Nie można cofnąć straconych dni, można jedynie sprawić, aby kolejne były pełne szczęścia i uśmiechu...
Stałam na balkonie o 3 nad ranem. Zastanawiałam się nad tym wszystkim. Kiedyś nie sądziłam że
będę tak szczęśliwa jak teraz. Mam wspaniałego narzeczonego, dwójkę dzieci, jestem gwiazdą światowej piłki w skrócie spełniło się moje największe marzenie. Może to i niektórym wyda się dziwne ale nie chciałabym już nic więcej od lasu. Chce po prostu być szczęśliwa, a przy Marco wiem że to może mi się udać.
Nie wiem dlaczego właśnie tam stałam ale wiedziałam że dzięki temu poczuję się lepiej. Czekałam aż wszyscy zasną aby mieć chwilę dla siebie. Usiadłam na balkonowym krześle i patrzyłam a to na gwiazdy a to na księżyc który nawet nie wiem dlaczego lubię tak podziwiać. To mnie uspokaja i sprawia że czuję się bezpieczna.Taka już jestem.
Nie wiedziałam co ze sobą zrobić więc postanowiłam się ubrać, śpiąca nie byłam więc było okej. Minęłam na paluszkach miejsce obok łóżka i po cichutku podeszłam do szafy i wyjęłam z niej ubrania. Związałam włosy w nieułożonego koka i po prostu wyszłam z mojej sypialni, zostawiając Marco samemu sobie. Na chwilę zaszłam do Dastina i Eleny, oboje spali więc spokojnie zeszłam na dół z nadzieją że nikogo nie obudzę. Elenka jak na malutkie dziecko była bardzo cicha i spokojna, a Dastin trochę przestraszony jak na pierwsze dni też był cicho i nie robił problemów.
Weszłam do kuchni i wyjęłam z lodówki sok pomarańczowy, nalałam go sobie do szklanki po czym zanurzyłam w nim swoje usta. Zastanawiałam się co robić o tej porze tak aby nikogo nie obudzić. Stwierdziłam że najlepiej będzie jak włączę telewizję. Leciał tak jakiś niemiecki film. Położyłam się pod kocykiem i zaczęłam oglądać. Czas mijał w miarę szybko, nie zdążyłam się obejrzeć a było 8:00 rano. Nie słyszałam nikogo, ale wiedziałam że na pewno ktoś, ktokolwiek z nich już wstał. Postanowiłam się przejść na górę najpierw do dzieci a potem do Marco. Weszłam do pokoju dzieci, Elena jeszcze spała, ale Dastin siedział przestraszony na łóżku.
- Hej. - powiedziałam podchodząc do niego.
- Dzień Dobry.- powiedział pod nosem ale na tyle wyraźnie że usłyszałam.
- Chodź na dół. Nie będziemy budzić Eleny dobrze ??- zapytałam z uśmiechem do chłopca.
- Dobze.- odpowiedział, złapał mnie za rękę i razem zeszliśmy na dół do salonu.
- Pani mnie nie liubi prawda ?- zapytał piewszy siadając na kanapie.
- Dlaczego tak myślisz ??- zapytałam.
- Mama tak powiedziała.- chłopiec powiedział to a ja spojrzałam na niego tylko.
- Posłuchaj Dastin. Nie o to chodzi że ja cię nie lubię ale o to że cię po prostu nie znam. Jesteś synem Marco i ja to szanuję. Naprawdę. Nie przeszkadzasz mi i powiem ci że nawet się cieszę że tu jesteś. Musimy się do siebie przyzwyczaić i ja ci powiem że naprawdę chcę cię pokochać jak swojego synka. Naprawdę.
- Na selio ??
- Tak. Dastin ja naprawdę nie jestem przeciwko tobie.
- Dziękuję.
- Nie ma sprawy. Jesteś głodny ??
- Trochę.
- To zróbmy tak. Ty obudzisz Marco a ja pójdę po Elenę. Może tak być ??
- No jasne. Chodźmy szybko.- powiedział i ruszył truchcikiem ku górze.
Poszliśmy oboje najpierw po Marco. Otworzyłam cicho drzwi do pokoju. Marco spał sobie spokojnie.Wzięłam swoją poduszkę a drugą dałam małemu Dastinowi. Chłopak pierwszy przywalił Reus'owi na co ten zerwał się na równe nogi, a potem dostał kolejny raz. Po całym pokoju latały
pióra z poduszek. Stałam tylko i patrzyłam jak ojciec z synem uderzają się nawzajem poduszkami.
- Dobra. Dobra. Wygrałeś.- Marco krzyknął w końcu aby przerwać wojnę.
- Ja zawsze wygrywa. Mam to po tobie. - Marco poczuł się dumnie gdy jego syn wymówił te słowa.
- Idź zobacz czy twoja siostra już nie wstała. Proszę.- Reus wypowiedział te słowa i spojrzał na mnie.
- Dobrze tato.- odpowiedział i wybiegł z pokoju pełnego piór. Ja w tym czasie siedziałam na łóżku i obserwowałam całą sytuacje.
- No co ??- Marco spojrzał na mnie.
- Nic. Tak podziwiam swojego narzeczonego.- odpowiedziałam z uśmiechem.
- Nie jedna pewnie ci go zazdrości.- Marco usiadł obok mnie podniecając się z lekka.
- Ciekawe jakby zareagowały jakbym im cię oddała.- wypowiedziałam swoją myśl na głos.
- Nawet nie próbuj.
- Jak sobie życzysz.
- Jak tam Elenka ??
- Przespała cała noc w porównaniu do mnie.
- Nie mogłaś spać ?
- Skąd wiedziałeś ??
