest MIŁOŚĆ bez względu na wszystko. - powiedziałam a następnie go przytuliłam.
- Liliana...ja.- powiedział i zanurzył swoją twarz w moich włosach.
- War­to is­tnieć! Żeby poz­nać świat, kochać ko­goś, być czyimś przy­jacielem lub po pros­tu być ko­muś pomocny.- powiedziałam nadal go nie puszczając.
- Jestem twoim przyjacielem, i zawsze będę cię kochał.
- Mam nadzieję.- powiedziałam będąc cały czas w niego wtulona.
- Zapomnij o tym co powiedziałem okej ??- powiedział Thomas.
- Nie dam rady, wiesz o tym dobrze, ale nie powiem tego Marco, żebyś przypadkiem w ryj nie dostał.- powiedziałam do niego i uśmiechnęłam się sama do siebie.
- Dałbym sobie radę.
- No dobra. Może i byś dał, ale wolę tego nie sprawdzać.
- Chodźmy do środka, muszę się jeszcze spakować na mecz.- powiedział, pocałował mnie w policzek i razem wróciliśmy się do hotelu.
***************************************
Mecz jak to mecz należał do chyba jednych z najbardziej spektakularnych w tych Mistrzostwach. Wynik 7:1 dla Niemców. 7:1 wybrać z Brazylią, chyba nikt się tego nie spodziewał. Widome było że Brazylia będzie bardzo osłabiona z powodów braku Neymara i Thiago Silvy, ale chyba nikt się nie spodziewał że zagrają tak straszny mecz. W ostatnich minutach mogłoby być jeszcze, ale Ozil nie wykorzystał swojej akcji i zostało tak jak zostało. W 11' strzelił Thomas , w 23' Klose , w 24' i 26' Toni Kross, potem do tego dołączył 29' Khedira i w drugiej połowie jeden z najlepszych przyjaciół Marco, André Schürrle. Mecz był naprawdę ekscytujący, pełen różnych emocji i tego typu. Bardzo, ale to naprawdę bardzo było mi szkoda Brazylii. Ich kibice już po pierwszej połowie płakali, ale....nie wiem czy to właśnie było z tego powodu najprzykrzejsze. Przecież to nie jest wina np, Cesara czy Oscara który walczył do końca i trafił tę jedną jedyną bramkę. Ale bez Neymara, bez Thiago Silvy to wszystko nie jest takie proste. Każda drużyna ma swoje gwiazdy, a bez Neymara ta drużyna nigdy nie byłaby taka sama i raczej nie będzie.
Teraz tylko trzeba kciuki za Niemców aby wygrali w finale, a będą grać nie byle z kim bo z Argentyną i za Brazylię która zmierzy się z Holandią, a to też nie jest łatwy rywal. Wierzę w to że, nawet bez Marco w składzie ta drużyna, moja ukochana drużyna ma szansę zajść bardzo daleko.
- Szkoda mi ich trochę.- powiedział Mario pierwszy pchając się do naszego pokoju.
- Mi też, i teraz znowu będzie tak ze jesteśmy bez serca i tak dalej.- powiedział Mats, opierając się o ścianę.
- Przecież piłka nożna, polega na strzelaniu bramek i tak dalej, ale nie chcieliśmy ich poniżyć, w dodatku w ich własnym domu. Tak wyszło.- powiedział Manuel.
- Ty specjalnie przepuściłeś tą jedną bramkę ??- zapytałam patrząc na golkipera reprezentacji Niemiec.
- Może. Ale nie. Nie specjalnie. Dobrze że już dalej ich nie dobijaliśmy. Gdy na ekranie zobaczyłem tego pana, co trzymał puchar i był w koszulce Brazylii ze łzami w oczach, mi też chciało się płakać.- powiedział Manuel, i podszedł do mnie, aby wypłakać się w moje ramię. W końcu dołączył do nas Thomas. Już później było naprawdę miło. Wszyscy wymienialiśmy się wrażeniami na temat minionego meczu.
- Lils a ty kiedy grasz ?? - zapytał mnie Mario z uśmiechem.
- Jeszcze nic nie jest jasne, ale na razie mam urlop więc nie męcz mnie proszę.- powiedziałam z uśmiechem opierając się głową o poduszkę.
- Nie ma to jak odpoczynek od piłki na mundialu.- powiedział Mario.
- Gotze. Jak ci zaraz...- powiedziałam rzucając w niego poduszką. Ten na to się na mnie rzucił, a zaraz potem wszyscy walili się poduszkami i rzucali sami sobą na łóżko.


C.D.N 

CZYTASZ = KOMENTUJESZ

5 komentarzy:

  1. Super czekam na kolejny :)
    I zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział.
    Fajna niespodzianka.
    Czekam na kolejny rozdział i zapraszam do siebie
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak zawsze zadziwiasz, bardzo fajny zapraszam do mnie http://mojaniezapomnianalove.blogspot.com/ Zapraszam na mojego bloga

    OdpowiedzUsuń
  4. dobrze, że pogodziła się z Tomasem. :) czekam na next'a ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. Matko...
    Myślałam że umrę na zawał.!
    Wyznanie Thomasa mnie powaliło.
    Ale, Boże dziękuję !! :D Że Lilianna powiedziała że Kocha Marco. ;**
    Mi też było żal Brazylijczyków... ;/

    Buziaki ;**

    OdpowiedzUsuń