- Nie wiem. Tak jakoś miałem za dużo przestrzeń w łóżku.
- Nie mogłam spać.
- Co robiłaś ??
- A to byłam na balkonie, pooglądałam telewizję, porozmawiałam z Dastinem.
- I co ??
- Nic. Rozmawiałam z nim ogółem. Powiedziałam że nic do niego nie mam. Że wszystko się jako ułoży.
- Wiesz że jestem najukochańszą osobą w moim świecie ??
- Domyślam się.
- Ty id zobacz do dzieci a ja się ubiorę kochanie.- Marco z uśmiechem zaczął się przede mną obnażać.
- Już biegnę.- wybiegłam z pokoju śmiejąc się z tej sytuacji.
***
& 2 lata później &
- Tato jeszcze nigdy nie byłem w Paryżu. - Dastin z uśmiechem trzymał Marco za rękę.
- Ja byłem, ale nie pamiętam kiedy.- Marco z uśmiechem spojrzał na mnie.
- Kochanie, nie wierze że już za tydzień będziemy mieć ślub.- powiedziałam do Marco trzymając go za rękę.
- Wiem kochanie.- powiedział całując mnie w skroń.
Przez ostatnie dwa lata naprawdę dużo się wydarzyło. Miałam operacje, zrywaliśmy ze sobą tylko po to aby zaraz znowu być razem. Wiem że może to wydać się dziwne ale jest naprawdę realistyczne. Przeżyliśmy naprawdę dużo w ciągu ostatnich 24 miesięcy ale nasza miłość przetrwała. Mamy już w miarę duże dzieci. Elenka ma 2 lata. A Dastin 5 więc jest to w jakiś tam sposób ułatwieniem i w końcu możemy jeździć po świecie a nie tylko siedzieć w Dortmundzie. Moja i Marco kariera nabierała i w sumie to nadal nabiera rumieńców. Nie powiem naprawdę jest inaczej.
- Kochanie, dzieci zostają u moich rodziców a ja i ty mamy cały wieczór dla siebie.- Marco powiedział to gdy staliśmy pod wieżą.
- Cudownie. - odpowiedziałam patrząc a to na moja córeczkę a to na widoki wokół mnie.
***
Szliśmy ulicami Paryża trzymając się za ręce. Wszyscy mówią że Paryż to miasto zakochanych a ja mogę to tylko potwierdzić. Cały czas mijają nas jakieś pary. Przyznam że chodź bym była na drugim końcu świata nie odpędzę się od fanów z resztą tak samo jak mój ukochany.
- Podoba ci się ??
- Pytasz w tym momencie o tej spacer czy ogólnie ??
- Ogólnie.
- Czuję się jak we śnie. Bywałam już kilka razy w Paryżu ale nie z tobą.
- Można by powiedzieć że to nasza pierwsza taka romantyczna wycieczka.
- No faktycznie.
- Zawsze zastanawiałem się gdzie cię zabiorę...a tu Paryż.
- No widzisz. Masz bardzo pomysłowych rodziców.
- Chciałem cię zabrać do Miami albo do Nowego Jorku, ale w życiu nie pomyślałbym o Paryżu.
- Żucie lubi platać figle kochanie.
- To wiem, ale nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę że w końcu między mną a tobą jest w porządku.
- Ja też się cieszę Marco.
- Wchodzimy na wieże ??
- Bardzo chętnie kochanie. - odpowiedziałam idąc za nim w kierunku wieży Eiffla.
Szliśmy powoli. Czułam cały czas na sobie dotyk Reusa. Wszystko było wspaniale. W końcu
dotarliśmy pod wieże.
- Kochanie mam prośbę.- powiedziałam zatrzymując Marco.
- Co się stało ??
- Możemy tu zostać a nie wchodzić na górę ??
- Jak sobie życzysz gwiazdeczko.- odpowiedział po czym ja pociągnęłam go za sobą na pobliską ławkę.
Oparłam głowę o jego ramię i wpatrywałam się w widok cudownie oświetlonej wieży Eiffla.
- Podoba ci się ??
- Nawet nie wiesz jak bardzo.
- Cieszę się.
- Fajnie że w końcu gdzieś się ruszyliśmy.
- Wiesz jak to było.
- No wiem i wiem też że to po części moja wina.
- Nie tylko twoja kochanie.
- Kocham cię Marco.
C.D.N
Rozdział beznadziejny i wiem że po takiej przerwie powinnam wam dać coś wystrzałowego co spowodowało by że spadniecie z krzeseł ale ja nie mam pomysłów już na tego bloga. Żeby wpaść na jakikolwiek dobry pomysł musiałabym ich rozdzielić ale jak dobrze wiemy Liliana już dużo przeszła więc spowodowanie katastrofy w jej tak uporządkowanym życiu sprawiło że ten blog stałby się bezsensowny, a więc dlatego kochani postanowiłam napisać jeszcze jeden rozdział który okaże się końcowym. Potem napisze również epilog i zajmę się swoimi kolejnymi blogami na które już serdecznie zapraszam. <3
http://ja-dortmund.blogspot.com/
http://bvb1323.blogspot.com/?zx=bf9f2874d326314c
Dziękuje wszystkim którzy przeczytali to coś i przepraszam za takie bzdury.
POZDRAWIAM i CAŁUJĘ <3
Ten blog jest cudowny. Gdy przeczytalam ostatni rozdzial (czyli ten) zrobiło mi sie smutno ze go juz zakonczylas
OdpowiedzUsuńTen blog jest cudowny. Gdy przeczytalam ostatni rozdzial (czyli ten) zrobiło mi sie smutno ze go juz zakonczylas
OdpowiedzUsuń